Dorota Kędzierzawska dobrą reżyserką
jest. Przekonuję się o tym po każdym obejrzanym kolejnym filmie. Jej „Nic” z
roku 1997 to wielkie „Coś” w sprawie wołania o godność kobiety w świecie, w
którym rządzą mężczyźni. Godność to wolność, a przede wszystkim wolność wyboru.
Także w kwestii macierzyństwa.
Piękne i poruszające studium "nic" - kobiety samotnej, mieszkającej w środku wielkiego polskiego miasta, spragnionej miłosci męża mężatki, matki trójki małych dzieci, kompletnie podległej mężowi, traktującemu ją jak służącą i naczynie na spermę. „Hela”, „Helutka”, jak w przypływie pożądania seksualnego mówi do niej jej pan, zachodzi w kolejną ciążę. Niestety, małżonek jest już zmęczony trójką hałaśliwych dzieci i nie życzy sobie kolejnego potomka. Grozi swej żonie nawet śmiercią, jeśli go nie posłucha i dziecko urodzi. Kobieta jest absolutnie przerażona, zagubiona i osamotniona. Znikąd nie otrzymuje pomocy, ani zrozumienia. Podejmuje pewną desperacką decyzję. Cichym świadkiem - obserwatorem jej moralno-egzystencjalnej szamotaniny jest stara kobieta , sąsiadka z piętra niżej, zwana przez mieszkańców kamienicy „jędzą” – w tej roli ulubiona aktorka reżyserki Danuta Szaflarska. Tylko ona zdaje się młodej kobiecie współczuć i tylko ona daje jej jedną dobrą radę. Helutka z niej korzysta. Niestety, mężczyźni i ich prawo znowu odnosi gorzki triumf .
Oczywiście to nie jest tak, że reżyserka w czambuł potępia cały męski świat. Pewien samotny stary dróżnik jest dowodem, że trafiają się czasem mężczyźni empatyczni, ale niestety, w hierarchii społecznej zajmują oni raczej niewysoki szczebel. Nie mają więc wpływu, albo mają bardzo nieznaczny, na formowanie zasad współżycia społecznego.
Przepiękny film. Z bardzo ciekawą obsadą.W głównych rolach niezawodowcy. Helutkę gra tancerka warszawskiego Teatru Wielkiego - Anita Kuskowska-Borkowska. Świetna kreacja i bardzo dobry dobór aktorki jeśli chodzi o walory zewnętrzne. No i Janusz Panasewicz jako jej mąż. Też nieźle się spisał. Dzieci – wyjątkowo jak na polski film – bardzo naturalne. Głównie jeśli chodzi o dziewczynkę, bo dwaj chłopcy są mali i raczej są sobą niż grają. Nastrój smutku, rozpaczy i samotności w dużym stopniu, oprócz aktorów, budują zdjęcia Artura Reinherta. Kolor sepii, światło, pewne ciekawe, artystyczne ujęcia sprawiają, że niektóre kadry ogląda się niczym dzieła sztuki.
Piękne i poruszające studium "nic" - kobiety samotnej, mieszkającej w środku wielkiego polskiego miasta, spragnionej miłosci męża mężatki, matki trójki małych dzieci, kompletnie podległej mężowi, traktującemu ją jak służącą i naczynie na spermę. „Hela”, „Helutka”, jak w przypływie pożądania seksualnego mówi do niej jej pan, zachodzi w kolejną ciążę. Niestety, małżonek jest już zmęczony trójką hałaśliwych dzieci i nie życzy sobie kolejnego potomka. Grozi swej żonie nawet śmiercią, jeśli go nie posłucha i dziecko urodzi. Kobieta jest absolutnie przerażona, zagubiona i osamotniona. Znikąd nie otrzymuje pomocy, ani zrozumienia. Podejmuje pewną desperacką decyzję. Cichym świadkiem - obserwatorem jej moralno-egzystencjalnej szamotaniny jest stara kobieta , sąsiadka z piętra niżej, zwana przez mieszkańców kamienicy „jędzą” – w tej roli ulubiona aktorka reżyserki Danuta Szaflarska. Tylko ona zdaje się młodej kobiecie współczuć i tylko ona daje jej jedną dobrą radę. Helutka z niej korzysta. Niestety, mężczyźni i ich prawo znowu odnosi gorzki triumf .
Oczywiście to nie jest tak, że reżyserka w czambuł potępia cały męski świat. Pewien samotny stary dróżnik jest dowodem, że trafiają się czasem mężczyźni empatyczni, ale niestety, w hierarchii społecznej zajmują oni raczej niewysoki szczebel. Nie mają więc wpływu, albo mają bardzo nieznaczny, na formowanie zasad współżycia społecznego.
Przepiękny film. Z bardzo ciekawą obsadą.W głównych rolach niezawodowcy. Helutkę gra tancerka warszawskiego Teatru Wielkiego - Anita Kuskowska-Borkowska. Świetna kreacja i bardzo dobry dobór aktorki jeśli chodzi o walory zewnętrzne. No i Janusz Panasewicz jako jej mąż. Też nieźle się spisał. Dzieci – wyjątkowo jak na polski film – bardzo naturalne. Głównie jeśli chodzi o dziewczynkę, bo dwaj chłopcy są mali i raczej są sobą niż grają. Nastrój smutku, rozpaczy i samotności w dużym stopniu, oprócz aktorów, budują zdjęcia Artura Reinherta. Kolor sepii, światło, pewne ciekawe, artystyczne ujęcia sprawiają, że niektóre kadry ogląda się niczym dzieła sztuki.
Film dedykuję mężczyznom, którzy wiedzą
lepiej od kobiet, co nie znaczy, że czują… Także tym, wykorzystującym
śmierć
zmarłej zaledwie kilka dni temu siatkarki Agaty Mróz, na robienie sobie
publicity. Sobie i organizacjom oraz instytucjom (z kościołem na czele)
na
rzecz których działają. Mężczyźni owi wołają, głęboko wzruszeni, o
beatyfikację, a później kanonizację Agaty, która zmarła kilka tygodni po
urodzeniu dziecka. Agata Mróz, chora na białaczkę, wiedziała, że ciąża
oraz
poród, nie przyczynią się do poprawy jej zdrowia, ale zaryzykowała, choć
tak
bardzo chciała żyć. Wielkie wyrazy uznania dla Agaty. Wspaniała
kobieta, zrobiła tak wiele dla Polaków. Zawsze na swój sposób aktywna i
walcząca. Kiedyś
w drużynie siatkarek, teraz z chorobą i na rzecz rozwoju pobierania
szpiku
kostnego dla takich chorych jak ona. Lecz kobiet, które podejmują,
świadomie lub mniej świadomie, ryzyko
śmierci przy i po porodzie jest mnóstwo. Taki nasz los i nasz instynkt
macierzyński. Niech mężczyźni zajmą się swym instynktem – ojcowskim.
Niech się
do naszego nie wtrącają. Niech nie tłamszą instynktu ojcowskiego poprzez
celibat, niech go nie zabijają posyłając młodych mężczyzn na wojny,
niech nie
zabierają życia już urodzonym, niech popracują nad prawem i warunkami do
rozwoju fizycznego, emocjonalnego i intelektualnego tych, których
powołali do życia. By dzieci nie były traktowane i nie czuły się li
tylko produktem maszynek do rodzenia,
odstawionym do taśmowej wylęgarni, czy hodowli, jakim bywają domy
dziecka czy
inne instytucje wychowawcze.
Wiem, że tego filmu żaden z tych w/w mężczyzn
nie zobaczy, bo są oni:
a/ za "wrażliwi"
b/ zbyt zajęci walką z aborcją. Może
nawet walczą o urodzenie dziecka spłodzonego z gwałtu w łonie 14 –letnią dziewczynki (sprawa z ostatnich dni)
c/ podpisują jakiś akt wysyłający kolejny pluton żołnierzy na wojnę w Iraku czy Afganistanie, a może jeszcze na inną
d/ modlą się za kobiety i ich na... oraz nienarodzone
dzieci
e/ modlą się za dzieci niechciane i niekochane
f/ przeklinają kobiety, bo ich nie
lubią a potrzebują…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz