czwartek, 12 lipca 2007

Mroczna Argentyna

Antonio Banderas jakiego nie znamy, a jakiego powinniśmy poznać, czyli zero gwiazdorstwa i seksapilu, efektownych ewolucji gimnastyczno-walecznych, błyskających oczu i zębów. Wręcz przecwinie - twarz w połowie zakryta zarostem, sylwetka przytłoczona troskami, a jedyne ewolucje, jakich aktor dokonuje, należą do umysłowych. Film jest bardzo poważny i ważny. Opowiada o Argentynie lat 70-tych, ogarniętej falą politycznego terroru. Każdy kto nie jest za wojskowym rządem i śmie swój chocby najmniejszy ( np. na niezgodę na wysokość cen biletów tramwajowych) protest głośno wyrazić, musi liczyć się, że pewnego dnia ślad po nim zagnie. Tak stało się na przestrzeni kilku lat z 30.000 Argentyńczykami. Jedną z takich osób była żona (Emma Thompson) Carlosa (Banderas właśnie) – Cecilia. Była dziennikarką, która nie bała się napisac krytycznego artykułu na temat haniebnego procederu usuwania niewygodnych ludzi. Zrozpaczony Carlos postanawia wszcząć poszukiwania porwanej na własną ręke. Kontaktuje się też z innymi, których spotkał podobny los. Pewnego dnia odkrywa u siebie nadzwyczajne zdolności – w wyniku szczególnej koncentracji umysłu wywołanej chęcią udzielenia odpowiedzie na pytanie poszukującej osoby o los zaginionego Carlos ma wizje – widzi miejsca, ludzi i zdarzenia jakie są z poszukiwanym związane. Dzięki tym wizjom trafia na ślad także swej żony. Czy uda mu się uratować ją z rąk oprawców?

Film niesamowicie wciąga. Oglądałam go w nocy, od 1-szej do 3-ciej i ani razu mi powieka nie opadła. Poza tym to film, co prawda fabularny, ale jako dokument tamtych czasów, poświęcony pamięci o ludziach, którzy wtedy zaginęli, zginęli, tylko dlatego, że władza czuła się zbyt słaba, by znieść głosy sprzeciwu czy jakiejkolwiek krytyki. /Za ww demonstrację przeciwko cenom biletów porwano młodych uczniów/ A z drugiej strony czuła się na tyle silna fizycznie, że mogła popaść w tak straszną samowolę i bezprawie, że nawet przestało jej się chcieć cokolwiek udawać, markować jakieś polityczno-gospodarcze afery by niewygodnych aresztować w majestacie prawa. Po prostu, – podjeżdżano samochodami, porywno "nieposłusznych" z ulicy, z kościołów, z mieszkań i albo od razu gdzieś na pampasach rozstrzeliwano, albo w obozach, przed egzekucją "trochę" się nad nimi poznęcano, pod pozorem wyciągnięcia zeznań, a tak naprawdę chodziło o sadystyczną uciechę.
Polecam ten film, może gdzies na niego natraficie, może telewizja prywatna kiedyś go wznowi. Polecam także dla zobaczenia tak nietypowych kreacji dla ww aktorskiej pary.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz