środa, 13 maja 2009

Veronica Guerin - reż. Joel Schumacher

We Francji nakręcono film "Une Femme a abattre", koncentrujący się na tajemnicy zabójstwa niepokorne dziennikarki Anny Politkowskiej. Miejmy nadzieję, że wejdzie on już niedługo na ekrany polksich kin, tym bardziej, że jedną z ról kreuje w nim Paweł Deląg. A mnie w związku z ową wiadomością, przypomniał się inny portret kobiety w tym, jakże czasem niebezpiecznym zawodzie, Irlandki Veroniki Guerin, zmarłej również tragicznie, bo nie chciała ulec naciskom tych, których jej dziennikarska twórczość zaczęła mocno uwierać.

Gdy pojawiły sie napisy koncowe pomyślałam sobie:  hmmmm,  "dobre, ale czegos tu brakuje". Film o dziennikarce irlandzkiej,  zabitej przez bohaterów jej reportaży - dublińskich narkotykowych gangsterów nie może być nieciekawy.  Ta historia jest fascynująca, przerażająca, sama w sobie, tym bardziej że ostatnio wiadomości o zabójstwach tego typu są niemal na porządku dziennym. Ale mam wrażenie, ze reżyser Joel Schumacher zbyt chłodno potraktował temat dramatu, włącznie z jego tytułową postacią. Może stało się tak ze względu na poprawność, by nie podpaść czy nie urazić rodziny Guerin (historia jest od początku do końca autentyczna), może właśnie taki był ich zamiar, by film był bardziej zbliżony do chłodnego dokumentu niż do ognistej opowieści o kobiecie, która  gangsterskim kulom postanowiła się nie kłaniać.

W każdym razie postać Guerin jest niezadowalająco płaska. Trudno orzec na podstawie tego filmu, skąd u niej wzieła się taka pasja, taka energia i upór, by samotnie walczyć z przestępczym światem, na przekór zdrowemu rozsądkowi. Na szczęście do płytki dvd dołączone są ponad 3-godzinne dodatki, a w nich komentarze m.in. autorek scenariusza, Irlandek z krwi i kości, bardzo emocjonalnie zaangażowanych w wydarzenia, które opisują. To ich słowa, a nie film, pomagają zrozumieć motywy działalności dziennikarki.
Pochodziła ona ze średniozamożnej klasy średniej, nie była osobą wykształconą w zawodzie (była księgową). Dziennikarkę uprawiała bardziej intuicyjnie niz profesjonalnie, jej styl czasem pozostawiał wiele do życzenia. Brała na warsztata nośne i niebezpieczne tematy, których nikt inny nie chciał , albo bał  się nimi zajmować.  Była bardzo odważna, lubiła wyzwania i adrenalinę, którą traktowała  wręcz jak narkotyk, poza tym łatwo nawiazywała kontakty z ludźmi, także tymi spod ciemnej gwiazdy, tak więc gangsterskie interesy stały się jej żywiołem zawodowym. Wielu kolegów po fachu było o jej sukcesy- z czasem stała się narodową gwiazdą - zazdrosnych. Nie cieszyła się wśród nich wielką  popularnością czy estymą. A swoisty taniec śmierci jaki uprawiała z gangsterami miał też być moze zwiazek z odwzajemniona sympatią jaką czuła do głównego informatora-gangstera (kapitalny Ciaran Hindes). Ale tak jak mówię - o tym, i innych motywach, jej czynów dowiadujemy się z dodatków.

Schumacher, mam wrażenie,  pokazuje nam poprawny obraz dziennikarki, jaki realizatorzy otrzymali za pośrednictwem jej najbliższej rodziny i współpracowników. Film jednak wciąga, mimo, że jego zakończenie poznajemy na początku. Interesujący jest bowiem klimat społeczno-polityczny Irlandii, zawiłości prawne, z jakimi boryka się Veronica w swojej reporterskiej robocie i to jak świetnie i inteligentnie sobie z nimi radzi, jak dzielnie stawia czoła zagrożeniom, jak pewna jest swoich racji i celu tego co robi, nawet jeśli ma to być kosztem rodziny czy jej życia. Niestety, za mało w tym filmie namiętności, Veronica jest taka porządna, taka prawdziwa księgowa,a jej jedynym grzechem jest zbyt mała ilość czasu poświecona synkowi. Brakuje mi tu tej odrobiny szaleństwa, która cechuje prawdziwych idealistów. Bez niego widzę tylko naiwność i chorobliwą ambicję, by nie okazac się tchórzem wobec kryminalistów. A moze tak miało być, może takie były właśnie grzechy Veroniki Guerin?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz