tag:blogger.com,1999:blog-89470077974563153232024-03-17T17:19:12.729+01:00Babka filmowaBabka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.comBlogger304125tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-44063242243350596132020-12-18T16:42:00.008+01:002021-01-09T23:20:18.638+01:00W Imię .... - reż. M. Szumowska<div> </div><div>Niestety, film zdecydowanie słabszy od poprzednich dokonań pani reżyser. Najwyżej sobie cenię "33 sceny z życia". Nie będę się wielce rozpisywać, bo emocje już dawno wybrzmiały, opowiem tylko o kilku scenach, które mnie urzekły.</div><div><br /></div><div>Na przykład ta, gdy Adam, czyli ksiądz (A. Chyra) i Szczepan, wiejski chłopak (M. Kościukiewicz) ganiają po polu kukurydzy - sama w sobie świetna, takie zaintonowanie ludzkiej zwierzęcości, upewnienie się w swoich popędach i radość jaką można z tego faktu odczuć. Może i dobrze, że była niedokończona, ja bym jednak ją pociągnęła dalej, bo udało się zbudować świetne napięcie i nagle ... wielkie nic, a byłaby bardziej fascynująca, ekscytująca a i dla samych bohaterów bezpieczniejsza, gdyby ją jednak jakoś stosownie wykończono. No bo przecież, przyznajcie - uprawianie seksu przez mężczyzn, czy choćby tylko przytulanie się w samochodzie, na poboczu publicznej drogi, z czym mamy do czynienia kilka scen dalej jest o wiele bardziej ryzykowne, wręcz grozi śmiercią lub kalectwem. No, ewentualnie... w przypadku księdza zsyłką na jeszcze głębszą prowincję. Pole dojrzałej kukurydzy, szczególnie dla facetów, wydaje się o ileż bardziej bezpieczne, choć oczywiście nie tak komfortowe, jak samochodowe fotele.</div><div><br /></div><div>Genialna była sekwencja upijania się Adama, a taniec z portretem papieża(niestety, nie był to Jan Paweł II) - boski. Piękny symbol umęczenia księży celibatem i tym obsesyjnym sztucznym wyjaławianiem ich z seksualności. Tak jakby życie w celibacie było mniej absorbujące od życia w miłości i partnerstwie. Przecież ci niewyżyci, za przeproszeniem, księża o niczym innym nie myślą tylko o seksie, jak zresztą każdy przeciętny człowiek, podobno. Byliby żonaci - problem mieliby, choćby po części, z głowy. Wiadomo, w przypadku miłości homoseksualnej sprawa się komplikuje bardziej, ale trudno, geje w cywilu też nie mają lekko.</div><div><br /></div><div>Ważna, choć mocno łopatologiczna, jest rozmowa Adama z siostrą ("nie jestem pedofilem tylko pedałem", "człowiek potrzebuje się przytulić do drugiego człowieka). Ale dobrze, że ona jest, i może dobrze, że taka prosta i czytelna, bo jestem przekonana, że co najmniej 70 % społeczeństwa myli pedofila z pedałem (na szczęście termin "podolog" nie jest jeszcze dość rozpowszechniony, bo ludzie by całkiem pogłupieli).</div><div><br /></div><div>Co by tu jeszcze pochwalić? Wiadomo - Chyra, jak zawsze na poziomie, Simlat także; bardzo ciekawy, Schuchardt (apeluję o zmianę nazwiska, żartuję, ale ono jest takie trudne) - przyciągająca oko uroda. Maja Ostaszewska - jako uwodząca księdza znudzona mężatka, poprawna. Epizod O. Łukaszewicza - świetny - ta emanująca fałszem mowa biskupa. Kościukiewicz - hm, nie mam jakichś wielkich słów zachwytu, zrobił dobrze co mu kazano, podejrzewam, że trochę podcięto mu tu skrzydła. Są dwie, trzy sceny homoerotyczne, owszem, nawet nagie, ale takie jakieś bez wyrazu (ach, to pole kukurydzy! To by było coś!) czasem warto pamiętać, że czym mniej widać, tym widać więcej.</div><div><br /></div><div> Jak wiemy, albo jak nam usiłowano wmówić, film jest o samotności księdza, jego wyobcowaniu, ale nie oszukujmy się, dlaczego on jest samotny i wyobcowany, a przez to nieszczęśliwy i unieszczęśliwiający innych? Bo mu nie wolno założyć rodziny, nie wolno mu kochać nikogo oprócz Jezusa (uwaga! Jezus to facet!?), nie wolno mu mieć legalnych dzieci, nie wolno mu być spełnionym w każdym aspekcie człowiekiem, mężczyzną i ojcem (ale gdy grzeszy - wtedy się go tłumaczy, że, no jak! przecież ksiądz to też człowiek, ale jako pośrednik między bogiem a wierzącym jest nadczłowiekiem), a jeśli mu się tego zachce (być mężczyzną), musi się kryć, albo w polu wysokiej kukurydzy, albo w klasztorze - scena wieńcząca film - samo sedno.</div><div><br /></div><div> Dźwięk, jak zwykle w polskim filmie, beznadziejny, słyszalność i zrozumienie tekstów wypowiadanych przez młodych amatorów aktorów prawie zerowa. Dźwięk, niedorobiony, makabryczny, to naczelna techniczna wada polskiego kina. Wynika z braku wykształcenia dźwiękowców, czy z mizernego sprzętu? Czy z braku porządnych lekcji dykcji? </div><div><br /></div><div> Podsumowując - nie jest źle, ale mogło być zdecydowanie lepiej, no właśnie - mogło bardziej zdecydowanie i odważniej, dramatyczniej, bo film wielce nie zaskakuje, ani wielce nie porusza, obrazuje to o czym i tak wiemy, albo czego się domyślamy, a na tle bezczelności kościoła jest zbyt subtelny i mało określony, jego intencje są rozmyte, a może ich wcale nie ma. Ale chwała pani Małgośce, że go zrobiła. Wreszcie, ktoś, oczywiście - kobieta!, przetarła szlaki dla tematu "świętej krowy"(olaboga! ksiądz - jest sexy! a czasem nawet gej!), bo żaden reżyser-facet jakoś się jeszcze na ten temat nie skusił. Był kiedyś taki pan Markiz de Sade, którego jedną z książek z mnichami w roli głównej, nie pamiętam już tytułu, czytałam kiedyś, kiedyś będąc niewinną dziewczyną, w poczuciu, że jest ona wytworem jego perwersyjnej fantazji. Jak się okazuje, nawet kilka wieków po nim, życie często prześciga fikcję (ot, weźmy chociaż obrazki z polskie misji chrześcijańskiej na pogańskiej kiedyś Dominikanie).</div><div><br /></div><div> To co wyżej, napisałam dość dawno (2014 rok). "W imię..." kupiłam na DVD, bo przecież wiadomo było, że w naszym kraju na ekranach kin ten tytuł nie pociągnie długo, jeśli w ogóle, a tym bardziej na ekranach telewizorów w naszych domach. Później chciałam tę płytkę przekazać koleżance, niestety, odmówiła twierdząc, że o „takich” rzeczach woli nie wiedzieć. Typowe, prawda? Nie widzę, nie słyszę, nie mówię i wszystko jest super.</div><div><br /></div>Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-76178401985707238222017-12-27T17:43:00.001+01:002018-08-09T22:06:07.910+02:00Wołyń - reż. Wojtek Smarzowski, zwany przez wielbicieli "Smarzolem"<br />
<br />
<div>
<span class="gwp0dc8502b_postbody">Nie podważam wartości historycznej czy
faktograficznej filmu, ani potrzeby jego nakręcenia, szczególnie dla
młodych ludzi, których rodzice nie wysłuchiwali opowieści jak to z
rzezią na Ukrainie było od swoich przodków i nie mogli jej podać dalej,
swoim dzieciom. Podejrzewam, że gdyby nie było kina, internetu, pisma, a
byłaby rzeź, pamięć o niej i tak by przetrwała, właśnie w tych
opowieściach czy pieśniach bitewno-wojennych. Jak to drzewiej bywało.
Ale mamy XXI wiek i dobrze się stało, że nakręcono film o Wołyniu, tak
samo, jak dobrze się stało, że powstało "Pokłosie". Tylko, tak jak byłam
pewna, że Pasikowski jest w
sam raz reżyserem dla historii o Jedwabnem, tak mam wątpliwości, czy aby
Smarzowski powinien się zabrać za Wołyń. Ale - skoro nikt inny nie miał
odwagi, czy chęci... <br /> <br /> Moim zdaniem Smarzol poszedł na łatwiznę (co zdarza mu się nie pierwszy
raz), wybierając na głównego bohatera filmu, młodziutką matkę Polkę,
przewijającą się przez cała akcję z dzieciątkiem na ręku. Wiadomo, że
taki zabieg jeszcze bardziej wznieci polską widownię i wzbudzi
nacjonalistyczne nastroje. Wystarczy sobie poczytać komentarze w
miejscach, w których recenzuje się ten film . Paradoksalnie Wojtek
zarzeka się, że jego celem, było między innymi wystąpienie przeciwko
skrajnemu nacjonalizmowi i wszyscy entuzjaści tego filmu tak mówią, że
taki jest przekaz. Ale życie pokazuje co innego. Polacy w dużej mierze, i
często, wytykają drzazgę w oku innych,
nie widząc belki w swoim. Pamiętamy, z jakim oburzeniem i nienawiścią
spotkali się twórcy "Pokłosia"? Jak Kali ukraść krowę - jest ok. Ale jak
Kalemu ukraść krowę, to ojojoj. <br /> Wracając do głównej bohaterki, matki Polki z dzieciątkiem na ręku. Ta
kobieta jest po prostu nudna. Cały czas ta sama mina, strach na twarzy
wykrzywionej niemym krzykiem. A propos, w tym miejscu ukłony dla Wojtka,
że w odróżnieniu od Róży, Zosia już nie krzyczy wniebogłosy, w zamian
raczymy się całkiem dobrą ścieżką dźwiękową. Nikt już nie może zarzucić
Smarzowskiemu, że się powtarza. <br /> <br /> Mnie by się bardziej podobało i bardziej by mi zaimponował jako
scenarzysta, gdyby bohaterem Wołynia był na przykład młody Ukrainiec
(mógłby być ten, który się zakochał w Zosi - bardzo ładny chłopak),
niewinny, naiwny, wierzący w miłość, dobro, uczciwość itd., mający jako
takie układy z polskimi sąsiadami, który jednak pod wpływem cerkwi,
polityki (wojna, Armia Czerwona - jej uczestnictwo na ziemiach
ukraińskich, Bandera), ale również buty i pychy tychże polskich
sąsiadów (którą wykazujemy się nieustannie w czasach współczesnych
także) młodzieniec zmienia się, twardnieje, przechodzi metamorfozę,
może niekoniecznie o 180 stopni. Może mieć do końca filmu wątpliwości,
niech się męczy, albo i nie. No, w każdym razie, dobrze by było,
zobaczyć jak ten nacjonalizm rodzi się w tych czasach na tej Ukrainie. A
nie, że spada z nieba. Brakowało mi trochę wyjaśnienia dlaczego
Ukraińcy tak poszli za Banderą. To były przeokrutne czasy, ale i bardzo
ciekawe, pod względem historycznym. I w tym także przypadku sprawdza się
siła chińskiego przekleństwa "obyś żył w ciekawych czasach". <br /> <br /> Jak może już wiadomo, nie cenię sobie Smarzowskiego jako reżysera, może
inaczej, nie jako reżysera, bo filmy to on umie robić, wie jak chwycić
za serce i podbrzusze polskiego widza, czyli jak go uwieść, ale artysta z
niego żaden. Jego filmy są jak cep, proste w budowie i mocno walą w
łeb. Emocje jakie przekazuje są zero-jedynkowe, żadnych niuansów, albo
ktoś dobry, szlachetny (Polacy - Tadeusz w "Róży" to chodzący ideał, biedna
Zosia z dzieckiem także - nawet ratuje małego Żyda!), albo zły i
głupi(na pewno Rosjanie, wieśniacy, komuna, policja). Niczego, co by
pozostawiło widza (przynajmniej takiego jak ja) z niepewnością,
wątpliwością, po prostu uczuciami różnorodnymi. <br /> <br /> Aktorstwo - tylko Jakubik mógł się wykazać. Miał sporo emocji do
przekazania. Aktorka grająca Zosię miała za zadanie ładnie i wzruszająco
wyglądać, na początku filmu, a potem robić tylko wystraszone miny. <br /> Jej twarzy nie splamiły żadne inny grymasy. Nie mogę powiedzieć, czy jest dobrą aktorką, raczej nie dano jej pola do popisu. <br /> <br /> Podobało mi się zakończenie filmu. Scen rzezi nie było aż tak dużo, na
szczęście, dało się wytrzymać, tym bardziej, że nie były one
zaskoczeniem, mówi się o nich od lat, a ostatnio, przed premierą bardzo.
A poza tym nasz obecny świat - środki przekazu, codziennie, bez
przerwy bombardują nas takimi obrazami. Raziło mnie trochę
przedstawienie krajobrazu po rzezi, te porozwalane członki, wybebeszone
brzuchy (scena, gdy Zosia zachodzi do rodziców swojego ukochanego
Ukraińca, a tam na kanapie, prawdopodobnie polscy (?)goście, siedzi para
ludzi z kiszkami na wierzchu. Na Boga takich scen, nie oglądało się
nawet w filmach o konflikcie między Hutu a Tutsi w Rwandzie. To było
moim zdaniem niepotrzebne. O wiele więcej, przynajmniej w moim
przypadku,
reżyser osiągnie, gdy opowie o rzezi w sposób bardziej subtelny. Np.
niedawno widziałam film "Cudowny dzień" tyczący konfliktu na Bałkanach.
Tam scena mordu etnicznego wyrażona jest opustoszałym domostwem,
poprzewracanymi
meblami w pokoju, i widokiem nóg powieszonych rodziców małego chłopca.
On na szczęście tego nie widzi. Widzą to wolontariusze z Zachodu, którzy
pomagają chłopakowi szukać piłki i w tym celu weszli do tego domu. A
chłopiec jest przekonany, że rodzice żyją, że wyjechali do innego miasta
(bo jego
oddali dziadkowi). Wiemy to, czego on nie wie. I teraz widz do końca
filmu pozostaje z tą
myślą, co to będzie jak ten chłopak dowie się w końcu jak zginęli jego
rodzice. <br /> <br /> Po takich scenach, jakimi nas darzy w swoich filmach Smarzol, pozostaje
tylko złość, nienawiść, pogarda - sceny bardziej subtelnie wyrażające
przemoc, paradoksalnie mocniej, ale i dłużej bolą. Ale nad nimi trzeba
się więcej napracować, jako scenarzysta, reżyser, czy aktor. <br /> Oczywiście, każdy w kinie szuka czegoś innego, jedni dużej dawki
adrenaliny, uderzenia w łeb - dla nich filmy Smarzola są ok. Drudzy -
wątpią, szukają odpowiedzi, na różne pytania, a przy jej braku smutnie
konstatują, cytuję: "Wiem, że nic nie wiem".</span></div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<span class="gwp0dc8502b_postbody">PS. Jako uzupełnienie jeszcze jeden cytat, znaleziony w sieci: </span></div>
„To historia bez bohaterów, po której wychodzi się z kina z poczuciem
krzywdy i chęcią skopania jakiegoś Ukraińca” napisał jakiś dziennikarz.
Krótko i bez ogródek. Przeczytałam tuż po napisaniu tego co wyżej.Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-54992095660427025732016-05-16T00:08:00.002+02:002016-05-16T00:08:47.709+02:00Palacz - reż. A. BałabanowSnajper ma dobre oko, ale złe serce.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-75605227321446188942016-05-11T22:02:00.000+02:002016-05-11T22:02:11.136+02:00Kraina miodu i krwi - reż. Angelina Jolie<span class="postbody">No cóż, kiedy Jolie zabierała się za ten film,
było sporo szumu wokół jej przedsięwzięcia. Pisało się nawet, że
premiera filmu może być zagrożona ze względu na wściekłość Serbów,
których przedstawia w bardzo niekorzystnym świetle. Przypuszczam, że
bardziej chodziło o zabieg marketingowy, niż o faktyczne zagrożenie.
<br />
Jolie stara się opowiedzieć amerykańskiemu
widzowi, na czym polegał konflikt narodów byłej Jugosławii, skupiając się
na trudnej, niedozwolonej w czasie wojny, miłości, miedzy Serbem a
muzułmanką, czyli przedstawicielami dwóch wrogich obozów. Na początku
nawet wydaje się to trochę wzruszające. Niestety, po pewnym czasie, robi
się nudno, widz (czyli ja) czekając na zakończenie tego niebezpiecznego
związku, głowi się w jaki sposób ono nastąpi.
<br />
<br />
Film ma być ładny, mimo, że o wojnie. Jolie usiłuje pokazać, zadać
pytanie, czy podczas wojny, a dokładnie czystek etnicznych, jakie miały
miejsce na Bałkanach pod koniec XX wieku, można ocalić człowieczeństwo.
Daniel, główny bohater daje przykład, że można się o to było
przynajmniej postarać. Nie zabija, na ten przykład, snajperskim strzałem byłych znajomych
Bośniaków. Dba o swoją kobietę, chroni ją przed gwałtami swoich
podwładnych. Pewnego dnia nawet ubiera Alję w eleganckie ciuchy i wiezie
do zdemolowanej galerii w Sarajewie, gdzie wiszą jej obrazy (Alja
przed wojną była dość cenioną malarką) - to było strasznie sztuczne.
Mamy kilka eleganckich scen erotycznych. Stylowy taniec nagiej Alji z
Danielem w mundurze, w malowniczej izbie i z malowniczymi cieniami ich
postaci na ścianie. Doceniam ten trud, ale jego efekt jest mało
autentyczny. Bardziej niż emocje bohaterów, czuje się wysiłek Jolie,
żeby było ładnie, godnie, na przekór wojnie.
<br />
<br />
Z utęsknieniem wyczekiwałam końca filmu. Mimo, że reżyserka oszczędza
widzowi typowych mocnych scen przemocy, bardziej skupia się na aktach
upokarzania muzułmanów przez Serbów. Dla osłody, od czasu do czasu
raczy nas ekranową poezją, tytułowym miodem, który jak to na wojnie
miesza się często z krwią.
<br />
<br />
Widać i czuć, że Jolie, niczym pilna uczennica stara się napisać bardzo
dobre wypracowanie na temat wojny bałkańskiej, największej w Europie po
II wojnie światowej. Robi to z przejęciem i zaangażowaniem, chcąc
przybliżyć problem amerykańskiemu widzowi (i nie tylko amerykańskiemu,
podejrzewam, że wielu Europejczykom także). Rzuca
m.in. parę zdań, ustami ojca głównego bohatera, serbskiego generała,
tłumaczącemu synowi temat genezę nienawiści Serbów do Bośniaków.
Wzmiankuje o błękitnych hełmach nadzorujących oblężenie Sarajewa. Coś
tam przebąkuje o niechęci prezydenta Clintona do do interwencji. Rzuca
nazwą Srebrenica, a jakże. </span><br />
<span class="postbody">Jednym słowem, Jolie daje nam do obejrzenia pracę, wyglądającą na
solidnie wykonaną, starającą się dotknąć wielu zagadnień, niestety,
absolutnie nie chwytającą za serce.</span>Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-11307168037694135412016-05-10T11:43:00.005+02:002016-12-18T13:49:30.376+01:00Strach na wróble - reż. Jerry Schatzberg<span class="postbody">To jeden z filmów, który mogłabym zaliczyć do
przysłowiowej dziesiątki filmów, które kocham i powracam do nich, gdy
tylko nadarzy się okazja. Nie muszę go oglądać w całości, mogę choćby
kawałek i jestem szczęśliwa.
<br />
<br />
Jednym z powodów, dla którego warto zobaczyć ten film, jest m.in.
aktorski duet A. Pacino - G.Hackman. Jakże wspaniale i przekonywująco,
wzruszająco a przy tym wszystkim zabawnie, i ani odrobinę nieckliwie,
ukazali oni przyjaźń mężczyzn, których drogi zetknęły się zupełnie
przypadkowo - podczas powrotu z długiej włóczęgi do miejsc, gdzie
chcieliby już osiąść na dłużej. Reprezentują oni dwie bardzo odmienne
postawy życiowe. Max (G. Hackman) wszelkie problemy rozwiązuje pięścią,
"Lione" (A. Pacino) zaś żartem, bo jak twierdzi - "ludzie, jeśli się
śmieję, to przechodzi im ochota na kłótnie".
<br />
<br />
Mężczyźni, podczas wspólnej podróży uczą się wiele od siebie nawzajem,
ich postawy przenikają się, każdy z nich przekonuje się, że nie ma jednej recepty na
życie.
<br />
Piękny film o bolesnym późnym dojrzewaniu i o jednej z najważniejszych cech człowieka - o odpowiedzialności, za czyny i słowa.
<br />
<br />
A końcowa scena z fontanną miażdży (emocjonalnie) i zachwyca
(wizualnie), choćby tylko dla niej warto na ten film popatrzeć -
pozostanie w pamięci na zawsze. </span><br />
<span class="postbody"><br />
</span><br />
<span class="postbody"><br />
</span><br />
<br />
<span class="postbody"><br /></span>Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-49130429818851292562014-01-16T16:35:00.001+01:002014-01-16T18:29:26.575+01:00Prisoners (Labirynt) - reż. Denis Villeneuve<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-onJLyXNChns/Utf9jolfByI/AAAAAAAAAXc/qR83Jq1BCJ4/s1600/prisoners.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-onJLyXNChns/Utf9jolfByI/AAAAAAAAAXc/qR83Jq1BCJ4/s1600/prisoners.jpg" height="320" width="215" /></a></div>
Ojcze nasz,<br />
któryś jest w niebie:<br />
święć się imię Twoje,<br />
przyjdź Królestwo Twoje,<br />
bądź wola Twoja jako w niebie,<br />
tak i na ziemi.<br />
Chleba naszego powszedniego<br />
daj nam dzisiaj.<br />
I odpuść nam nasze winy,<br />
jako i my odpuszczamy naszym winowajcom.<br />
I nie wódź nas na pokuszenie,<br />
ale nas zbaw ode złego.Amen.<br />
Każdy szanujący się katolik z dziada pradziada zna tę modlitwę. Jeden odklepuje ją bezmyślnie, bo to się Bogu należy, jak za przeproszeniem, psu zupa. Drugi zaś odmawia ją bardziej refleksyjnie, starając się na co dzień zasłużyć u Boga na odpuszczenie grzechów i grzeszków, odpuszczając winy swoim winowajcom, choć to nie jest takie proste. Życie czasem ludzi przerasta, stawiając ich przed nie lada dylematami, próbami odporności na ból, rozpacz, wystawiając ich wiarę na nieludzkie wręcz doświadczenia. Tak jak np. Keller Dover (Hugh Jackman), prowincjonalny stolarz, przykładny mąż i ojciec dwójki dzieci. <br />
<br />
Otóż, pewnego dnia, pobożny (a przynajmniej sprawiający takie wrażenie) bohater, po odmówieniu "Ojcze nasz" i jednoczesnym zabiciu w towarzystwie młodocianego syna niewinnej sarenki oraz skonsumowaniu jej na kolację w towarzystwie sąsiadów, nagle i niespodziewanie ma możliwość przekonania się, że jego ulubione powiedzenie - "pragnij tego co najlepsze, ale spodziewaj się najgorszego" jest jak najbardziej zasadne. Jego córka, wraz z córką przyjaciół, zostaje porwana. Podejrzenie (nieudowodnione) pada na opóźnionego w rozwoju młodego mężczyznę, mieszkającego z ciotką w domu za miasteczkiem. Oszalały z rozpaczy Kelly porywa chłopaka, więzi go w starej rodzinnej, niezamieszkanej posiadłości, chcąc wymusić torturami zeznania o miejscu ukrywania dziewczynek.<br />
W proceder wciąga małżeństwo sąsiadów. Jego żona, na szczęście (w nieszczęściu), otumaniona przez leki, leży po całych dniach w łóżku. Nie muszę chyba dodawać, że tortury prowadzone są w tajemnicy i w taki sposób, żeby podejrzany mocno cierpiał, ale nie na tyle, by umrzeć. Znęcania takiego nie powstydziłyby się nawet służby specjalne w Guantanamo (począwszy od zastraszania psychicznego po wyrafinowane naprzemienne kąpiele typu lód - ukrop. <br />
W chwilach największego zwątpienia i zmęczenia oraz dla dodania sobie otuchy, Dover posiłkuje się.. . oczywiście modlitwą "Ojcze nasz". Głos mu więźnie na chwilę w gardle, przy słowach, "odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy...", po czym naprawdę bez zachwytu, ale jednak ogarnięty obsesją myśli, że to właśnie ten chłopak wie, gdzie znajduje się porwana córka, kontynuuje swoje przesłuchanie. I bardzo nienawidzi lokalnego detektywa Loki'ego, który prowadząc śledztwo w sprawie, nabiera podejrzenia wobec niego, zrozpaczonego ojca, że zachowuje się on dokładnie samo, jak porywacz jego córki - uprowadza, więzi, i torturuje.<br />
Widz, oczywiście nie śmie oceniać Dovera, choć słowa potępienia ma na końcu języka, bo przecież nie wie, jak by się sam zachował w takiej sytuacji. Z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że podobnie. <br />
<br />
No i tak, przez 2 i pół godziny, bez cienia znużenia, towarzyszymy obłędowi jaki ogarnia nawzajem ludzi w labiryntach ich psychiki i zawirowaniach życia. No właśnie, polski tytuł to "Labirynt" - od biedy, można go zaakceptować, ale bardziej trafny jest jednak oryginalny "Prisoners"". Mamy bowiem na ekranie paradę więźniów, w sensie dosłownym, czyli fizycznym, jak i mentalnym - więźniów swoich obsesji, przeżytych traum, lęków, leków (i innych polepszaczy życia, patrz wstęp notki) przymusów moralnych, zawodowych, wszyscy tu są, albo stają lub staną się więźniami.<br />
<br />
Jako, że jestem sceptykiem w kwestii całkowitego porozumienia i nadzwyczajnego zbliżenia świata przeżyć, uczuć i emocji kobiety i mężczyzny, za bardzo ważny uważam w filmie wątek możliwości rozpadu więzi małżeńskich w momencie utraty dziecka. Pamiętam, mój szok, gdy po raz pierwszy przeczytałam o takim przypadku wiele lat temu, w reportażu opisującym losy rodziców dziecka, które też zostało porwane (a działo się to w jednym z większych miast Wielkopolski), a następnie po wielu dniach odnalezione martwe, już nie napiszę, jak zabite i w jakich warunkach. Będąc, bowiem bardzo młodą i jeszcze bardziej naiwną dziewczyną, wierzyłam w nadorzyrodzoną moc miłości, która jest w stanie przezwyciężyć wszystkie przeciwności i nieszczęścia. Niestety, miłość miłością, a życie życiem, relacje między rodzicami ulegaja rozchwianiu, bo sposób radzenia sobie z rozpaczą nie jest jednakowy,a wręcz jest skrajnie różny, i każdy obstaje przy swoim (we wspomnianym przypadku z reportażu matka chciała jak najszybciej się wyciszyć, a ojciec szukał zemsty).<br />
Przy okazji, polecam wspaniały film "W kręgu miłości", który bardzo dobitnie, a jednocześnie w sposób naprawdę poruszający ukazuje rozpad pięknej miłości i osobność światów męskiego i kobiecego w obliczu utraty ukochanego dziecka. <br />
<br />
Jakie jeszcze plusy mają "Więźniowie"? Oczywiście - obsada. Rewelacyjny Jake Gyllenhaal jako detektyw Loki. Życzyłabym każdej jednostce policyjnej na świecie takiego detektywa - oddany sprawie, baczny obserwator, żaden podejrzany ruch nie ujdzie jego uwagi. Poza tym, uczciwy, z poświęceniem, a nawet narażeniem życia, badający każdy trop (nie tak jak nasi fachowcy, a może krętacze, którzy guzik na samochodzie Papały "przeoczyli"). No i... jaki ładny on ci jest! Szczególnie, gdy się uśmiecha (taki by nie musiał dwa razy prosić o pokazanie dokumentów), co prawda rzadko to robi, śledząc bezustannie ciężkie kryminalne sprawy, wiadomo! Ba, nabawił się wręcz nerwowego tiku - mrugające powieki. Ale to mu nawet dodaje uroku. Jak to mówią... ładnemu ze wszystkim ładnie... Ale mówiąc już poważnie - Lokiego możemy oceniać tylko jako pracownika policji, natomiast nie wiemy jakim jest człowiekiem, nie wiemy skąd pochodzi, co go ukształtowało, jak żyje prywatnie. Może dlatego właśnie tak ciekawe jest zakończenie filmu, całkiem nie takie jednoznaczne jak się niektórym może wydawać. Ten film ma to do siebie, że nie możemy, albo nie mamy prawa, oceniać żadnego z bohaterów. I tego też powinniśmy się trzymać w życiu. <br />
<br />
Druga ważna i dobra rola to Keller Dover w kreacji Hugh Jackmana. Zupełne przeciwieństwo opanowanego (zazwyczaj, bo raz nerwy puszczają) Lokiego. Tak jak żona Dovera, która by nie czuć bólu, całymi dniami leży bez czucia w łóżku, tak jej mąż nie może wytrwać bez ruchu ani minuty. Rola zdecydowanie wyczerpująca fizycznie, bardzo wyrazista, dynamiczna mimika twarzy, gwałtowne ruchy ciała. Podczas, gdy Gyllenahaal pracuje oszczędnie, kamienne oblicze, wymowne milczenie, ruch gałek ocznych, jedynie tik powiek daje sygnał, że nerwy są prawdopodobnie z nadszarpnięte.<br />
Byłabym niewdzięczna, gdybym nie zauważyła w tych kilku słowach o seansie, postaci Paula Dano - jak zawsze w swoim żywiole. No i Melissa Leo - jako jego ciotka. Dobra charakteryzacja. Maria Bello, Terrence Howard. Viola Davis (pamiętamy "Służące" prawda?). Jest naprawdę dobrze, w ich towarzystwie można zapomnieć o całym świecie i przeniknąć przez ekran, być tam gdzie oni. <br />
<br />
Do uświetnienia klimatu tej dość ponurej opowieści, przyczyniają się też w ogromnym stopniu zdjęcia R. Deakinsa (och! jego niezapomniane "Zabójstwo Jessego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda"). A nie ma on łatwo. Smętne, małe prowincjonalne miasteczko, na tle jesiennej szarugi, nie jest raczej wdzięcznym obiektem do filmowania, niełatwo takimi pejzażami zachwycić przeciętnego widza. Ale za to świetnie pomagają budować klimat rozpaczy, beznadziei życia człowieka, któremu dla dodanie otuchy i poczucia sensu zaleca się wiarę w Boga. Mniejsza o wiarę w człowieka, kto by się nim przejmował? Trzeba się pomodlić "Ojcze nasz...." i robić swoje. <br />
<br />
<br />
<br />
9/10Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com31tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-85935500688977343632013-12-05T12:08:00.002+01:002013-12-05T12:44:40.964+01:00U niej w domu - reż. Francois Ozon<!--[if gte mso 9]><xml>
<o:OfficeDocumentSettings>
<o:RelyOnVML/>
<o:AllowPNG/>
</o:OfficeDocumentSettings>
</xml><![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-zfABwRanySs/UqBf-NiijKI/AAAAAAAAAXM/DOHvOFDfktg/s1600/7543147.3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://2.bp.blogspot.com/-zfABwRanySs/UqBf-NiijKI/AAAAAAAAAXM/DOHvOFDfktg/s320/7543147.3.jpg" width="233" /></a></div>
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"></span>F. Ozon należy do reżyserów, którzy każdym swoim kolejnym
filmem, mniej („Ricky”) lub bardziej pozytywnie, jak np. „U niej w domu”,
zaskakują. „Dans la Maison” wyróżnia<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>bardzo <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>oryginalny pomysł na
scenariusz. Fikcja literacka przeplata się z rzeczywistością, a granice między
nimi zacierają się do tego stopnia, że tracimy orientację, co jest prawdą a co
dziełem wyobraźni. Tym bardziej, że głównym bohaterem jest młody, dojrzewający
chłopak o przeróżnych niezaspokojonych potrzebach, i mam na myśli nie tylko te
ze sfery seksualnej, ale także np. socjalnej, z czym wiąże się takie a nie inne
poczucia własnej wartości, a w związku z tym wybujałość marzeń i ambicji.
</div>
<div class="MsoNormal">
<br />
W pewnej szkole nauczyciel języka francuskiego zadaje swoim
uczniom wypracowanie na temat „Mój ostatni weekend”. Oczywiście, znając poziom
intelektualny i obszar zainteresowań swoich podopiecznych nie spodziewa się wiele
po pracach, które przyszło mu sprawdzać w jeden <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>z wieczorów, mogących być przecież wieczorem poświęconym
żonie, prowadzącej galerię sztuki współczesnej (żona i jej praca to też
fascynujący wątek tego filmu). Nagle! w jakież wpada zdumienie, nieomal zachwyt,
gdy trafia na bardzo nietypową pracę. O
dziwo, nie jest to kolejny opis typowych czynności typowego nastolatka w spędzającego typowy weekend. Uczeń, Claude (w tej roli bardzo obiecujący 24-latek Ernst Umhauer), zwierza się wręcz ze spełnienia swego
skrytego marzenia, a mianowicie przekroczenia progu domu jednej z rodzin
francuskiej middle class, który miał przyjemność do pory tylko obserwować z pozycji
ławeczki umieszczonej na wprost jego okien. Marzenie to łatwo było mu
spełnić, jako że dom należy do rodziców jednego
z kolegów Claude’a - <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Rafa, mającego
olbrzymie problemy z matematyką. Claude postanawia zostać jego przyjacielem, wcześniej
przyjmując funkcję korepetytora. I tak oto wślizguje się w rodzinę Rafa,
zostaje przyjacielem jej wszystkich członków, umiejętnie wychodząc naprzeciw
i spełniając ich potrzeby.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span> </div>
<div class="MsoNormal">
A przy okazji
zdobywa zainteresowanie i fachową opiekę nauczyciela francuskiego, pana Germain
(świetny i znany F. Luchini). Nauczyciel z niecierpliwością czeka na każdy
kolejny odcinek wypracowania – relacji z penetracji domostwa pani Esther Artole
(matka kolegi), bo nie ukrywajmy, że jednak ona, była głównym (choć nie od
początku w pełni uświadomionym) obiektem zainteresowania i obserwacji młodego
kandydata na pisarza – Claude’a. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Podglądactwo, ciekawość świata innych ludzi, ich życia, jako główny
napęd działalności aktywnego i biernego zaangażowania człowieka, nie tylko w
sztukę. Po to czytamy książki, oglądamy filmy, fotografie, by poznać świat
drugiego, innego, człowieka, a przy okazji samego siebie. Ciekawość, gdyby nie ona, nadal siedzielibyśmy na
drzewie i zajadali jego liście na obiad.<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>Ciekawość i chęć odmiany, zerwania z rutyną i nudą, sprawia, że czasem
ktoś tak szary, jak nauczyciel szkoły średniej, jest gotowy zaryzykować swoją
posadę i zdecydować się na małe szaleństwo. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Zresztą nie tylko on. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Akcję na ekranie można odebrać także dosłownie, likwidując granice
między fikcją a rzeczywistością, przyjmując, że wszystko co opisuje Claude w swoich
cyklicznych wypracowaniach, przeznaczonych tylko dla nauczyciela, jest
prawdą, otrzymamy piękną opowieść o kreacji, nie tylko literackiej, ale przede wszystkim
swojego życia i o odwadze z jaką ją należy czynić. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Poza tym, film zawiera cennych, dla jednych oczywistych, dla
innych odkrywczych, uwag, porad względem pisania, budowania napięcia fabuły, <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>relacji między bohaterami, w końcu wyboru
stylu, konwencji, który ostatecznie decyduje o gatunku dzieła. Te uwagi, ważne
dla przyszłego literata, można sobie wziąć do serca także dla siebie osobiście,
w podjęciu kierunku naszego własnego marszu przez życie, jego kreacji. Czy zechcemy je
przeżywać na przykład, jako dramat i każde wydarzenie, nawet to najbłahsze, i
najśmieszniejsze ujmiemy w nawias tragedii (patrz np. dział życia
pt. „obraza uczuć religijnych, patriotycznych, rodzicielskich, zawodowych etc.). Czy na
odwrót, ścieżkę pod wiatr, ewentualne przeciwności losu, potraktujemy jako
czarną komedię, groteskę, żart, czy farsę, bo czyż warto inaczej traktować życie
w obliczu jego chwilowości, chwiejności, marności i nieuchronnej skończoności?</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Komu „U niej w domu” może przypaść do gustu? Ludziom z
wyobraźnią na pewno.<br />
Myślę, że niejeden z was, uprzyjemniał sobie czas oczekiwania, czy to na pociąg,
autobus, albo na narzeczoną czy narzeczonego w kawiarni, <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>patrzeniem na otaczających ludzi i rozmyślaniem
kim są, skąd przyszli, dokąd idą, czy są szczęśliwi, czy kochają, zdradzają, może
kogoś zabili, kogoś okradli, coś wygrali, lub przegrali, że chcielibyśmy choć
na chwilę wejść w ich skórę, <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>do ich domów,
zobaczyć jak żyją, może ciekawiej od nas? Jednym słowem snuliśmy przeróżne
fikcje, po czym przerywaliśmy, być może w najciekawszym momencie (bo pociąg
nadjechał, mało ciekawy narzeczony przyszedł na randkę), wracając do swego życia, nie
zdając sobie sprawy, że pan czy pani z przeciwka zerkają na nas i urozmaicają
sobie swoją rutynę fantazjowaniem na nasz temat. :) </div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
</w:Compatibility>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}
</style>
<![endif]--><br />Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-42142639293329287462013-12-02T20:18:00.002+01:002013-12-02T22:37:46.287+01:00Bejbi blues - reż. K. Rosłaniec<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-XY4Sh0TnVX0/UpzggydJbmI/AAAAAAAAAW8/vgF688jd5ok/s1600/bejbi.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://3.bp.blogspot.com/-XY4Sh0TnVX0/UpzggydJbmI/AAAAAAAAAW8/vgF688jd5ok/s320/bejbi.jpg" width="231" /></a></div>
Powiem jedno - tak żenującego filmu dawno nie widziałam, a to ze względu na potworną dykcję aktorki (?) pani Berus. Jeśli ona gra i tak samo połyka słowa w "Nieulotne", to ja bardzo dziękuję za ten film. Ta kobieta, jeśli wypowiada zdanie zawierające ponad trzy słowa, nie można jej kompletnie zrozumieć. I pomyśleć, że taka osoba otrzymuje nagrody aktorskie na polskich festiwalach. Jurorom proponuję przegląd filmoteki polskiej ze starszych lat, wtedy może zrozumieją, że częścią dobrego aktorstwa jest nie tylko mimika, ruch ciała, ale także sprawne poruszanie aparatem mowy. Zresztą nie tylko ona ma kłopot z wyraźnym mówieniem, jej młodzi koledzy również. Jeden wielki bełkot, także jeśli chodzi o wymowę ideo. Nie wiem, czy pani Rosłaniec chciała robić tani film, czy dobry. Na scenariuszu także postanowiła zaoszczędzić, pisząc go sama, zapewne na kolanie. Nie kupuję pomysłu, że nastolatki, w dodatku z gatunku hipster, sprawiają sobie świadomie dzieci, bo nie chcą być samotne, czują się niekochane i nie zaopiekowane. Bo jeśli samotność dokucza, z tym się zgodzę, że jest to zjawisko powszechne, to prędzej zakochają się w pierwszym lepszym facecie, jaki się nimi zainteresuje, czy nawinie pod rękę, pójdą z nim do łóżka, ale ludzie! nie po to, żeby z nim mieć dziecko, tylko po to by poczuć jakąkolwiek bliskość, choćby jej najmniejszą i najmizerniejszą namiastkę. A już zakończenie, jakie wymyśliła autorka wprawiło mnie w osłupienie. Przecież, nic wcześniej nie wskazywało, że ta filmowa Natalia jest aż taką idiotką, żeby zamiast dziecko zostawić w domu na łóżku (synek miał kilka miesiecy, najwyżej by się posikał, albo pokupkał), spakowała je do torby i zostawiła w schowku na dworcu? Nie, nie kupuję tego pomysłu, jest to akt rozpaczy wyobraźni reżyserki, chęć zakończenia filmu zajebiście mocnym akcentem, bo wcześniej był trochę jednak nudny. <br />
<br />
Rozumiem że u podłoża realizacji dzieła były ambicje (wszak wcześniej widziałam "Galerianki", które dobrze rokowały na przyszłość), by pokazać samotność, wszystkich: rodziców, matek, które nie są już matkami, a wręcz konkurentkami w wyścigu o pożądanie chłopaków swych córek, no i córek, dzieci w ogóle. Czy wszystkiemu winien jest pieniądz i konsumpcjonizm, także w wersji dla ubogich, ktorzy mogą realizować się jak nie w sprzętach czy luksusuwych mieszkaniach, to chociaż w modnych ciuchach z secondhandów? Największą namiętnością Natalii jest wygląd, także jej małego synka, którego od urodzenia prowadza po agencjah fotograficznych. Czy winna jest ta potworna próżnia umysłowa, emocjonalna, współczesnych nastolatków, i ich rodziców. Jeśli tak, to jak się ma jedno do drugiego, co jest najpierw? Czy pieniądz, czy próżnia? Ten film nie udziela na to pytanie odpowiedzi. Jedno jest jasne, świat zaludniają w większości jednak głupcy, ale na szczęście, natura, żeby przetrwać, dba o ich samoeliminację. Tego mamy dowód w zakończeniu filmu? <br />
<br />Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-79941879255702984542013-11-30T13:46:00.001+01:002013-11-30T13:51:31.188+01:00Papusza - reż. J. Kos-Krauze, K. Krauze<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-2_L_rwQNEPY/UpnfPMUH1tI/AAAAAAAAAWs/fBlomIfxW-w/s1600/pap.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://2.bp.blogspot.com/-2_L_rwQNEPY/UpnfPMUH1tI/AAAAAAAAAWs/fBlomIfxW-w/s320/pap.jpg" width="221" /></a></div>
Kayah w pewnym mini wywiadzie w telewizji (tak, tak nie jestem snobką i nie ukrywam, że telewizor posiadam i nawet go lubię jako okno na świat, i często włączam, ale tylko na wybrane programy), powiedziała, że żałuje, iż filmowe małżeństwo Krauze nie obsadziło jej w tytułowej roli swego najnowszego filmu, o Cygance - poetce, która ośmieliła się nauczyć czytać, a działo się to jeszcze w okresie międzywojnia, kiedy Cyganie nie mogli, ale i nie chcieli, do szkół (teraz może już chcą, ale nie zawsze są tam mile widziani). A przecież jedna bogata Madame przetrzegała Papuszę, żeby się zastanowiła, czy na pewno nie chce być analfabetką, bo mądre kobiety mają gorzej. Przestroga zresztą aktualna do dziś, gdyby nie XXI wiek i kontrola ze strony organizacji humanitarnych, to taki np.kościół (też społeczność ultra patriarchalna) paliłby chętnie te niepokorne baby na stosach, jako czarownice i wysłannice diabła, które zaburzają ich słodkie i miłe życie. <br />
<br />
Wracając do filmu, ja też żałuję, jak tylko zobaczyłam i wysłuchałam Kayah (wraz z Elżbietą Towarnicką) "Kicy Bidy i Bokha" w teledysku promującym "Papuszę", że ta świetna piosenkarka nie mogła się sprawdzić jako aktorka. Kto wie, może gdyby zaśpiewała na ekranie, tak jak tylko ona to potrafi, "Papusza" zdobyłaby serca wszystkich, bez wyjątku, widzów. A i wygląd, przecież ma jak Cyganicha. No szkoda, choć nie jestem pewna, czy mimo wszystko, zdołałaby aż tak zawojować ekran w obliczu tego, że film jest zlepkiem obrazków-faktów z życia poetki. Tak po prawdzie, nie dane nam jest przeżyć głęboko jej tragedii, bowiem w momencie, gdy już coś zaczyna między nią a widzem iskrzyć, pach! scena jest gwałtownie urwana, widzimy ciemność, z której po kilku sekundach zaczyna się wyłaniać kolejny obraz, zupełnie oderwany (pod względem czasu czy tematu) od poprzedniej. A jak tak liczyłam, że będzie to piękna, w tradycyjnym stylu opowieść, podanie o życiu Cyganki, która chciała być wolna, swobodnie przekraczać zakazane granice, ukazać fascynację, piękno życia swej społeczności, a jednocześnie pozostając jej wierną. Zaraz, zaraz wolna? To ona nie była wolna? Przecież w naszym postrzeganiu nomadzi Europy wydają się być najbardziej wyzwolonym narodem naszego kontynentu - te tabory, swobodne wędrówki, taniec, śpiew, legendarna niechęć do stałej pracy itp, itd. Jak się okazuje, nic nie jest takie piękne jak nam się wydaje, pozorna wolność, to ułuda. Cyganie wydają się być niewolnikami swojej tradycji, sami mentalnie izolują się od reszty. Z pewnych względów, jest to zrozumiałe i ma sens, chcą zachować swoją tożsamość, żyć po swojemu, wg swoich praw, a jeśli nie chcą, to tak czy tak, płacą czasem sporą cenę za samo to, że istnieją (zobaczcie film "To tylko wiatr").<br />
Ale na szczęście, w blokach, czy w taborach, zawsze tak samo pięknie grają i śpiewają. Czego mamy dowód także w filmie - scena w mieście, na podwórku między starymi kamienicami, w których osiedlili się na stałe i pieśń w wykonaniu grupy mężczyzn, aż żal było, że takich utworów nie było więcej w filmie, że nie zrobiono musicalu z historii Papuszy. No właśnie! A może znajdzie się ktoś chętny?<br />
<br />
Takie, a nie inne podejście do tematu, uczynienie zeń kalejdoskopu z najważniejszych fragmentów życia poetki, bez skupienia się większego na poezji, jej emocjach, i jej postrzeganiu świata, jest sporą wadą filmu. Mamy kilka mocnych momentów chwytających za serce, tyczących głównie niespełnienia się w miłości, całej trójki bohaterów, zarówno dwóch mężczyzn - Wajsa, Ficowskiego jak i Papuszy, ale one jakoś umykają, trzeba je wyłuskiwać już po seansie, dla usprawiedliwienia, że film jest jednak dobry. W pewnej chwili zauważamy, że Papusza znika z ekranu jako główna bohaterka, a na plan pierwszy wysuwa się jej mąż, Dionizy Wajs (najlepsza rola filmu - Z. Waleryś). To jego postać i jego uczucia, jako odtrąconego męża (czy można zakochać się w starszym o jakieś 20 lat wujku?), ale ciągle wiernego i lojalnego wobec wyklętej małżonki, wydają się najważniejsze. Ale zaraz przywołujemy się do porządku, przypominając sobie tytuł filmu. Papusza, Lalka, Bronisława - kobieta wyklęta, czy może być coś bardziej niesprawiedliwego, być niezrozumianym i przeklętym, przez tych, których się kocha, których nie chce się opuścić. Woli się być czarną owcą wśród swoich, niż maskotką, białym misiem, chwilową uciechą dla obcych.<br />
<br />
"Papusza" na pewno jest ciekawą, pięknie sfilmowaną (wielkie oklaski na stojąco dla operatorów Ptaka i Staronia) dokumentacją, obrazem życia Cyganów na przestrzeni dziejów XX wieku, ale jak dla mnie - trochę mi za mało w nim Papuszy w Papuszy. To znaczy, ona jest obecna, są jej narodziny, jej samodzielna edukacja, żenujące zrękowiny z wujem, czasy wojny, gdzieś tam dochodzą echa eksterminacji Żydów i Romów przez Hitlera, jest socjalizm, osiedlenie w blokach, edukacja syna w szkole, ale gdzieś tam w tym tyglu historycznych dziejów ona sama, jako wrażliwa dziewczyna i kobieta się gubi. Jest tylko jedna scena, odzwierciedlająca wielkość jej talentu - wizyta Ficowskiego u Tuwima. Chyba czegoś innego spodziewałam się po tym filmie, być może jakichś większych uniesień. Może autentycznego zainteresowania jej twórczością. Może moje oczekiwania były zbyt osobiste, zbyt sentymentalne. Nie wiem, w każdym razie tuż po seansie czułam wielki niedosyt, mimo sporych estetycznych wrażeń jakie otrzymałam ze strony Jana Kantego Pawluśkiewicza i wspomnianych już operatorów. Niby niczego formalnie nie brakowało, no właśnie, formalnie, może było zbyt formalnie. Miałam wrażenie, że aktorom nie dane było rozwinąć skrzydeł, jakby wszystkim na planie założono kaganiec w imię poprawności, nie urażenia nikogo z żadnej ze strony. Wydaje mi się, że za bardzo liczyłam choć na odrobinę szaleństwa, ale chyba mi się nie dziwcie, skoro poszłam na film o życiu szalonej Cyganki? Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-14341637497855513542013-10-19T17:40:00.002+02:002013-10-20T18:47:26.341+02:00Drogówka - reż. Wojciech Smarzowski<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-89G_MuGLgfQ/UmLuZclFNEI/AAAAAAAAAWc/bmyQZRaSg5g/s1600/drogowka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://2.bp.blogspot.com/-89G_MuGLgfQ/UmLuZclFNEI/AAAAAAAAAWc/bmyQZRaSg5g/s320/drogowka.jpg" width="219" /></a></div>
Wielkie mi co, puszyć się i opowiadać w czasach rozkwitu dziennikarstwa śledczego, o korupcjach, na temat których trąbi się o każdej porze dnia i nocy w telewizji, prasie, radio. Więcej emocji niż "Drogówka" wzbudzają Fakty TVN czy inne bieżące wiadomości albo Superwizjery, bo przynajmniej bohaterowie doniesień są autentyczni, a zdjęcia prawdziwe. Kościelna komisja majątkowa i prawnik Marek jakiśtam, - było. Posłowie i ich immunitety, księża, lekarze chleją na potęgę, przekraczając prędkości na drogach wolniejszego i szybszego ruchu, korumpując ubogich policjantów drogówki - stare jak świat. Policja gwałci na posterunkach pracy - było - ho, ho, jak dawno - pamiętacie Palikota z plastikowym penisem, walczącym, by wreszcie naród zrozumiał, że komenda policja to nie świątynia przestrzegania prawa. Zresztą jak już doskonale wiemy, nie ma żadnych przybytków świętości, nawet tych bożych, wszędzie zepsucie, rozpusta, mamona, fałsz, hipokryzja, samo zło. <br />
<br />
Naprawdę, nie rozumiem, co ludzi podnieca w filmach Wojtka Smarzowskiego. Dla mnie jest to cwaniak, który wie jak zmanipulować gawiedź (wielkie sorry dla jego wielbicieli), by biła mu brawo. Zapluty taplający się w bagnie prl-owski albo RP-owski wieśniak; głupawy i skorumpowany, najpierw milicjant, a teraz policjant; czy wreszcie zdziczały ruski żołnierz posuwający się z frontem przez całe 4 lata na Zachód w celu, czyżby tylko gwałcenia polskich kobiet (?). Tak a propos tego ostatniego - czekam teraz na film o "dobrodziejach" Polski - kulturalnym Niemcu, a może o przebiegłych współczesnych Amerykanach, którzy na bieżąco dymają nasz kraj i to na własne jego życzenie, bo ten tak spragniony bogatych przyjaciół gotów jest na każde kiwniecie palcem USA robić na klęczkach wszystko, co wielki pan zza oceanu każe za każdą niespełnioną obietnicę. Wracając do tematu, skończyliśmy na prymitywnym Ruskim, Polacy lubią tego chłopca do bicia, tak samo jak lubią pośmiać się z policji. Tylko, że kawały o policji to zazwyczaj odgrzewane kotlety są. I takim też jest film Smarzowskiego. Śmierdzący odgrzewany kotlet w sosie wydzielin fizjologicznych. Jak wspomniałam, nie sztuka zrobić film, na podstawie korupcyjnych doniesień z ostatnich kilku, czy kilkunastu lat. Zebrać je wszystkie do kupy, zasygnalizować ich obecność za pomocą szybkich ujęć z komórki, wiążąc je postaciami zapijaczonych, zarzyganych i obsmarowanych spermą policjantów oraz ich dziwek, nawet jeśli są nimi także ich własne żony. Publika to kupi z wielkimi oklaskami. Wstyd i żenada. A przede wszystkim nuda. Czy kogoś jeszcze w dzisiejszych czasach podniecają cycki, seks oralny? No chyba, że z połykiem kawała penisa. Tu się Smarzowski popisał. Brawo! jedyny ożywczy moment w filmie. <br />
<br />
Smarzowski zna się doskonale na robocie filmowej, jest zręczny, inteligentny, wie jak bez większego wysiłku trafić w oczekiwania szerokiej publiczności, tzw. targetu, czyli tych, którzy nie lubią za wiele myśleć w kinie, dostają to na co czekają - mocne wrażenia podane w bardzo niewybredny sposób. Jego widzowie, to typowi mięsożercy, lubiący krwistego befsztyka, połykają go szybko, z apetytem, mlaskają, klepiąc się po brzuchu, rozpływają się w rozkoszy, niektórzy nawet czasem popierdując. Konsumują bez minimum refleksji, że zjadają istotę kiedyś żyjącą, jakąś bądź co bądź ofiarę, czy to wielosetnego systemu (czy to feudalnego, czy komunistycznego) gnębiącego chłopa i umniejszającego jego wartość jako człowieka, który się odbija temuż chłopu do dnia dzisiejszego; czy to wojny (wyobraźcie sobie Polacy, że Rosjanin tak, jak te gwałcone przez niego kobiety - też jest ofiarą wojny, systemu w którym przyszło im żyć przez wieki, ten prosty czasem prymitywny człowiek - czyjś ojciec i mąż, syn i brat, został wepchnięty w jej tryby na wiele lat, zdziczał potraktowany nie jak człowiek, a jak mięso armatnie); czy nieudolnego systemu prawnego, stworzonego przez tych "na górze", który nie chce pamiętać, bo mu tak wygodnie, że ryba psuje się od głowy - najpierw trzeba wyleczyć prokuraturę i cały system sprawiedliwości. Łatwo śmiać się z maluczkich. Łatwo, ale i wstyd.<br />
Ludzie mówią, że Smarzowski jest odważny. Jaki tam on odważny. Odważni to są dziennikarze śledczy, dzięki którym Smarzowski może bezpiecznie napomykać o aferach, które ujawnili. <br />
Mam nadzieję, ze w najnowszym filmie "mistrza", "Pod mocnym aniołem", będzie nieco mniej kurew, kurw, chujów, pizd, spermy, rzygów, ogólnie mniej bagna i ludzkich wydzielin, w których tak lubi nurzać się reżyser, a więcej człowieka.<br />
<br />
Smarzowski podejmuje ważne tematy, ale wolałabym, żeby jego filmy prowokowała bardziej do przemyśleń nad człowiekiem i jego umiejscowieniem w historii, systemach jakich przyszło im żyć, nad destrukcyjnym działaniem tychże. Żeby były przyjmowane w grobowej ciszy, a nie z hura - oklaskami, żeby nie były takie oczywiste, żeby trzeba było sporo się namyśleć zanim napisze coś w jego temacie, żeby postaci z jego filmów nie były takie jak dotychczas - płaskie, jednowymiarowe, czarno-białe, albo plugawe, albo święte. Wtedy będę go mogła nazwać mistrzem. <br />
<br />
Rozumiem, że każdy filmowiec jako artysta ma prawo do własnej wizji, ale jego wizja świata policjantów nie jest wielce odkrywcza, stara się być kurewsko zabawna, chwilami przerażająca w ukrytym pytaniu "jacy ludzie nas chronią"? I to jest dobre pytanie. Ale jak to mówią polscy biskupi tłumaczący księży pedofili - człowiek jest tylko człowiekiem, czyli tak na wszelki wypadek, miejmy to na uwadze i pamiętajmy o maksymie "człowieku chroń się przed drugim człowiekiem (u władzy) sam, a najlepiej trzymaj się od niego z daleka". Tym bardziej, że na złych czy nieprzychylnych policjantów, głupich i nieprzyjaznych urzędników instytucji wszelkich, także kościelnych, jesteśmy skazani - poczucie władzy degeneruje najbardziej odpornych. Tak było i jest zawsze i wszędzie. Tylko ostre sankcje karne byłyby temu w stanie przeciwdziałać, a że owe sankcje mogą ustanawiać tylko ci u władzy najwyższej.. .koło się zamyka, nikt nie ukręci bicza na siebie. Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-30739104384861848072013-10-17T12:52:00.003+02:002013-10-17T17:30:10.589+02:00Dziewczynka w trampkach - reż. Haifaa Al-Mansour<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-vbc7GSzfUXQ/Ul_vV-NiI-I/AAAAAAAAAWM/ENDz-HlTlIM/s1600/trampki.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://3.bp.blogspot.com/-vbc7GSzfUXQ/Ul_vV-NiI-I/AAAAAAAAAWM/ENDz-HlTlIM/s320/trampki.jpg" width="226" /></a></div>
Pierwszy film w Arabii Saudyjskiej wyreżyserowany przez kobietę, będącej także autorką scenariusza, w dodatku wpisujący się w walkę o emancypację kobiet Bliskiego
Wschodu. Wyjątkowo pogodny, łagodny, delikatny, co nie znaczy, że nie
osiąga celu zwrócenia uwagi na fakt, że droga kobiet do wyzwolenia w
krajach islamu jest długa, mozolna, ale nie skazana na klęskę. Muszą się
tylko uzbroić w cierpliwość i robić swoje. A przede wszystkim, powinny
się na tej drodze wspierać, co nie zawsze jest takie oczywiste i ma
miejsce, niestety.<br />
Nauczycielki w szkole, do której uczęszcza tytułowa dziewczynka
w trampkach, Wadjda, choć same prywatnie nie do końca przestrzegając
koranicznych zasad, to jednak, by nie stracić pracy, z całą surowością
pilnują, by ich podopieczne nie łamały zakazów i przestrzegały nakazów
utrzymujących ich życie w tzw, czystości, czyli nie zwracały oczu w
kierunku mężczyzn, nie wspominając o spotkaniach z nimi, nie upiększały się malowaniem, nie jeździły na rowerze, przykrywały ubranie
czarną peleryną zwaną abają (mężczyźni mają białe szaty), a na głowę zarzucały czarny szal.<br />
<br />
Dorosła kobieta
także nie ma lżej, nie może przebywać w towarzystwie obcego mężczyzny,
nie może prowadzić samochodu, na szczęście może pracować, ale do pracy
musi być dowożona przez wynajętego kierowcę. Jeśli ma męża musi liczyć
się z tym, że któregoś dnia oznajmi jej, iż żeni się z inną kobietą,
bo na przykład obecna żona nie dała mu syna. <br />
Ale są kobiety, które
nie dają za wygraną. Kraj nie jest zamknięty przed zdobyczami
cywilizacyjnymi, korzystają z nich głównie mężczyźni, ale kobietom też
czasem coś skapnie, pod warunkiem, że czerpią ze źródła zdobyczy
technicznych w zaciszu domowym (telewizor, gry wideo). Nowoczesność,
także w myśleniu, zaczyna pomału przenikać do tradycji. Kobiety islamu
chcą mieć prawo do samorealizacji, nie chcą żyć w fałszywym systemie
patriarchatu, który jakoby dla ich dobra, zniewolił je, uprzedmiotowił, poddał całkowitej kontroli
i uczynił zależnymi od mężczyzn w każdej dziedzinie życia. Chcą się
uczyć, korzystać w pełni z dóbr zdobyczy cywilizacji, chcą być
samodzielne i stanowić same o sobie. I to im się na pewno uda. Tak jak się udaje kobietom Zachodu wyzwalać pomału spod dominacji mężczyzn. <br />
<br />
Ten
film jest jednym z elementów tej walki, walki nie na noże, ale na spryt, główną osią filmu są starania Wadjdi w zdobyciu sporej sumy pieniędzy na zakup "szatańskiego" roweru. Jednym ze sposobów jest duża wygrana w konkursie
na recytację Koranu (sic!). Czy się jej to uda? Być może za sprawą tak łagodnie,
humorystycznie wręcz, potraktowania drażliwego tematu, film spotka się z
łagodniejszą cenzurą i trafi do innych krajów muzułmańskich? Może nawet
do Pakistanu, z którego wywodzi się 16-letnia Malala Yousafzai
(postrzelona przez talibów za chęć uczenia się w szkole), obecnie
laureatka wielu pokojowo-wolnościowych nagród. W tym kontekście wydaje
mi się, że "Dziewczynka w trampkach" ma dużą szanse na Oskara 2014 w
kategorii film nie anglojęzyczny. Ja trzymam za to kciuki. Jestem gotowa nawet złożyć w ofierze na ołtarzu naszego Wałęsę. <br />
<br />
Chciałabym
jeszcze dodać - ostatnio trochę narzekałam na polskie tytuły, tym razem
ekspertom od ich nadawania, eksperyment się udał. Oryginalny brzmi "Wadjda", czyli nic nam nie mówiące słowo, znaczące
imię dziewczynki. "Dziewczynka w trampkach" - wiedząc, że oglądamy film z Arabii Saudyjskiej, od razu dostajemy
komunikat, że jego bohaterką będzie mały wywrotowiec w spódnicy, to
znaczy w czarnej abaji. Tak przy okazji, słowo
wywrotowiec nie ma w polskim od odpowiednika rodzaju żeńskiego? Język zdecydowanie nie nadąża za życiem. I tego samego życzę językowi kobiet islamu.Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-63459546577173364422013-10-13T15:26:00.002+02:002013-10-15T12:06:42.175+02:00Pragnienie miłości (Después de Lucía) - reż. Michel Franco<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-BURI32PqwH4/UlqoyreWhpI/AAAAAAAAAV8/Pu5a8BvULZc/s1600/prag.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://3.bp.blogspot.com/-BURI32PqwH4/UlqoyreWhpI/AAAAAAAAAV8/Pu5a8BvULZc/s320/prag.jpg" width="226" /></a></div>
"Después de Lucía" czyli "Po Lucii" ("Po tym jak umarła Lucia") nie wiedzieć czemu przetłumaczone na nasze jako "Pragnienie miłości". Obawiam się, że tzw. dostosowywacze obcojęzycznych tytułów do polskiej dystrybucji nie zawsze wiedzą co robią, bo na przykład film wiedzieli "po łebkach", albo wcale. Banalne i wyświechtane "Pragnienie miłości" czyni temu filmowi olbrzymią krzywdę, ponieważ mogło być tak, że sporo potencjalnych widzów odrzuciło go ze względu na ten zużyty tytuł, posądzając go o melodramatyczną historię miłosną.<br />
Ja sama też pewnie bym go nie zobaczyła, gdyby nie dwie pozytywne recenzje przeczytane na blogach. Skusiła mnie także meksykańsko-francuska kooprodukcja.<br />
No i cóż, "Pragnienie miłości okazało się żadnym melodramatem o miłosnych tęsknotach, a bardziej dramatem o tym, jak się żyje ojcu i córce w żałobie po stracie najbliższej osoby, czyli żony i matki, czyli Lucii. Przy okazji reżyser i scenarzysta w jednym, Michel Franco, pokusił się o rys obyczajowy młodzieży meksykańskiej. Obyczajowość ta, nawiasem mówiąc, w niczym nie odbiega od sposobu w jaki prowadzi się nasza młodzież, podejrzewam, że także młodzież w każdym zakątku cywilizowanego świata. Głupota, przemoc, seks, bezmyślność, wszelkiego typu agresja, dręczenie, sadyzm, ogłupiające technologie, głownie telefony komórkowe, komputery, wyręczajace młodych ludzi w myśleniu, będące narzędziem nienawiści i przemocy na odległość, bez fizycznego kontaktu, co jest jeszcze gorsze niż klasyczne rodzaje konfrontacji twarzą w twarz, czy pięścią w pięść. <br />
<br />
Jak ma sobie w tym świecie bezrefleksyjnej nienawiści poradzić dziewczyna, której matka zginęła w wypadku samochodowym, a ojciec, by zapomnieć o żonie i życiu u jej boku, po prostu wyprowadza się z dojrzewającą córką z rodzinnego miasta na prowincji do stolicy. Pozbawia ją tym samym przyjaciół, znanego środowiska, rzuca na głeboką wodę w nowej szkole (pamiętajmy - w stolicy) nie troszcząc się specjalnie, albo może raczej nie zdając sobie sprawy, czy, i jak, to przeżyje. Dla niego najważniejsze jest, by córka się uczyła. A ona stara się go nie zawieść i nie sprawiać mu kłopotu. Wiadomo, żałoba. <br />
Tych dwoje, ojca i córkę, łączą na oko poprawne relacje (ojciec nazywa je nawet dobrymi). dzwonią do siebie, w domu wymieniają się lakonicznymi uwagami na temat swoich codziennych zajęć, przytulają się, dotykają, jedzą wspólne posiłki. Ojciec nawet pamięta o jej urodzinach. Niestety za mało rozmawiają o tym co przeżywają, co mają w środku. Żyją obok, każde z osobna pogrążone w swojej rozpaczy. Alejandra (tak ma na imię córka) nie tylko na skutek śmierci matki, ale także z powodu osamotnienia w nowej szkole, niezrozumienia i obojętności dorosłych i przemocy ze strony rówieśników. Z dnia na dzień popada w coraz wiekszą apatię, nie walczy, nie sprzeciwia się, nie krzyczy "krzywdzą mnie", nie buntuje, pokornie znosi każdą zniewagę i upokorzenie. Tylko jeden raz daje wyraz złości, niestety, jest oskarżona przez grono pedagogiczne o nieuzasadnioną agresję, zrzuconą na karby okresu adaptacyjnego w nowej szkole. Nikt nie jest w stanie jej pomóc, bo ona nie wyraża takiej potrzeby - na pozór jest wszystko dobrze, brak wszelkich sygnałów z jej strony, że coś się złego dzieje. A małe złośliwe szkolne hieny coraz bardziej pastwią się nad swą ofiarą.<br />
<br />
Czy Alejandra chce umrzeć? Chyba raczej nie, bo są momenty w filmie które temu zaprzeczają. Czy jej biernośc (denerwująca czasami do tego stopnia, że chciałoby się jej podpowiedzieć - "krzycz ile sił w płucach, nie bądź ofiarą!") bierze się z pustki w jej sercu, jak nastała po śmierci matki? Podobnej, zresztą, pustki jaka panuje w sercu jej ojca? Mimo wielkiej miłości jaka ich bezsprzecznie łączy, nie potrafią sobie pomóc, boją sie rozmawiać o zmarłej Lucii, boją się rozmawiać o swym smutku, boją się płakać. Żadne z nich, ani przez moment nie uroniło jednej łzy. Chcieli być twardzielami, byli dla siebie nawzajem wzorem w tej materii? Te dwa oddzielne równoległe wątki, "Alejandra w domu" oraz "Alejandra w szkole" są jednakowo dobrze poprowadzone i jednakowo mocne i oba udowadniają, że człowiek, nieważne, młody, czy stary, jest samotny, zarówno w środowisku jak i w rodzinie. No, chyba, że się trochę postara i spróbuje sobie pomóc tę samotność trochę zniwelować, na przykład przez rozmowę, nie tylko o przyjemnych obojętnych sprawach, ale o i tych intymnych, czasem niewygodnych i bolesnych.<br />
<br />
Film polecam bardzo. Ogląda się go z zainteresowaniem, z zaangażowaniem oraz rosnącym napięciem. Z tym przerabianiem, czy przepracowywanim żałoby, skojarzył mi się z "Hesherem" - bardzo dobrym debiutem Amerykanina Spencera Sussera. Tam też była śmierć matki w wypadku samochodowym, osobna rozpacz ojca (czyli męża zmarłej) i syna, jest też babcia, z którą, gdyby sie obydwoje dogadali, byłoby im lżej. Ale oni mieli więcej szczęścia, bo do nich któregoś dnia niespodziewanie zawitał anioł w diabelskiej skórze, czyli Hesher. W "Pragnieniu miłości", niestety, diabeł wstępuje w ojca. Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-86058822311728717492013-10-11T15:42:00.002+02:002013-10-11T16:16:12.556+02:00Grawitacja - reż. Alfonso Cuaron<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-_iQzkTDLQsE/UlgIAbfkIII/AAAAAAAAAVs/nVI4WtcxYn4/s1600/grawitacja.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://2.bp.blogspot.com/-_iQzkTDLQsE/UlgIAbfkIII/AAAAAAAAAVs/nVI4WtcxYn4/s320/grawitacja.jpg" width="224" /></a></div>
Nazajutrz po seansie, spytałam męża, którego udało mi się wyciągnąć z pracy i namówić na kino, co mu się najbardziej spodobało w "Grawitacji". Oto jaką usłyszałam odpowiedź: "kawa z żoną przed filmem". No fajnie, pomyślałam sobie, wolałabym ją co prawda wypić w jakimś małym przytulnym lokaliku, niż w hallu przed kinem Imax, ale niech będzie, przyjmuję te słowa za dobrą monetę i wróżbę, że może znowu za rok, lud dwa wybierzemy się na kawę do kina. Ale jak się to ma do oceny filmu? Cuaron chyba by nie był zachwycony. A ta ocena ma się podobnie do mojej opinii o "Grawitacji". Poza efektami technicznymi, udającymi przestrzeń kosmiczną, nie ma w tym filmie nic więcej. A przynajmniej ja niczego więcej ani nie dostrzegłam, ani nie poczułam. Los pani kosmonautki o męski imieniu Ryan, mnie specjalonie nie obchodził. Tym bardziej, że przeczuwałam, iż ucieczka z przerażającej przestrzeni kosmicznej musi się jej udać, w końcu reprezentuje amerykańską firmę NASA. Ta kobieta nie zdążyła sobie zaskarbić mojej sympatii, podobnie jak jej towarzysz niedoli pan Matt Kowalski, chociaż ten drugi bardzo się starał nie tylko o moja symaptię, ale i o symaptię Ryan, sypiąc dowcipamia jak z rękawa, co by umilić nam czas wspólnego pobytu w stanie nieważkości. Owszem, starano się przemycić jakieś szczątkowe informacje o ogromnym pechu życiowym Ryan, ale niestety, Bullock będąc większość czasu w skafandrze i hełmie kosmicznym nie miała okazji wzbudzić jakichś głębszych emocji (np. współczucia) na swój temat. Opowiadanie o śmierci córeczki, wydało mi się marnym i zbyt wyświechtanym chwytem na zdobycie zainteresowania. Ale, uważam, że bardzo ładnie iż realizatorzy filmu, bracia Cuaron, postawili tym razem na herosa (kosmosu) będącego kobietą. Co prawda, nie mogła się obyć bez męskiej pomocy, ale co tam, nie ma kołaczy bez współpracy, tym bardziej męsko-damskiej. Choć tym razem, mężczyzna nie służył silnym ramieniem, a bardziej duchem. <br />
<br />
Nie obyło się także bez kilku żelaznych amerykańskich stereotypów, jeśli chodzi o kino amerykańskie traktujące o wojnie, czy kosmosie. Znowu pojawiają się źli Rosjanie. Szczątki rosyjskiego satelity (oczywiście, szpiegujacego USA) zagrażają ekipie naprawiającej telskop Hubbla. To one są przyczyną całego nieszczęścia, które zgodnie z powiedzeniem, iż nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, obraca się na korzyść Ryan.<br />
<br />
Pojawia się też opuszczona chińska stacja orbitalna Tiangong. A jakże, Ameryka nie może zapomnieć o Chińczykach, mając u nich niebotyczny dług gospodarczy. A więc mamy kolejny grzecznościowy ukłon, tym razem w stronę państwa Środka. To ich stacja ocala życie dzielnej Ryan. To dzięki ich stacji łapie ona kontakt z Ziemią, a dokładnie z przemiłym Chińczykiem, jego psem i dzieckiem. To dzięki ich kapsule Ryan odrodzi się na nowo, wychodząc z niej (po wcześniejszym wodowaniu) niczym kolos, któremu teraz żadne nieszczęścia tej Ziemi nie będą groźne. No pięknie, Chińczycy poczują z pewnością satysfakację, w odróżnieniu od Rosjan - znowu ukazano ich jako amatarów mocnej wódki (to już jest naprawdę nudne), której nie odpuszczają nawet w kosmosie. <br />
<br />
No dobrze, to już wiadomo, fabuła jest bardzo kiepska. Widać jak na dłoni, że twórcy musieli ciąć koszty, sami napisali mizerny scenriusz, wynajęli dwóch aktorów, jednego tylko w 1/3, skupili się głównie na kosztach dla techników. Acha, jeszcze muzyka, oczywiście - pan Steven Price i kinooperator, bardzo dobry, rodak Cuaronów, Emmanuel Lubetzky. Co do muzyki - straszna. Jedynie na samym początku dało się wytrzymać, później, gdy Ryan walczyła z kosmicznymi śmieciami (warto zauważyć, że człowiek zaśmieca nie tylko swoją planetę) było okropnie, była pompatyczna, niesamowicie głośna, denerwująca wprost kosmicznie. Modliłam się, żeby ta Ryan jak najszybciej doleciała do Ziemi, żeby się ta męka dla moich uszu wreszcie skończyła. Jak dla mnie, kompozycje Price'a przyczyniły się w znacznym stopniu do znielubienia "Gravitacji" (ona jest także niedobra dlatego, że to przez nią dojrzałym paniom i panom opadają policzki). <br />
<br />
Ale za to ładny był obraz. Pomijam Sandrę Bullock, bo za nią nie przepadam, ale muszę obiektywnie stwierdzić, że płynąc w stacji Sojuz w samej bieliźnie prezentowała się seksownie. Ale nagrać to się ona nie nagrała, a jeszcze mniej się nagrał Clooney (na którego tak liczył mój małżonek). No ale przecież głównym i tytułowym bohaterem jest pani Grawitacja.<br />
Piękna, choć trochę mniej niepokojąca niż się spodziewałam, była nieskończona przestrzeń kosmiczna i widoki Ziemi jakie można z jej perspektywy oglądać. Szkoda tylko, że gdy Matt krzyczał do Ryan "widzę Ganges, jest taki piękny!" nie dane nam było tego zobaczyć. Musieliśmy mu, tak jak i Ryan, uwierzyć na słowo. No właśnie, niby były te zdjęcia Ziemi z kosmosu, ale tak naprawdę niczego znajomego nie udało mi się rozpoznać. Znowu rozczarowanie. <br />
<br />
No i to właściwie wszystko. Kolejny spektakularny film w 3D jaki widziałam, to już drugi. I stwierdzam, że to nie jest kino dla mnie, zbyt dużo tu spekulacji, na osiągnięcie dobrego, trzy wymiarowego obrazu, a za mało treści, emocji, głębi, wspaniałych historii, które nie potrzebują tak po prawdzie efektów technicznych na miarę XXI wieku, bo potrafią obronić się same. Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com32tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-86690422227277915642013-10-07T22:00:00.002+02:002013-10-07T23:17:12.713+02:00Bestie z południowych krain - reż. Benh Zeitlin<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-xOPYPMzKQoc/UlMVFOnt5lI/AAAAAAAAAVc/qCH-wHXoeNA/s1600/bestie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://4.bp.blogspot.com/-xOPYPMzKQoc/UlMVFOnt5lI/AAAAAAAAAVc/qCH-wHXoeNA/s320/bestie.jpg" width="231" /></a></div>
<br />
Ten film to istna perełka na tle masowej przemysłowej konfekcji, jaką ostatnio serwuje nam kino. Tytułowe bestie, to nie tylko stwory żyjące w wyobraźni dziewczynki, mające wygląd dzikiej świni, którą hoduje wraz z ojcem na przyszły obiad. Ze słowem „bestia” kojarzy się automatycznie określenie „dzika”, „dziki”, „dzicy”, tak właśnie były nazywane plemiona, odkrywane na południowych kontynentach przez białego, tzw. cywilizowanego człowieka, najczęściej chrześcijanina, który uzurpował sobie prawo ewangelizacji "dzikich" cywilizowania na swoją modłę, a następnie zabijanie, okupowanie, grabienie i najchętniej całkowitą eksterminację .<br />
Charakterystyczne w tym filmie, że w obliczu wszystkich nieszczęść, jakie spotykają ludzi z marginesu wielkiej aglomeracji: powódź, śmierć matki, bieda, umieranie ojca, nikt nie wznosi modłów o ratunek, pomoc, zesłanie manny z nieba. Dziewczynka w chwilach smutku, katastrofy przywołuje swoją matkę, rozmowa z nią w ciężkich chwilach zastępuje modlitwę. A ojciec zaciekle, walczy.<br />
Piękna, choć nieco komiczna była scena, gdy chce by pokazać córce jaka musi być dzielna, albo pragnie siebie dać za wzór odwagi i bohaterstwa, wywołuje na pojedynek burzę (trzeba zaznaczyć, że kurażu dodaje mu pewna dawka alkoholu którą wcześniej spożył). Żadne tam gromnice, odmawianie zdrowasiek, tylko zuchwałość, pokonana co prawda przez siłę natury - nie ma nic przecież od niej potężniejszego, ale wola walki była.<br />
<br />
Ta mała Hushpuppy i tak miała sporo szczęścia, którego mogło pozazdrościć jej niejedno miejskie dziecko z drugiej strony tamy. Ojciec jej co prawda wielce nie rozpieszczał, pił, ale nie bił!. Zamiast „skarbie” czy „kochanie”zwracał się do niej "szefowo". Fakt, czasem znikał na długie dni, bez uprzedzenia (bywało, że z powodu leczenia w szpitalu), ale miał jedną ważną ojcowską cechę - uczył jak przetrwać (fajna scena z łapaniem ryb, czy spożywaniem kraba), nie ukrywał, że wymaga to sporej drapieżności i chronił przed śmiercią. Troszczył się o nią na swój sposób, po męsku, szorstko, bez cackania się, tak jak umiał.<br />
Obydwoje mieli sporo szczęścia, że żyli sobie na marginesie cywilizacji i nie zawitała do nich nigdy wcześniej (przed powodzią) opieka społeczna - która normalnie na widok bałaganu ich obejścia od razu wzięła by dziewczynkę do domu dziecka, nie bacząc, że ojciec jest jej jedyną najbliższą osobą. Bo najważniejszy dla sterylnego cywilizowanego człowieka jest nie dobro drugiej istoty, ale spokój jego sumienia, że zrobił wszystko, by życie jego i innych, przebiegało zgodnie z prawem, z normami wyznaczonymi przez urzędników.<br />
<br />
Podobał mi się motyw rysowania (inspiracja prehistorycznymi malowidłami naskalnymi) przez Hushpuppy historii jej rodziny, dla przyszłych naukowców, żeby wiedzieli, że żyła. Bo każde życie jest ważne i warte utrwalenia, na swój sposób.<br />
A gdzie Huspuppy miała okazję zobaczyć naskalne pierwotne malowidła? Ano, na udzie nauczycielki w małej szkółce na bagnach Florydy. To tacy właśnie niestereotypowi nauczyciele mają wpływ na nasze zainteresowania w przyszłości.<br />
<br />
Świetny film, zabawny, wzruszający, kapitalnie zagrany, nie tylko przez 9-letnią Quvenzhané Wallis (Hushpuppy), ale także Dwighta Henry (ojciec). Poruszający wiele kwestii (cynizm białego bogatego człowieka, wychowanie w pokorze i zgodzie z naturą, sterylność, wyjałowienie otoczenia przenosi się czasem na uczucia), także ekologiczną, jakby przy okazji. A to jakiś sen, a to jakieś jedno zdanie rzucone mimochodem. Każdy wątek, scena, każdy dialog, przemyślany i po coś. I wszystko spójne. Nic się nie rozłazi. Jedyne co do końca nie daje mi spokoju to jeden z onirycznych motywów, magicznej podróży dziewcząt z tajemniczym kapitanem na tajemniczym statku, który zawozi je na statek burdel, gdzie nie ma mężczyzn, a samotne kobiety przytulają się do dziewczynek, którymi może były kiedyś? Nie jestem do końca pewna, czy potrzebny. I o czym mówi - samotność kobiet? Samotność dzieci? Osobność światów kobiet i mężczyzn, tak jak oddzielenie innych dwóch światów - ludzi cywilizowanych, uwięzionych przy swoich białych, sterylnych ścianach i "bestii", kochających niezależność, ten margines na którym żyją.<br />
A zresztą, sen jak sen, nie każdy daje się przełożyć na racjonalny język, czasem musi zostać zagadką.<br />
<br />
Oceniam: 9+/10. Ogromny plus za muzykę, której autorem, tak jak i scenariusza, jest reżyser. Co za zdolna bestia! Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-22386724839739620242013-10-06T12:22:00.003+02:002013-10-06T12:30:17.061+02:00Przyszłość - reż. Miranda July<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-z-zPIVRFUx0/UlE7nWN3w7I/AAAAAAAAAVM/c59V0pvQs1s/s1600/przyszlosc.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://1.bp.blogspot.com/-z-zPIVRFUx0/UlE7nWN3w7I/AAAAAAAAAVM/c59V0pvQs1s/s320/przyszlosc.jpg" width="215" /></a></div>
Przyszłość. Jedni dokładnie obierają jej określony cel, planują drogi i ścieżki którymi do niego dojdą. Inni zaś idą ku niej na żywioł (tak jak np. ja), podążając tropami na które natkną się albo przez przypadek (nazywany przez niektórych zrządzeniem losu lub ręką opatrzności) albo kierują się węchem zwanym intuicją. I o tych drugich opowiada właśnie Miranda July, która jest nie tylko reżyserem "Przyszłości", ale także autorką scenariusza i odtwórczynią głównej roli kobiecej.<br />
<br />
To film wymagający przetrawienia, broń boże nie można go odrzucić, tak jak odrzuca się zazwyczaj ludzi, reprezentowanych przez dwoje bohaterów tego filmu. Jason i Sophie nie przystają za bardzo do kanonów przyjętych za wzorcowe współczesnego świata. Nie mają zaprogramowanej przyszłości, nie dążą do konkretnych wyznaczonych celów, nie pokonują kolejnych stopni kariery, nie zaliczają kolejnych zwyczajowo przyjętych etapów pary żyjącej w związku, typu: "a teraz musimy mieć mieszkanie", "a teraz zaprosimy szefa na kolację, może da mi awans", "a teraz pojedziemy na Tajlandię, bo wszyscy sąsiedzi już tam byli", "a teraz kupimy sobie lepszy samochód, bo ten ma już dwa lata", " no i:" a teraz urodzimy sobie dziecko, a nie, właściwie to nam się już nie chce". Nie, oni ruszając się na co dzień jak dwie muchy w smole, działają pod wpływem impulsu, tylko taki może nadać ich życiu jakiś bieg, wyrwać choć trochę nad powierzchnię, w której brodzą. <br />
<br />
Mają ponad 30 lat, czyli jeszcze już nie tacy młodzi, ale jeszcze nie starzy, choć ze strachem liczą lata, dzielące ich od 40-tki (nie wiem nawet czy liczą, że do niej dożyją). Nie rozstają się ani na chwilę ze swoimi komputerami (nawet z nimi śpią), nie mają dzieci, ani nikogo, o kogo mogliby zadbać, kto zmobilizowałby ich do odpowiedzialności nie tylko za swoje życie, na którego jakości im aż tak bardzo nie zależy. Nie mają nawet popędu seksualnego. Ograniczają się do wykonywania nawykowych czynności (najczęściej jest nią włączenie komputera), które pozwalają im dryfować na powierzchni egzystencji. Są prawie martwi, a żeby do końca nie umrzeć, postanawiają przygarnąć kota ze schroniska. Kot jest chory, potrzebuje miesiąca na wykurowanie swojej łapki, wtedy będzie mógł przyjść do ich domu. Para chce wykorzystać ten miesiąc, chce użyć życia, tak jakby przybycie nowego "członka" rodziny wiązało się z absolutnym pożegnaniem wolności. Nie wiedzą, że wolność absurdalnie znaczy właśnie odpowiedzialność, możliwość wyboru. Brak wolności, to życie bezwolne. Czyżby kot był metaforą dziecka, którego przyjście na świat jest odkładane w coraz dalszą przyszłość, tak jakby jego narodziny wiązały się z jakimś kataklizmem dla pozostających w związku mężczyzny i kobiety? Tak mi się jakoś nasunęło.<br />
<br />
I ten to właśnie kot jest najpiękniejszym elementem tego filmu. To symbol wyzwolenia się z marazmu, zwanym przez niektórych wolnością. Mogę robić wszystko co chcę (dopóki nie ma kota), czyli robię tak naprawdę niewiele. Kot mówi cudownym ludzkim głosem , którego użycza mu pani reżyser (za ten głos to się Oskar należy). Ten koci głos jest także, wg mojego odczucia, głosem wszystkich samotnych, okaleczonych, w jakikolwiek sposób, istot na Ziemi, które tak bardzo za sobą wzajemnie tęsknią i chciałyby spotkać się z podobnymi sobie istotami, ale nie będzie im to dane, właśnie z tych powodów, które czynią te istoty tak bardzo samotnymi. <br />
W każdym razie ten kot, to coś co mogłoby (kto wie?) być wspaniałe, a co nas omija przez nasze zaniedbanie albo zaniechanie, wynikające może nawet nie ze złej woli, ale z nieświadomości czy nieudolności.<br />
<br />
Film niesamowity, dziwny, dla takiegoż samego widza. Ktoś kto szuka jasnych i jednoznacznych komunikatów, raczej się na nim wynudzi. I nie raz zapyta "ale o co chodzi". Czy ci ludzie są normalni? A wystarczy spojrzeć wokół, takich jak Jason i Sophie jest wokół nas mnóstwo, często powierzchnie ocenianych jako lenie, nieudacznicy, bałaganiarzy, jednostki pozbawione ambicji, skazane na wegetację itp. A oni żyją tak, jakby byli na początku, który trzeba jakoś zaliczyć, by zacząć kolejny bardziej ekscytujący etap ludzkiej egzystencji. Postawa kompletnie odwrócona wobec tej ogólnie przyjętej, że życia trzeba się nachapać, nażreć aż do mdłości, bo jest tylko jedno, a później nie ma już nic.<br />
<br />
Film rozpoczynają kapitalne sceny zapowiadające opowieść o jakże wyluzowanej parze, następnie z każdym kolejnym kadrem szczęka nam opada, jak bardzo pierwsze wrażenie może być mylne - to co braliśmy za luz okazuje się nieogarnięciem, nie tylko mieszkalnego wnętrza. <br />
<br />
Później pojawiają się następne świetne momenty- Sophie próbuje nagrać swój taniec przez kamerę internetową, Jason kupuje starą suszarkę do włosów za 3 dolary - w ogóle sekwencja spotkania Jasona ze starszym panem, który naprawia i sprzedaje stare sprzęty to kolejny ekologiczny przyczynek w filmie. Pierwszy to swoista krucjata Jasona pod hasłem "Drzewo za drzewo" . Cenne motywy - ta troska o zmniejszenie zaśmiecania naszej planety, jak i to, że ludzie, tak jak o wycięte drzewa, powinni, jeśli tylko mogą, też zadbać o pozostawienie po sobie potomka. <br />
<br />
O czym jeszcze jest ten film? Jak bardzo roztrwaniamy swoje talenty na drobne, na jakie banalne sposoby zabijamy nasz czas? duża w tym wina nowych technologii, którym nałogowo ulegamy? Że najczęstszą, choć nie zawsze satysfakcjonującą relacją, na jaką natrafiamy, szukając kontaktu z drugim człowiekiem, jest seks?<br />
No i w końcu ten żal, nie tylko kotka. Bo przecież mogłoby być tak pięknie, miło i ciepło. Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-73843233316520589692013-08-13T18:41:00.002+02:002013-08-13T20:50:57.786+02:00Saturno contro. Pod dobrą gwiazdą - reż. Ferzan Özpetek<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-66yByNerIXY/Ugp_u9GG7sI/AAAAAAAAAU8/TaTprJRrCFM/s1600/sat.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://2.bp.blogspot.com/-66yByNerIXY/Ugp_u9GG7sI/AAAAAAAAAU8/TaTprJRrCFM/s320/sat.jpg" width="221" /></a></div>
Pisarz, bankowiec, psychoterapeutka specjalizująca się w uzależnieniach, policjant, tłumaczka; mężczyźni i kobiety, starsi i młodzi, grubi i chudzi, geje, hetero i bi - oto grono przyjaciół w przeróżnych przekrojach, spotykające się regularnie w mieszkaniu pary Davida i Lorenzo, na miłych, pełnych gwaru, muzyki, śmiechu i wygłupów przyjęciach, przy winie i jakimś dobrym włoskim daniu, najczęściej spaghetti. Nic tylko pozazdrościć. Wydaje się, że niczego im do szczęścia im nie brak. Stopniowo wnikamy w życie niektórych z postaci nieco głębiej. Otóż Lorenzo martwi się romansem żonatego z Angelicą Antonia. Roberta - śliczna młoda dziewczyna jest narkomanką i wcale się z tym nie kryje. Sergio, były kochanek Lorenzo - starzeje się i coraz mocniej odczuwa samotność i brak partnera. Angelica pisze książkę o alkoholizmie. Każdy ma swoje problemy, o których na chwilę zapomina w gronie przyjaciół. Ale największy dramat czeka Lorenzo i Davida - pewnego wieczoru Lorenzo traci przytomność, ląduje w szpitalu. W jednej chwili kończy się jego życie, a David zostaje sam, bez ukochanego. Przyjaciele spotykają się jeszcze kilka razy w szpitalu, przy łóżku nieprzytomnego Lorenzo. Każdy z nich oddzielnie i w samotności przeżywa utratę przyjaciela, głównego animatora ich wspólnych spotkań. Bardzo chcą pomóc Davidowi przetrwać ciężkie chwile po utracie partnera, ale nie są w stanie nic zrobić, by choć trochę ulżyć jego cierpieniu.<br />
Śmierć sprawiła, że ich zwarta grupa rozbiła się na małe atomy, krążące każdy wokół swej osi, które czasem się ze sobą zderzają, doprowadzając do ostrego spięcia.<br />
Patrząc na to co piszę, może się wydawać się, że film Turka zamieszkałego od ponad 30 lat we Włoszech jest o niczym, trąci nudą. Nic bardziej mylnego! Jego urok i moc tkwi w tym, że w sposób zajmujący za sprawą świetnego aktorstwa, dowcipnych i inteligentnych, często z dużym poczuciem humoru i autoironii (reżyser jest gejem) dialogów, opowiada o życiu, które mogłoby być udziałem każdego z nas. Ale, ale jedno pytanie! Czy każdy z nas ma prawdziwych przyjaciół? Nie tylko do przyjemnego spędzenia czasu po pracy, choć to też jest bardzo cenne, ale także takich, na których możemy liczyć w biedzie i nieszczęściu? Którzy uczciwie się z nami pokłócą oraz spełnią każdą daną wcześniej obietnicę, nawet w wypadku śmierci tego wobec kogo ją składali? Czy mamy przyjaciół, czy jesteśmy wszyscy zdolni i gotowi porozumieć się i znaleźć wspólny język z każdym, bez względu na różnice wieku, zawodu, statusu społecznego, uzależnień, orientacji seksualnej? Odpowiedź na to pytanie nie jest już tak oczywista. Bo i nie tak często ludzkie relacje oparte są na wzajemnej ciekawości, otwartości, szczerości, zdolności do kompromisów, ba, nawet przyznanie się do swego błędu i racji tej drugiej osobie.<br />
Najczęściej, narzucone sztucznie granice nas dzielą, a tutaj, wręcz przeciwnie są wyzwaniem do ich przekraczania i poznawania nie tylko innego, ale i siebie, by przekonać się, że stać nas na więcej niżbyśmy się tego po sobie spodziewali. Jest tu taka bardzo dobra sekwencja związana z przyjazdem ojca na pogrzeb Lorenzo, który z powodu braku akceptacji rodzica, wyprowadził się z domu. Ojciec, powiadomiony o śmierci syna, przyjeżdża do stolicy wraz z macochą Lorenzo, by zabrać jego ciało i pochować go przy boku zmarłej matki. Jednak, o co siebie zapewne wcześniej nie posądzał, zaprzyjaźnia się z tymi, którzy pokochali jego syna, takim jakim był. Przekonał się, że są świetnymi ludźmi, a nie jakimiś przerażającymi odmieńcami. A nawet zgadza się, by zgodnie z wolą Lorenzo, skremować jego ciało i pochować w mieście, gdzie znalazł szczęście. Bardzo fajną kobietą okazuje się macocha, prosta kobieta, fryzjerka ze śmieszną fryzurą, która bardzo szybko nawiązuje kontakt ze starzejącym się i smutnym Sergio "Jest pan gejem? Nie, pedałem, Jestem nieco staroświecki" (jakbym czytała "Lubiewo" Witkowskiego). Ich dialogi są rewelacyjne. I ta nieskrywana radość kobiety z powodu tego, że może poznać kogoś tak uroczego, zabawnego, a w dodatku geja. <br />
Bardzo pokrzepiający obraz, choć u niejednego widza, przypuszczam, może wywołać jakąś nieokreśloną tęsknotę i żal, że czegoś, albo kogoś, mu w życiu brakuje. Taki już jest Ferzan Ozpetek, on to potrafi. Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-53609447522839679532013-08-06T19:50:00.001+02:002013-08-10T19:16:41.764+02:00Cezar musi umrzeć - reż. Paolo i Vittorio Taviani<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
</w:Compatibility>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-XdnsCl8eEBs/UgE9iwQWtXI/AAAAAAAAAUs/9ubsHppZhBM/s1600/cezar.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://3.bp.blogspot.com/-XdnsCl8eEBs/UgE9iwQWtXI/AAAAAAAAAUs/9ubsHppZhBM/s320/cezar.jpg" width="221" /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:"Table Normal";
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}
</style>
<![endif]-->„Od kiedy poznałem, czym jest sztuka, więzieniem stała się dla mnie ta cela”
- tymi oto słowy wita się z nową rzeczywistością, po wystawionym spektaklu,
jeden z więźniów, grający rolę Kasjusza. I tymi słowy kończy się film braci
Tavianich. Optymistyczne to czy pesymistyczne podsumowanie? Trudno
jednoznacznie uznać. Optymistyczne - bo mężczyzna mający dożywocie znalazł
sposób na zakosztowanie odrobiny wolności poprzez zaangażowanie własnej
wyobraźni i być może udział w kolejnych adaptacjach teatralnych (takie odbywają
się z osadzonymi w tym więzieniu cyklicznie). A smutne, bo od teraz, gdy poznał
ten specyficzny smak wolności, nie będzie mógł się już cieszyć<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>tym <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>małym skrawkiem przestrzeni jaką jest cela,
prycza i kilka przyborów kuchennych, przypisanym tylko jemu. Będzie tęsknił za
tym co utracił jeszcze bardziej. Ale to dzięki sztuce poczuł, że jest pełniejszym człowiekiem, posiadającym o wiele szersze spektrum
odczuć i uczuć. Poodkrywały się w jego głowie przeróżne zapadki schowków, w
których je pozamykał, by nie cierpieć psychicznych katuszy.<br />
<br />
Bardzo ciekawy eksperyment reżyserski. Zrobić film o osadzonych za podłe
czyny w więzieniu o zaostrzonych rygorach przez pryzmat ich odnajdywania się w sztuce.
Swoista resocjalizacja przez czynny udział w kulturze, coraz częściej stosowana
z pozytywnym skutkiem. W filmie reżyser wraz z asystentem przychodzą z
zewnątrz. A bywa, że za reżyserię, czy animację kultury w więzieniu biorą się
sami więźniowie, jak to było w przypadku zabójcy Andrzeja Zauchy i jego kochanki,
czyli swojej żony, Yvesa Goulaisa. Człowiek ten w więzieniu ukończył studia
filologiczne, prowadził kursy językowe dla więźniów, kręcił filmy
krótkometrażowe – założył nawet Studio Filmowe „Zza krat”., reżyserował
przedstawienia teatralne, twierdził, że praca nad filmami pomaga mu odzyskać
wolność. – „Najważniejszy środek do spełnienia tego celu to wyobraźnia”. -
mówił.<br />
Święta prawda, nie tylko w przypadku osadzonych w więzieniach. Wyobraźnia to
taki cudowny wehikuł, który może nas uwolnić, ponieść w dowolną przestrzeń i
czas, ale równie prawdopodobne jest, że w tym samym stopniu może nas zniewolić
(obsesje wszelkiego rodzaju). Trzeba być niezłym kierowcą, żeby nad
tym wehikułem zapanować.<br />
<br />
Wracając do eksperymentu braci Tavianich. W scenariuszu pokuszono się o
chwyt, by salę teatralną, w której zawsze odbywały się próby przedstawień, oddać
do remontu. Więźniowie zmuszeni są więc odbywać próby w swoich celach i na
spacerniaku. Dzięki czemu „trenują” <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>role
w swoim „naturalnym” środowisku.Co jeszcze bardziej wpływa na ich utożsamianie
się z bohaterami sztuki, tym bardziej, że postaci dramatów Szekspira to często
także zabójcy, czy inni złoczyńcy, jak oni, targani najróżniejszymi emocjami.<br />
Podobały mi się te momenty, kiedy zacierają się granice między tekstem
dramatu i próbą, a więziennymi realiami i rozważaniami więźniów na temat swojej
przeszłości. Razem z nimi musieliśmy na siłę <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>wyrywać się <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>z tego swoistego stopienia się sztuki z
prawdziwym życiem.<br />
<br />
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin; mso-hansi-theme-font: minor-latin;">Punktem kulminacyjnym filmu jest spektakl na deskach
więziennej sceny przed publicznością, która tłumnie przybyła z zewnątrz.
Owacje, okrzyki aprobaty dla trudu „zapatrzonych w sufit” (tak o sobie i
współwięźniach mówi jeden z ich przedstawicieli - nie „osadzeni”, a „zapatrzeni
w sufit albo pryczę”) i triumf. Jednym słowem - wielka magiczna chwila, tym
bardziej, że wszyscy „zabici” na scenie wstają żywi, by się pokłonić widzom. .</span><br />
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin; mso-hansi-theme-font: minor-latin;"><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
</w:Compatibility>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--></span><br />
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin; mso-hansi-theme-font: minor-latin;"><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:"Table Normal";
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}
</style>
<![endif]--></span>Być może nie jeden z tych „aktorów-naturszczyków", wzruszył się i zamarzył,
by tak się stało naprawdę. By czas się cofnął, a oni być może mądrzejsi o pewne
doświadczenia, przemyślenia, nie trafili by już za bramy tego więzienia.<br />
Film, który wiele mówi o tych, którzy znaleźli się za kratami - nie wszyscy
są potworami od urodzenia, a przede wszystkim kładzie nacisk na olbrzymią rolę sztuki w życiu (niektórzy
z więźniów, tak na zachętę zdradzę, napisało książki, a jeden z nich został
aktorem). Bez sztuki nie bylibyśmy ludźmi, po prostu.<br />
Dlatego powinniśmy kochać artystów, mając zrozumienie dla ich ludzkich
słabości, które nie powinny rzutować na ocenę ich dzieł - taka moja skromna uwaga a propos. <br />
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin; mso-hansi-theme-font: minor-latin;"><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
</w:Compatibility>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--></span>Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-23658015871673969602013-07-19T23:44:00.001+02:002013-07-20T14:36:04.917+02:00Salo, czyli 100 dni Sodomy - reż. Pier Paolo Pasolini<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-70Nehxxun1Y/Ueo3QBpH3pI/AAAAAAAAAUc/YLidYmnZY8Y/s1600/salo.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://4.bp.blogspot.com/-70Nehxxun1Y/Ueo3QBpH3pI/AAAAAAAAAUc/YLidYmnZY8Y/s320/salo.jpg" width="257" /></a></div>
Na jednym z forów, znalazłam zdanie, które najlepiej określa wartość filmu, a także moje odczucia wobec niego:<br />
"Ja bym się nawet posunął dalej i powiedział, że obraża nie tylko faszystów, ale także ich ofiary. Dlaczego? Bo przemoc w "Salo" przedstawiona jest tak, że może widza poruszyć i obrzydzić, ale na pewno nie wywoła w nim współczucia. Tutaj właśnie nasuwa się druga interpretacja Salo jako manifestu politycznego. Pasolini pokazuje wyłącznie sceny, w których faszyści fizycznie i psychicznie górują nad swymi ofiarami. Nikt nie kwestionuje modelu narzuconej hierarchii."<br />
<br />
I ja z tym się zgadzam. Przecież w tym filmie rządzą tak na dobrą sprawę trzy wpływowe osoby, trzy podstawowe władze: burmistrz, książę, biskup, czyli państwowo, majętni i kościół. Ludzi przez nich pojmanych i ubezwłasnowolnionych jest o wiele więcej. Niestety, mimo liczebnej przewagi nie stać ich na zjednoczenie, nikt, poza jedną kobietą, nie przejawia żadnego buntu. Wolą jeść pokornie, za przeproszeniem, "gówno", byle tylko żyć (nawet jeśli życie równa się pełzaniu i spełnianiu najbardziej nikczemnych zachcianek władzy). Jedni jedzą te symboliczne ekskrementy ochoczo i z uśmiechem, inni z obrzydzeniem, a jeszcze inni z modlitwą na ustach, z poświęceniem swego upodlenia dla Madonny. <br />
Społeczeństwami, rządzą i manipulują niewiele warte, ale za to bezczelne jednostki, mające, albo kreujące na użytek świata, swój doskonały wizerunek. A miliony pokornie się tym chorym umysłom podporządkowują. Ludzie czasem powinni jednak znać granice posłuszeństwa wobec hierarchii, bo inaczej doprowadzi ich ona do zagłady. <br />
<br />
Znamienne, że taki film zrobił człowiek, który wcześniej nakręcił najpiękniejszy wg mnie film z życia Jezusa "Ewangelia wg świętego Mateusza". I wiele innych filmów, bardzo uduchowionych, czasem opartych na wątkach antycznych. A jeśli pokazywał seks, to raczej w kontekście ludycznym i radosnym "Opowieści kanterberyjskie", Kwiat 1000 i jednej nocy" itd.<br />
Wydaje mi się, że fakt, iż przeżywał, obserwował, wojnę jako młody chłopak, odbił się jednak na jego wrażliwej psychice, a i życie w pełnym hipokryzji włoskim społeczeństwie, też mu pewnie już zbrzydło, i w końcu musiał temu dać upust, robiąc takie "Salo, czyli 100 dni Sodomy" Popełnił swoiste artystyczne (i nie tylko - wiedział na co się naraża tym filmem) samobójstwo, tak jak, w filmie, akompaniatorka podkładająca muzykę do orgii - ich obserwatorka, jedyna niewinna, bezstronna, ale samotna, która nie zgodziła się na życie w ciągłym, uwłaczającym godności, poniżeniu.Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-79671126388212159022013-07-17T12:24:00.000+02:002013-07-17T14:56:33.392+02:00Vera Drake - reż. Mike Leigh<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-hw0QOLMBbPM/UeaGYONllaI/AAAAAAAAAUM/MQaIQLCGcrg/s1600/veradrake.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://4.bp.blogspot.com/-hw0QOLMBbPM/UeaGYONllaI/AAAAAAAAAUM/MQaIQLCGcrg/s320/veradrake.jpg" width="215" /></a></div>
Akcja filmu dzieje się ponad 50 lat temu, a jego problem jest wciąż aktualny i jak najbardziej gorący, przynajmniej w wielu krajach, poza Anglią - miejscem historii, którą oglądamy w filmie "Vera Drake".<br />
Aborcja - temat bolączka, przede wszystkim dla mężczyzn, głównie w okresie przedwyborczym. Temat przetargowy i dyżurny w momencie zachwiań politycznych i trudności gospodarczych, od których trzeba odwrócić uwagę znerwicowanego społeczeństwa. Problem moralny dla kobiet - wiadomo, one same to wiedzą i czują, mężczyźni nie muszą im o tym przypominać. Jeśli tak bardzo leży im na sercu dobro kobiety i przyszłego dziecka, niech pomyślą o tym przed albo jeśli są wierzący, niech wypiją szklankę wody (100% środek antykoncepcyjny) zamiast.<br />
Jakkolwiek by się do sprawy legalności aborcji nie podeszło, po której stronie - przeciwników czy jej zwolenników nie opowiedziało, zawsze każda ze stron w sporze - legalna aborcja "tak" czy "nie" - będzie miała swoje racje.<br />
"Vera Drake" to historia prostej, uczciwej z gruntu, i dobrej, kobiety, gospodyni domowej, żony, matki dwójki dzieci, która "pomagała młodym kobietom" - jak sama eufemistycznie określiła swoje zabiegi przerywania ciąży. A oddawała się tej pomocy z takim samym zaangażowaniem, równie spokojnie, mechanicznie, beznamiętnie, jak zabiegom sprzątania, polerowania, czy prania, które wykonywała u różnych bogatych rodzin dorabiając jako pomoc domowa. Była jednak jedna istotna różnica między tymi zajęciami - za prace porządkowe Vera Drake brała pieniądze, a za aborcję - nie. Z czystej życzliwości pomagała "biednym kobietom" - ofiarom swoich własnych, i męskich, chwil zapomnienia, namiętności, słabości, czasem nieświadomości, głupoty, czy wreszcie gwałtu.<br />
<br />
Może sama była kiedyś w podobnej jak one sytuacji? Tego nie wiemy. Do końca filmu nie poznamy pobudek jej działalności. Możemy się tylko domyślać, że prawdopodobnie sama kiedyś stanęła przed wyborem decyzji o aborcji. Raczej była świadoma, iż w świetle prawa, aborcja nie jest dobrym uczynkiem, a przestępstwem. Jednak, jak się wydaje, nie dopuszczała do siebie tej myśli wypełniać misję ponad wszystko. Nie była chyba tak naiwna, jakby się to mogło wydawać na początku filmu.<br />
<br />
Vera niesienie pomocy potrzebującym miała we krwi. Opiekowała się chorymi, samotnymi, biednymi, bez względu na koszty. I "pomoc kobietom" również wpisywała się w jej wielkie współczucie i miłość do bliźniego. Dopiero syn uświadomił jej, że tak naprawdę zabija życie dzieci w łonie tych biednych kobiet. Znowu pojawia się pytanie - naiwność czy obojętność, a może świadome zapominanie o takim aspekcie jej czynów.<br />
<br />
Na ekranie nie ma zbędnych postaci, każda z nich służy pośredniej charakterystyce Very Drake i ocenie jej postępków. Każdy, na wieść, że żona, ciotka, sąsiadka itp. dokonywała przez długie lata nielegalnych aborcji - zajmuje od razu jasne stanowisko, a reakcje otoczenia są bardzo różne: przerażenie, pogarda, konsternacja, oszołomienie, obojętność, współczucie, zrozumienie ale chyba nie ma tu nikogo kto jednoznacznie potępiałby tę kobietę.<br />
<br />
Co charakterystyczne, z największym odrzuceniem Vera spotyka się ze strony swego syna - młodego, dwudziestokilkuletniego mężczyzny, kawalera, bez dziewczyny, którego w życiu czeka jeszcze wiele moralnych wyborów, ale on już, na progu swego dorosłego życia, czuje się sędzią moralnym ludzkości. <br />
<br />
Jak świat światem problemu aborcji nie da się uniknąć. Problemem jest jej legalność, która gwarantuje kobiecie bezpieczeństwo, ale nie zapewnia komfortu psychicznego - nie oczyszcza z poczucie winy.<br />
Film Mike'a Leigha nie zajmuje stanowiska w kwestiach moralnych tego zagadnienia. Te pozostawia do rozstrzygnięcia uczestnikom rzeczywistych zdarzeń. Nie poznajemy uczuć, rozterek kobiet, które się na nią decydowały. One są tu tylko po to, byśmy mogli porozważać: aborcja w majestacie prawa, czy poza nim. Tak czy tak, aborcja zawsze będzie krzywdą i złem koniecznym. <br />
Film wart jest także uwagi ze względu na genialną kreację Imeldy Staunton, którą możemy ostatnio podziwiać w "Szeptach" (The Awekening). Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-67495363703879116072013-06-23T23:20:00.000+02:002013-06-23T23:26:26.788+02:00Biała sukienka - reż. Michał Kwieciński<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-B7NrSv_1YAM/Ucdn1at7bBI/AAAAAAAAAT8/VFItXMZopwc/s1600/biala.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://4.bp.blogspot.com/-B7NrSv_1YAM/Ucdn1at7bBI/AAAAAAAAAT8/VFItXMZopwc/s320/biala.jpg" width="224" /></a></div>
Jak już kiedyś, gdzieś na tym blogu wspominałam, jest taka seria niezbyt długich polskich filmów fabularnych ujętych w cykl pod nazwą "Święta polskie". Dwa z nich już opisałam ("Barbórka" i "Przybyli ułani"), pora na kolejne. Może z okazji Bożego Ciała (świętowaliśmy 3 tygodnie temu) - "Biała sukienkę". <br />
Znajdujemy się w niedużym miasteczku na Białostocczyźnie. Rozpoznałam w nim Tykocin, choć w nim nie byłam, ale zapamiętałam z różnych zdjęć charakterystyczny kościół i ogromny plac wokół niego. Obserwujemy gorączkowe przygotowania miejscowych do mającej się odbyć za dwie-trzy godziny procesji. Jest ksiądz, jakżeby inaczej, bardzo pogodny, zażywny mężczyzna (Mieczysław Hryniewicz), widać, że lubiany przez parafian. Koło księdza ciągle kręci się, wielce podekscytowany świętem, kościelny (Bartłomiej Topa), na oko trochę opóźniony w rozwoju, ale widać, że całym sercem oddany swojej służbie. <br />
No i mieszkańcy są, jakby żywcem wyjęci właśnie z takiej dość głębokiej prowincji - wygląd, sposób ubierania, mówienia, wiecznie rywalizujący między sobą o drobiazgi, które dla nich wcale nie są drobiazgami. Trochę zazdrośni o swoje samochody, o białe sukienki dziewczynek mających sypać kwiaty na procesji, powarkujący jeden na drugiego, obarczający się nawzajem winą, hardzi i nie przyznający się do błędów. Mało w nich subtelności, ale mimo wszystko czujemy do nich sympatię, domyślamy się, że w gruncie rzeczy to dobrzy ludzie, obdarzeni sobie właściwą wrażliwością - tacy jakich spotykamy na co dzień, szorstcy, krzykliwi, a tak naprawdę uczuciowi,gdy przychodzi co do czego. I to jest jeden plan filmu - gorączkowa krzątanina parafian przed wyruszeniem do kościoła oraz sama organizacja procesji. <br />
<br />
Drugi plan tworzą Damian i Maciej (P. Małaszyński i S. Czarnota). Oni też pochodzą z tych ziem, ale wybyli do Warszawy. Nie znają się. Ich drogi krzyżują się, gdy Maciej tankuje benzynę do bardzo efektownego jeepa, a Damian prosi go o podwiezienie - zgadali się, ze zmierzają w tym samym kierunku. W czasie jazdy nawiązują rozmowę. Zaczynają jak to zwykle bywa od "gdzie pracujesz", "masz dziewczynę"i tym podobne banały. I tak by pewnie było do końca podróży, gdyby nie ten szczególny dzień Bożego Ciała. Co rusz na drodze, z powodu mających się odbyć "pielgrzymek" - tak Maciej (właściciel jeepa) pomyłkowo określił procesje - pojawiają się zakazy wjazdu. Denerwuje to kierowcę, między młodymi mężczyznami wywiązuje się dyskusja na tematy religijne. Maciej - to zbuntowany katolik. Z jakichś osobistych powodów "obraził się" na pana Boga i do kościoła oraz wiernych ma stosunek lekceważący, czasem nawet prześmiewczy i pogardliwy. Damian - spokojnie wysłuchuje jego antyreligijnych tyrad, chwilami próbuje podjąć z nim dyskusję, lecz na darmo - młody warszawski biznesmen rodem z prowincji nie daje się przekonać i nie spuszcza z tonu. Czy jest w stanie coś nadwyrężyć jego upór, a przynajmniej sprawić, ze straci swoją pewność siebie?<br />
<br />
Film nie jest skomplikowany fabularnie, od początku czujemy, że ten właśnie świąteczny dzień będzie dla bohaterów, także dla niektórych mieszkańców miasteczka, dniem wyjątkowym. Ale mimo schematyczności ogląda się go bardzo przyjemnie. Właśnie ze względu na ten prowincjonalny koloryt, na który składają się nie tylko pejzaże, ale przede wszystkim ludzie i atmosfera świątecznie pobudzonego miasteczka. Myślę, że wielu z nas ma tego typu obrazy zachowane w pamięci, a może nawet w sercu. Jak to słusznie mówią - wszyscy jesteśmy ze wsi. <br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-29349441920857130992013-06-22T11:53:00.000+02:002013-06-22T12:15:57.547+02:00Noce w Rodanthe - George C. Wolfe<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-r4CxB-ys86I/UcV1ajTXATI/AAAAAAAAATs/VvyQlsck1hI/s1600/noce.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://4.bp.blogspot.com/-r4CxB-ys86I/UcV1ajTXATI/AAAAAAAAATs/VvyQlsck1hI/s320/noce.jpg" width="232" /></a></div>
No cóż, to jeden z wielu filmów uratowanych od
kompletnej śmierci i zapomnienia, dzięki aktorom grającym główne role.
Tym razem ratownikami zostali - Richard Gere i Diane Lane. Oboje
świetnie nadają się do ról w romansach, melodramatach o ludziach, którzy
osiągnęli już pewną dojrzałość, co niestety, nie jest równoznaczne z
osiągnięciem spokoju i stabilizacji. Pamiętamy ich choćby z "Pod słońcem
Toskanii" - Diane Lane, a jego z "Miłości w Nowym Jorku". A razem
spotkali się w dość dobrym obrazie pt. "Niewierna". <br />
<br />
Adrienne (Lane), właśnie dowiedziała się, że mąż, bez którego już nauczyła się
żyć, ma kolejny kaprys, by do niej i dwójki dzieci, wrócić. Pan
doktor, szanowany i znany chirurg (Gere), również osamotniony, ale na własne
życzenie, bo życie rodzinne poświęcił dla pracy, też ma problemy, w odróżnieniu od Adrienne, zawodowe - nieudana operacja. Obydwoje, niezależnie od siebie, postanawiają udać się w miejsce, gdzie będą
mogli pewne sprawy przemyśleć i być może podjąć jakieś wiążące decyzje co
do dalszych planów. Wybór pada na małą nadmorską miejscowość Rodanthe. Sezon turystyczny właśnie się skończył, albo jeszcze nie zaczął i Adrienne otrzymuje propozycję od przyjaciółki, by zająć się jej Gospodą na wybrzeżu. I tu "Dochodzi do spotkania tych dwojga, które odmieni
ich życie" - typowe zdanie rozpoczynające akcję typowego romansidła.
Nudy na pudy. Co prawda, sielankę zakłóca małe tornado, niestety, wybrzeże jest puste, nikt nie ginie, bilans burzy to jedynie
wyrwane żaluzje i poprzewracane meble w Gospodzie, bo któreś z nich
nie domknęło okna. Czas, jaki sobie wyznaczyła para, jeszcze każde z osobna, na
przemyślenie swego losu, dobiega końca. Ale nie film... Życie nie jest
bajką, jakby o tym chcą nas przekonać realizatorzy filmu. I chwała im,
tylko dlaczego tak drętwo? <br />
<br />
Największą zaletą są zdjęcia
Brazylijczyka Affonso Beato - plenery i wnętrza filmowane jego ręką,
bardzo często w odcieniu blue, mają za zadanie jeszcze bardziej
podkreślić melancholię, jaka spowija cały ten obraz, co nie znaczy, że
jest to film jakoś przeraźliwie smutny. Nie, on jest przede wszystkim
nudny i sztampowy. Nie polecam specjalne, chyba, że ktoś ma
ochotę przy lampce wina zrelaksować się i popatrzeć na kawałek pięknego wybrzeża, po
którym przechadzają się równie piękni (rok 2008), Gere i Lane.
Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-18331559162327291782013-06-18T14:56:00.004+02:002013-06-18T15:10:56.915+02:00Opowieści, które żyją tylko w pamięci - reż. Júlia Murat<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-XYcspMZwIeY/UcBaFuVgiaI/AAAAAAAAATc/Sg24Qa6DbsE/s1600/opow.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://2.bp.blogspot.com/-XYcspMZwIeY/UcBaFuVgiaI/AAAAAAAAATc/Sg24Qa6DbsE/s320/opow.jpg" width="226" /></a></div>
Dobre kilkanaście lat temu z dużym hakiem, będąc młodą matką wychowująca dwójkę dzieci w zaciszu (ekhm, ładne mi zacisze) domowym, zmęczona monotonią dnia codziennego, rzekłam do mojej przyjaciółki - "jak ja ci zazdroszczę, każdy dzień masz inny, tyle się u ciebie dzieje..."<br />
Przyjaciółkę, również matkę chłopca i dziewczynki, opuścił mąż, którego kochała na zabój. Zrobił to, bo..., no, kto zgadnie? Dobrze! Brawo! Bo, mając około 30 wiosen, zakochał się w młodszej o kilka lat od żony dwudziestoparoletniej dziewczynie. Ta opuszczona młoda kobieta, i matka zarazem swoich dzieci, nie wyobrażała sobie życia bez mężczyzny, jako towarzysza, partnera. A że była, i nadal jest, bardzo ładna i szalenie sympatyczna ze znalezieniem takowego nie miała problemu. Ciągle się koło niej ktoś kręcił, jeździła na randki, a to teatru, a to do lokali, a to w góry, a to do Zoo itd. A ja na okrągło: dom, śniadania, obiady, kolacje, gary, szkoła, zakupy, a na koniec dnia mąż wracający wieczorem z pracy i zanudzający opowieściami o szefie o nowych zadaniach. Na moje głupie, zazdrosne słowa, przyjaciółka odpowiedziała -"a żebyś wiedziała, jak ja TOBIE zazdroszczę. Jak ja bym chciała tak codziennie czekać na męża, robić mu kolację i słuchać jego głębokich zawodowych wynurzeń". <br />
<br />
"Opowieści, które żyją tylko w pamięci" to pochwała rytuału, utrzymującego nasze życie w ryzach. To dlatego ta młoda dziewczyna, wędrująca z aparatami fotograficznymi po brazylijskich bezdrożach w poszukiwaniu artystycznej inspiracji, zamarła w zachwycie nad starą społecznością wsi, położoną gdzieś wysoko, i daleko od cywilizacji. Zresztą, ona sama codziennie także dopełniała swoistych rytualnych czynności, chodząc po wiosce, rozmawiając z jej mieszkańcami, szukając tematów i szykując sprzęt do utrwalenia mijającego, a nawet minionego, czasu.<br />
<br />
O dziwo, film nie nuży, mimo że składa się, tak jak życie, z powtarzających się czynności i scen - codzienne i zawsze o tej samej porze pokonywanie drogi do sklepu, rozkładanie towarów na jego półkach, parzenie kawy, potem jej powolne wypijanie na ławeczce przed wejściem do sklepu, gotowanie obiadu, jego wspólne spożywanie, później kościół (tam osobne rytuały), modlitwa i wieńczące dzień - udawanie się na spoczynek. Nawet dialogi się powtarzały, ciągle te same gagi, utyskiwania, jak na zaciętej płycie gramofonu. I tak cały czas, aż do śmierci, która jest jedynym urozmaiceniem dla tej małej wiejskiej wspólnoty. I okazją do odprawiania kolejnych obrzędów. Cokolwiek się dzieje, jest przyporządkowane określonym rytuałom. Chaos nie ma mieć prawa mieć miejsca, wszystko jest znane i wiadome. Dlatego też pojawienie się nieznanej dziewczyny w wiosce, w dodatku ze sprzętem fotograficznym, budzi początkowo niepokój i wrogość wśród mieszkańców, szczególnie męskiej połowy. Trochę musiało potrwać, zanim zaczęli darzyć ją zaufaniem, do tego stopnia, że dali jej klucz od cmentarza, miejsca dla nich szczególnego, bo związanego z największą tajemnicą życia. <br />
<br />
Taki spokój bił z każdego kadru, nie wspominając już o ich pięknie. Film nie dla każdego. Przede wszystkim dla tych, którzy umieją docenić wartość fotografii, a przyznać trzeba, że warunki do fotografowania nie były łatwe - skąpe światło (we wsi nie ma prądu), a więc tylko punktowe oświetlenie z takich źródeł jak świeca czy lampa naftowa; ciemne, stare pomieszczenia kamiennych zabudowań. Jedyne co było korzystne dla fotografa to obiekty portretów - starzy ludzie są bardzo wdzięcznym, interesującym tematem. A twarze, jak to w Brazylii - kraju tyglu narodowościowym, były nadzwyczaj ciekawe i fascynujące. <br />
<br />
Oglądając ten film można się doskonale wyciszyć, odpocząć i zastanowić przez chwilę, czy nasze monotonne życie, na które tak czasem narzekamy, nie jest przypadkiem wielką łaską i szczęściem od losu. A może, jak kto woli, owocem naszych starań i pracy nad sobą.<br />
<br />
A po filmie, proponuję posłuchać Grzegorza Turnau i jego "Naprawdę nie dzieje się nic".<br />
<br />Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-46454934570606479322013-06-08T07:36:00.002+02:002013-06-09T08:26:09.795+02:00Wielki Gatsby - reż. Baz Luhrmann<!--[if gte mso 9]><xml>
<o:OfficeDocumentSettings>
<o:RelyOnVML/>
<o:AllowPNG/>
</o:OfficeDocumentSettings>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
</w:Compatibility>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-xRNJPzRoNCw/UbL-XerQV9I/AAAAAAAAATM/XuO-wn_SKOA/s1600/gatsby.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://2.bp.blogspot.com/-xRNJPzRoNCw/UbL-XerQV9I/AAAAAAAAATM/XuO-wn_SKOA/s320/gatsby.jpg" width="220" /></a>Mam, a może raczej miałam, niesamowicie mieszane uczucia wobec
najnowszej ekranizacji dzieła F.S. Fitzgeralda . <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>I nie byłam pewna, dlaczego nie wyszłam z kina
zachwycona, skoro w tytułowej roli wystąpił jeden z moich głównych faworytów,
jeśli chodzi o aktorów filmowych.<br />
Myślałam sobie, może to ta zbyt współczesna ścieżka dźwiękowa
(Beyonce, Jay Z oraz ci, o których nazwiskach czy pseudonimów artystycznych
wcześniej nie słyszałam) zupełnie, przynajmniej na pierwsze drgnienie ucha, nie
przystawalna do muzycznych klimatów lat 20-tych ubiegłego wieku?<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>A może to ten Gatsby, jakoś taki średnio ruchawy,
jak na zakochanego na zabój (podobno) przystało? Czekać biernie kilka lat, aż
ukochana nagle, zwiedziona pogłoskami o hucznych zabawach, pojawi się w
podwojach jego kiczowatego pałacu. Nawiasem mówiąc, dlaczegóż by to miała
uczynić, nie będąc duchem świętym i nie mając zielonego pojęcia, że po drugiej
stronie zatoki, jej były ukochany wybudował z myślą o niej Disneyland dla dorosłych?<span style="mso-spacerun: yes;"> </span><br />
<br />
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Jednym słowem, Gatsby działał mi na nerwy, a
chyba oczekiwałam z jego strony innego rodzaju wzruszeń. Pewnie dlatego, że nie
pamiętałam już (powieść, o ile w ogóle czytałam, to w zamierzchłych czasach),
jaki z niego w gruncie rzeczy nudny facet. I czy na pewno taki „Wielki” jakby
sobie życzył autor - narrator opowieści, opisujący dzieje nowobogackiego
Gatsby’ego? Czy zamiast określenia „wielki” nie lepiej pasowałoby „głupi” albo
„mały”. Czy nie lepiej było zostawić samo „Gatsby”? Tak jak radził ojciec
ubogiemu jeszcze kiedyś <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>synowi, by nigdy
zbyt pochopnie nie oceniał bliźnich. </div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
Czy wielkim można nazwać kogoś, kto kocha, ale zostawia ukochaną, bo
musi się dorobić, by dorównać jej statusowi społecznemu? „ Chorobliwie ambitny
Gatsby ” – może tak. Bo rodzi się pytanie, kogo kocha bardziej, kobietę, czy
siebie i swoją ambicję. Ktoś wysunie kontrargument - „bez dużych
pieniędzy nie miałby u bogatej dziewczyny żadnych szans. To ja odpowiem - "do
diabła z taką dziewczyną, której do pokochania mężczyzny potrzebny jest jego
gruby portfel. Jeśli taka mu odmówi ręki, to tylko jego szczęście."<br />
Dalej - czy wielkim może być człowiek, który bogaci się do granic obrzydliwości
na nielegalnym handlu alkoholem? Czy wielkim może być człowiek, który
kryje zabójcę, nawet jeśli tymże zabójcą jest jego ukochana kobieta? <span style="mso-spacerun: yes;"> </span> Czy wielkim może być ten, który
liczy, że skoro jest jednym z najbogatszych nowojorczyków i poda się za sprawcę
śmiertelnego wypadku, ujdzie mu to na sucho? Czy wielkim jest człowiek, dla
którego śmiertelne potrącenie kobiety z nizin (z których sam się wywodzi) jest
niczym zabicie muchy na szybie swego ekskluzywnego samochodu? </div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
Oddając się tymże rozważaniom doszłam do wniosku, że DiCaprio ukazał
swego bohatera tak jak należy. Największą namiętność Gatsby czuje sam do
siebie, dlatego zamiast porwać swoją ukochaną zza stołu, przy którym spędzała
samotne i nudne wieczory, woli oddawać się co wieczór marzeniom na myśl o tym,
jakiego szoku dozna Daisy na widok przepychu jego <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>pałacowych salonów czy choćby zawartości
bieliźniarki. Jest próżny i równie obleśny jak ci wszyscy obrzydliwi bogacze
wokół niego, którzy wielkie fortuny zbili na oszustwie i wyzysku (ostry
kontrast między wyspami bogaczy, a przesmykiem skrajnej biedy – popiołowe
osiedle). <br />
<br />
Po dojściu do tejże konkluzji, zrozumiałam, a może się mylę, dlaczego reżyser
uwspółcześnił swoją wersję Gatsby’ego. Mniej mu chodziło o obsesyjną namiętność
do kobiety, a bardziej pewnie o czasy kryzysu, do których i my podobno
się zbliżamy. Wielki Kryzys poprzedziły lata wielkiej prosperity zbudowanej
głównie na bazie prohibicji i nielegalnym handlu alkoholem.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Współcześnie, równie obrzydliwie wielkie i
nieliczne w skali światowej fortuny buduje się na nielegalnym handlu
narkotykami, bronią, czy wyzysku pracy biedoty w Azji.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Często towarzyszą temu upadki wielkich fortun
i wywindowywania się nowych, do których niekoniecznie dochodzą ludzie z wyższych
klas społecznych. Przeważnie zdobywają je bezwzględni kombinatorzy, przestępcy,
ci jednak, choćby nie wiadomo jak się starali, nigdy nie zostaną dopuszczeni do
grona posiadaczy z wielkimi tradycjami, których fortuna przechodziła i
powiększała się z pokolenia na pokolenie, z dziada pradziada. Nowobogaccy
parweniusze zawsze będą poza tym ich magicznym kręgiem. Tę prawdę wykrzykuje <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Gatsby’emu podczas kłótni JG Buchanan (z jakąż
pogardą wytyka mu różowe garnitury), a przypieczęowuje ją ostateczny wybór Daisy.
Na szczęście dla Jay’a G. - nie zdążył się o nim dowiedzieć. Umarł by z
rozpaczy, że cały jego wysiłek bogacenia się dla kobiety poszedł na marne.<br />
<br />
Po premierze „WG” w reż. Baza<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Luhrmanna,
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>zerknęłam na wersję z Robertem Redfordem
i Mią Farrow. Początek mnie oczarował. Kreacje aktorskie (Mia Farrow, Karen
Black), muzyczka tamtych czasów, te tańce, kostiumy, elegancja panów, uroda pań,
wszystko tak jak trzeba, ale do choinki? Dlaczego usnęłam w połowie? Luhrmann
jednak na to nie pozwolił (fakt, że oglądałam jego film w kinie nie ma
znaczenia, bo jeśli się nużę potrafię spać w każdych warunkach), co rusz
odzywał się jakiś muzyczny szał. I bogactwo u Australijczyka jest bardziej
obleśne niż u Claytona (1974). Właśnie, pierwszym określeniem na obrazy z
salonów u Gatsby’ego AD 2013 jaki cisnęło mi sie na usta, było „obleśnie”. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Nie wielkie „łał!”, ale odruch obrzydzenia i
zero zazdrości: „ale bajka”, „ja bym też tak chciała” - nic z tych rzeczy. Szkoda, że Gatsby,
chłopak kiedyś nieskalany, mający wzniosłe ideały i szansę wyrośnięcia na wielkiego
człowieka, nie pozostał <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>mentalnie na
swoim miejsce w szeregu, bo do tego, w którym się znalazł w pogoni
za zielonym złudnym światełkiem, niestety nie pasował. Owszem, na tle
zepsutych do szpiku kości bogaczy mógł się jakiemuś obserwatorowi wydawać
wielki, ale czy takim był dla ludzi z kręgu, z którego wyszedł? <br />
<br style="mso-special-character: line-break;" /></div>
Pisząc, że usnęłam na tej starszej wersji Gatsby’ego, nie chcę umniejszać
jej wartości.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Oba filmy są skrajnie
różne, każdy z nich ma swoje lepsze i gorsze strony.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Chciałam tylko podkreślić, dlaczego Luhrmann,
swoim zwyczajem, kręcąc nową wersję klasyka literatury, uwspółcześnia go,
ozdabiając aktualnymi ozdobnikami, w tym przypadku np. ostra muzyka, i tylko
ona (bo scenografia, kostiumy pozostają wierne latom 20-tym XX wieku) w wykonaniu
czołowych gwiazd popu - <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>nie dosyć, że daje
do myślenia uniwersalizując przekaz, to jeszcze zachęca do jego oglądania
szersze kręgi publiczności. Podejrzewam, że dzięki temu o wiele więcej
ludzi, zobaczy Gatsby'ego, tak jak kiedyś "Romeo i Julię" (dla mnie
rewelacja!) i nie zasną przed ekranem (bo jednak dla niektórych kręgu widzów jest to
rodzaj ramotki - nie oszukujmy się), albo nie wyjdą w połowie seansu.<br />
"WG" z Redfordem oczywiście dokończę, choćby ze względu na
kreacje aktorskie. Np. kochanka Buchanana, Myrtle, w wykonaniu Karen Black jest
odegrana wręcz po mistrzowsku, z o wiele większym ogniem (scena, gdy na
przyjęciu powtarza z uporem imię żony Toma B.: "Daisy, Daisy,
Daisy"...) niż uczyniła to Isla Fisher u BL. No i muszę porównać, kto lepszy, a
może równi sobie, Edgerton czy Dern w roli Buchanana. Czy Redford będzie mnie w
stanie uwieść bardziej niż DiCaprio (w co wątpię, bo tego drugiego uwielbiam od
chwili, kiedy ujrzałam po raz pierwszy na ekranie, czyli od dziecka)? <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Którzy z nich mnie bardziej poruszą w końcówce
filmu.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Do czego i Ciebie zachęcam, drogi
czytelniku tego bloga: zobacz, porównaj, wybierz. <span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: "Times New Roman"; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: "Times New Roman"; mso-symbol-font-family: Wingdings;"><span style="mso-char-type: symbol; mso-symbol-font-family: Wingdings;">:) </span></span> Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-71548776190028777372013-06-03T14:01:00.001+02:002013-06-03T19:37:26.351+02:00Bikiniarze - reż. W. Todorowskij<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-t8kJjQo8Jfc/UayRX5udfoI/AAAAAAAAAS4/b6_Gyg9LMkY/s1600/bikiniarze.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://2.bp.blogspot.com/-t8kJjQo8Jfc/UayRX5udfoI/AAAAAAAAAS4/b6_Gyg9LMkY/s320/bikiniarze.jpg" width="209" /></a></div>
<a class="personPhoto" href="http://www.filmweb.pl/person/Andrea+Riseborough-606246" rel="nofollow v:starring" title="Andrea Riseborough"><span class="pImg40"> </span> </a> <span style="font-family: arial, helvetica, sans-serif;">Niektóre filmy
muzyczne, jak np. "Hair", "Kabaret", czy "O, Lucky Man!" można
oglądać przez całe życie. Wracam do nich regularnie od lat, bez odrobiny
znużenia.<br />Rosyjscy "Bikiniarze"
(Stiliagi) w reż.w reżyserii Walerego Todorowskiego to oczywiście nie
ten kaliber, jak powyższe, ale ogląda się go bardzo dobrze i też ma szansę, że sięgnę po niego w jakiś zimny i smutny majowy dzień. To rozrywka na
wysokim poziomie, ciekawa ze względu na realia, w jakich umiejscowiona
jest akcja filmu. Lata 50-te XX wieku toż to rozkwit powojennej komuny w jej
najczystszej postaci. Na tle galopującej szarości, donosicielstwa,
szpiclowania, zamykania w tiurmu za byle co, "nawet" za uśmiech w dniu
śmierci Stalina, niczym na gnoju najprzedniejszej jakości, wyrastają
bajeczne kwiaty - rosyjscy bikiniarze. Jak za dotknięciem czarodziejskiej
różdżki odziewają się w zapierające dech fantazyjne stroje we wszystkich
kolorach tęczy - co za imponujące kreacje, nawet jak na współczesne
czasy, gdzie wszystkiego mamy pod dostatkiem. Młodzi ludzie, zniewoleni
formalnie przez system, ale wolni mentalnie, szaleją na
parkietach w rytm jazzu, którego nutki łapie się nocą na zagranicznych
stacjach radiowych.<br /> </span><br />
<span style="font-family: arial, helvetica, sans-serif;">Oczywiście, gdzieś tam w tle, przewijają się
zapyziałe i przeludnione kwaterunki. Życie w nich byle jakie, ale jakże radosne i stadne. Na kwaterunkach ludzie tańczą i śpiewają przy
akompaniamencie ruskiej harmoszki<b>, </b>a na eleganckich
wyświeconych parkietach, szaleją bikiniarze, przy dźwiękach saksofonu,
instrumentu - symbolu, przeżywającego w latach 50-tych swój prawdziwy
rozkwit. Tylko komsomolcy są smutni, oni nie tańczą, ich kontakt z
muzyką ma miejsce jedynie, gdy muszą wyśpiewać jakąś patriotyczną pieśń.</span><br />
<span style="font-family: arial, helvetica, sans-serif;">Czyli - życie może być znośne, wiele można przetrwać, dzięki muzyce. Coś
w tym jest - wszak na Kubie, gdzie zamordyzm kwitnie do dnia
dzisiejszego, ludzie potrafią śpiewać i tańczyć, jak nigdzie indziej. No
i przypomnijmy sobie choćby historię bluesa. A rosyjskie pieśni ludowe, romanse -
jakie piękne.<br /><br />W filmie są również, przemycone w sposób
nadzwyczaj estetyczny i miły dla oka oraz ucha, także smutniejsze i
bardziej poważne wątki - widzimy kogo stać, na to by zostać bikiniarzem,
i jaką cenę muszą płacić biedniejsi, by się do nich wkręcić. Olbrzymie
dysproporcje socjalne między milionami mieszkań kwaterunkowych, a
pojedynczymi mieszkaniami w kamienicach-pałacach, w których żyją
państwowi notable ze swymi milusińskimi. Dalej - czarny rynek na którym
można kupić wszystko, ale za takie zakupy można także nieźle "beknąć".
No i ta powszechna jedyna i słuszna indoktrynacja, próbująca
zunifikować wszystkich i wszystko - to przeciw niej dokładnie skierowany
był bunt bikiniarzy.<br />Rozrywkowym celom służy też prosta, choć nie
bez niespodzianek, fabuła filmu. Muzyka i wykonanie piosenek bez zarzutu.
A ta, z sali wykładowej, czyli męski chór i solo kobiece na jego tle - moja ulubiona.<br />Aktorstwo pierwsza klasa, dziewczyny przepiękne, chłopcy jak malowani, żeby tylko nie mieli tych głupich czubów na łbach. :) Zakończenie - nie narzekajcie, jest w sam raz, może proste i nieskomplikowane, ale życiowe.<br /><br />I
nie przejmujcie się, gdy wam czasem w głowie zadzwoni upominające: "ale
przecież to jest ZSRR, tam to nie mogło się zdarzyć, nie na taka skalę i
nie aż tak barwnie i nie tak bezkarnie". A jeśli już zadzwoni, to posłuchajcie zaraz
drugiego głosu, tego przekornego - "a właściwie, dlaczego NIE? przecież
nie byliśmy tam, nie żyliśmy wtedy, dlaczego by w to nie uwierzyć?
Muzyka przecież czyni cuda."<br />I ja w to wierzę, dlatego tak świetnie bawiłam
się na tym filmie. Co i wam polecam.<br /><br />Koniecznie muszę jeszcze
zaznaczyć, że w "Bikiniarzach" możemy po raz ostatni zobaczyć wielkiego
rosyjskiego aktora Olega Jankowskiego. Gra on tutaj dyplomatę, ojca
Freda, wyjeżdżającego do Ameryki. (w "Kochanku", innym bardzo dobrym i
wartościowym filmie Todorowskiego, który też polecam - opis jest na tym blogu, gra główną rolę,
męża kochanki tytułowego bohatera).</span>Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-8947007797456315323.post-58904543206168300672013-05-31T17:29:00.002+02:002013-05-31T18:14:44.675+02:00Mój ukochany wróg - reż. Werner Herzog<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-TfNVx8SX6gE/UajDt_G7i_I/AAAAAAAAASo/r8qrf2IQWDI/s1600/wrog.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://1.bp.blogspot.com/-TfNVx8SX6gE/UajDt_G7i_I/AAAAAAAAASo/r8qrf2IQWDI/s320/wrog.jpg" width="228" /></a></div>
<span class="postbody">Herzog i Kinski, obaj podobnie szaleni, z tym, że Herzog bardziej
może introwertyczny. Nie byłoby cyklu filmów z Ameryką Południową w
tle, gdyby nie oni. Tylko ten duet był w stanie
odważyć się na przeniesienie statku przez górę, kręcenie w oryginalnych
plenerach Machu Picchu, zaangażowanie setek indiańskich statystów i
spanie wraz z nimi w jakiejś stodole na skraju dżungli i inne temu podobne
esktrawagancje, na które chyba żadne inny aktor by się nie zgodził.
Kłócili się niebosko, czasem nienawidzili, ale i wyczuwali i uzupełniali
doskonale. Bardzo pięknie Herzog ukazał różnice między nimi,
opowiadając jak postrzegali dżunglę amazońską. Kinski widział ją jako tło do swego
erotycznego wizerunku, a on jako coś bardzo zwierzęcego, pierwotnego,
groźnego w swej zaborczości i dążeniu najpierw do rozmnożenia a
następnie do zagłady (jak ludzie).
<br />
<br />
Film jest pięknym obrazem - wspomnieniem o aktorze, uważanym w środowisku
za kompletnego świra. Zresztą, obraz takiego siebie Kinski sam świadomie tworzył (wątek z pisaniem autobiografii na przykład). Wiedział, że
talent to za mało, że tylko za takiego uchodząc, będzie zapamiętany na
długie lata i że przetrwa jako obiekt nieustającej fascynacji widzów. <br />
<br />
Dzięki opowieściom dwu kobiet, aktorek C. Cardinale i Czeszki
E. Mattes ("Woyzeck"), ktore może trochę baczniej patrzyły na Klausa,
a może to on wobec nich pozwalał sobie na ujawnienie swej drugiej
bardziej skrywanej natury, wyłania się Kinski o jakże zaskakującym
obliczu - jako człowiek bardzo delikatny, a nawet zalękniony, mający
różne swoje słabostki, fobie (obawa przed zarazkami). Herzog nazywa go w
pewnym momencie nawet tchórzem, mówiąc, że tylko jego tchórzostwo,
spowodowało, że ukończyli Aquirre . Być może, że te wewnętrzne,
skrywane głęboko przed otoczeniem, lęki były powodem jego wybuchów agresji,
nienawiści do świata i ludzi. Tym bardziej więc, trzeba docenić, że
borykając się z nimi, stać go było na kręcenie filmów w dżungli, w
takich spartańskich warunkach, jakie mógł zapewnić mu "tylko" Herzog.
<br />
<br />
Ten film-portret zaczyna się bardzo brutalnie, a kończy wręcz przepięknie. Myślę, że pomaga zrozumieć dwoistość
natury i mękę wewnętrznego ognia jaki trawił tego aktora. Portret tym
bardziej cenny, że zrobiony przez kogoś, kto mógł go poznać najlepiej,
bo w momentach twórczej pracy, nie zrobiony na kolanach, ale często z
humorem, wielkim dystansem, i rzetelnie, z podkreśleniem wad aktora ale
i zalet, z refleksją nad człowiekiem, który został aktorem.
<br />
<br />
/Cieszyło mnie bardzo umieszczenie w tym filmie sceny, jednej z
najpiękniejszych z " Fitzcarraldo", tę w ktorej India witają się z nim
na pokładzie statku, przez muśniecie palców dłoni - dzielni i mężni
faceci a nie muszą udowadniać swej siły mocnym uściskiem./</span>Babka Filmowahttp://www.blogger.com/profile/05766582056873644907noreply@blogger.com4