To już drugi z kolei film, po “Rodzinie Savage’ów”, jaki widziałam w
ostatnim czasie z
PSHoffmanem, z dysfunkcyjną rodziną w tle, w których gra syna
pozbawionego w młodości uczuć i ojcowskiego zainteresowania (i dobrze,
bo jak nabrzmiały to temat przypomina się o tym
coraz częściej i głośniej, ot, choćby wydana niedawno książka „Listy do
ojca”).
Tak, “Nim diabeł dowie sie, ze nie żyjesz” to nie tylko thriller i
sensacja, to
także, a dla mnie przede wszystkim - dramat rodzinny. Otóż, rodzina nie zawsze jest
opoką i mityczną ostoją spokoju i
bezpieczeństwa. To bardzo często chory organizm, namnażający kolejne jeszcze
bardziej zbzikowane komórki, które rodzą kolejne, jeszcze bardziej nieczułe od
macierzystych itd. – w filmie przyklad córki Hanka Hansona (Ethan Hawke) –
bardzo cynicznej młodej osóbki, tak a nie inaczej wychowanej przez swoich
rodziców. Andy Hanson, jego brat ( czyli PSHoffman), dzieci na szczęście już nie posiada.
Ale oczywiście, byłabym niesprawiedliwa, gdybym nie zauważyła, że film Lumeta, to także bardzo dobrze skrojona opowieść sensacyjna, w której jedno wydarzenie oglądamy z perspektyw każdej osoby oddzielnie, każdej, ktora była w nie mniej lub bardziej zamieszana. Obserwujemy tragiczne konsekwencje jednego niefortunnego pomysłu, będące karą za podniesienie ręki na rodzica - "czcij ojca swego i matkę swoją", dla zachowania porządku rzeczy, bezwzględnie, nawet jeśli nie dali ci oni miłości i nie nauczyli cię kochać, zdaje się kończyć Lumet - na to wskazują losy jednego z braci. Zakończenie filmu niesamowite, pozostawiające widza w bezradnym oniemieniu i zawieszeniu we wszelkich osądach. Nie ma mądrych, nie działają żadne przykazania, tam gdzie w grę wkraczają emocje i uczucia.
Tu odrazu musze napisac, ze uwielbiam filmy Sineya Lumeta, to jeden z moich ulubionych rezyserow. A film "Nim diabel dowie sie, ze nie zyjesz" to jego ostatnie dzielo, ktore bardzo mocno zwraca na siebie uwage, przede wszystkim poprzez historie, ktora moze dla wielu nieprawdopodobna, ale w gruncie rzeczy realna. Ludzie sa chciwi i aby osiagnac swoj cel, gotowi sa posunac sie bardzo daleko. Nie ma autorytetow czy swietosci, a glownym dobrem jest kasa. Smutne to, ale prawdziwe. Co do aktorstwa to oczywiscie nie ma czego komukolwiek zarzucic. Szczegolnie Hawke odwalil kawal dobrej roboty. Polecam, bo film robi wrazenie.
OdpowiedzUsuń