poniedziałek, 16 maja 2016

Palacz - reż. A. Bałabanow

Snajper ma dobre oko, ale złe serce.




6 komentarzy:

  1. No tak, domyślam się, że palacz jest/był snajperem.
    I choć nie musi iść do okulisty, to jednak przydałby się mu kardiolog ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, ty niedobry. Chcesz mnie wydobyć z odmętów lenistwa? A to jedno zdanie ma być zachęta do obejrzenia filmu, po prostu. :) Wtedy dowiesz się, że palacz (dorzucający węgiel, i nie tylko, do kotła) nie był snajperem. Walczył na wojnie i sprzeciwia się w wyniku swych doświadczeń, nie tylko wojennych, mianowaniu snajperów mianem Bohatera Wojennego, bo na to nie zasługują. I ja się z tym zgadzam co do joty. Snajper to, owszem dobrze wyszkolony, ale tchórz, bez serca, strzelający z ukrycia do cywili. Podobnie zresztą, jak tchórzem jest USA, walczące za pomocą dronów - jakie to tanie i bezpieczne dla dzielnych wojaków dzielnej armii.
    I tak to Bałabanow za pomocą kryminalno sensacyjnej opowieści o życiu palacza w nędznej kotłowni nędznego, ale przynoszącego dochód i inne uciechy, nielegalnego kasyna, przemycił niewygodną dla miłościwie panującej wladzy, prawdę na temat współczesnych wojen, ktorych tej wladzy ciągle mało i mało. snajperzy, zabijają niewinnych ludzi, także piekne kobiety i słodkie dzieci. Nie moge wyzbyć się z pamięci scen z filmów o wojnie bałkańskiej, gdzie sztuka zabijania z ukrycia przez rzemieślników celnego strzelania była szczególnie ważna i przynosiła ogromne "plony".

    A propos kobiet, chciałam wpisać u ciebie słowo w ich temacie, ale jakoś nie widzę opcji "odpowiedz".

    OdpowiedzUsuń
  3. Zainteresowałaś mnie tym jednym zdaniem. Znalazłem nawet film w sieci i w najbliższym czasie będę go chciał obejrzeć.

    Poruszyłaś we mnie drażliwą nutę tym nawiązaniem do snajpera.
    Bo mnie niedawno jeden taki mocno zdenerwował (a jeszcze bardziej przygnębiły mnie reakcje tych, którzy uznali takiego osobnika za bohatera, o którego nawet należy się modlić - sic!):

    https://wizjalokalna.wordpress.com/2015/02/27/snajper/

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam waszą bardzo ciekawą dyskusję na temat "Snajpera". "Snajper" leci akurat u nas w cyfrowej telewizji. Mam do niego dostęp na wyciągnięcie ręki, ale nie chce mi się oglądać, z tego względu, że dokładnie wiem, jaki to jest film. Jaką propagandówę zrobił tak kiedyś fajny reżyser. Zresztą za taką samą uważam nagrodzony oskarem "The Hurt Locker" Bigelow, którym oprócz USA zachwycał sie cały świat. Mam dość gloryfikowania przez samych Amerykanów wojen jakie wywołują i robienie z reszty ludzi idiotów, którzy uwierzą w ich misyjność. Nie chcę się denerwować. Znam finał życia bohatera filmu, i książki, i nie ubolewam nad nim.

    OdpowiedzUsuń
  5. Znając troszkę Bałabanowa, patrząc na beznamiętną twarz majora gdy w jego obecności dokonuje się usuwania dowodów przestępstwa, pomyślałem sobie, co by z nim było gdyby... no i dobrze się domyśliłem dalszego ciągu filmu.
    Film niezły, choć nie rewelacja.
    Dobrze obsadzony w swej roli Skryabin. Tumutova, nie musiała się rozbierać – nie ma nic do pokazania.
    Świetna scena, gdy bardzo dobrze ubrana córka przychodzi do zabiedzonego tatusia po pieniądze. Jakże to smutne.
    Dobra muzyka. I nieprawdą jest, że nużąca. Taka właśnie ma być. Beznamiętna i nużąca jak życie bohaterów, którzy dużo chodzą :):):) Rosja to wielki kraj!

    OdpowiedzUsuń
  6. "Film niezły, choć nie rewelacja." - zgadzam się.

    "Tumutova, nie musiała się rozbierać – nie ma nic do pokazania." - prawdę mówiąc, już nie pamiętam, ale może dlatego się rozebrała właśnie. :) W końcu przeciętne kobiety też chodzą po ulicach nie tylko miast Rosji.

    Tak, smutna to była scena - księżniczka (ale za jaką cenę) z wizytą u zabiedozonego taty - weterana wojennego i nie snajpera. Muzyki już nie pamiętam, ale wiem, że mi nie przeszkadzała. To prawda nachodzono się w tym filmie sporo, ale tak jak piszesz Zadro Rosja to olbrzymi kraj, trzeba się tam nachodzić, najeździć, że aż strach. :)

    OdpowiedzUsuń