niedziela, 1 kwietnia 2012

Chodorkowski - reż. Cyril Tuschi

 "Sprytny to ten, który potrafi znaleźć wyjście z każdej trudnej sytuacji, mądry zaś ten, który potrafi ich uniknąć."  Taką oto konstatacją na swój temat, kończy film jego tytułowy bohater, człowiek, który się Putinowi nie kłaniał,  czyli Michaił Borysewicz Chodorkowski.

Kim jest ten człowiek, a może raczej kim był, Chodorkowski. Celowo użyłam  dwóch czasów, bo on, owszem, żyje, ale jakoby umarłym jest. Będąc zesłanym jak za dawnych czasów, na syberyjskie pustkowie, oddalone o ponad 5000 km od Moskwy, a do tego przewożonym co rusz z miejsca na miejsce dla dezorientacji swojej i bliskich , jest się skazanym na niebyt.  Nawet jeśliby czas, którego ma się tak dużo, przeznaczyło na pracę naukowo-twórczą (o czym zapewnia więziony), licząc, że ujrzy kiedyś światło dzienne.  Nawet jeśli, to czy po upływie kilku, kilkunastu lat, będzie się jeszcze chciało komulkolwiek sięgać w biednej Rosji do przemyśleń byłego oligarchy,  bogacza, który pewnego dnia postanowił zagrać wg swoich reguł?
O jego działalności gospodarczej (a także charytatywnej), o drodze do tytułu najbogatszego człowieka Rosji (najpierw był bank, później nafta), możemy dowiedzieć się klikając jego nazwisko w Googlach. Niemiecki film (bo że cudzoziemcy, a nie Rosjanie, kręcą filmy dokumentalne o współczesnej Rosji, jest już regułą) Cyrila Tuschi, jest próbą refleksji i zrozumienia dlaczego ktoś taki jak Chodorkowski zostaje wtrącony do syberyjskiej tiurmy, tiurmy z tradycją, z której nie ma powrotu, niczym za stalinowskich czasów.  Gdy kończy ci się jeden wyrok, dostajesz następny, nieważne, że irracjonalny, siedzisz tam, do śmierci, albo swojej, albo tego, którego stałeś się wrogiem, czyli ... ludu.  Bo władza zawsze, wszystko jedno czy nazywana po swojsku  "ludowa", czy bardziej uczenie, z grecka "demokratyczna", zawsze wyciera sobię gębę interesem ludu, czyniąc z niego przykrywkę dla  swych osobistych interesów.

Film jest serią mini wywiadów z ludźmi którzy mieli w jakikolwiek sposób do czynienia z Chodorkowskim, począwszy od matki, pierwszej żony, jego pierworodnego syna mieszkającego w USA, poprzez współwłaścicieli Jukosu, mieszkających obecnie, na wygnaniu, za granicą, aż po polityków rosyjskich, a także światowych, np. Joshka Fisher. Wywiady przetykane są zdjeciami i filmami ze spotkań z Georgem Bushem, tuż przed aresztowaniem, gdy Chodorkowki być może przemysliwał już o interesach na gruncie amerykańskim, Jukosu, połaczonego co dopiero umową fuzji z inną wielką rosyjską firmą naftową Abramowicza. Niestety, skończyło się tylko na wielkich planach bycia czwartą co do wielkości prywatną firmą wydobywczą świata.
I za co? Za brak pokory wobec batiuszki Władmira Władimirowicza? Za jego krytykę? A może za utratę instynktu samozachowawczego - Chodorkowski, jak mówi się w filmie, nie został zaaresztowany nagle i niespodziewanie, dostawał wiele sygnałów ostrzegawczych.

Zgubiła go pycha, tupet, arogancja? A może patriotyzm? Hurra-odwaga, że da radę i postawi na swoim.  A może naiwność, wiara, że świat nie pozwoli na jego niebyt? Może liczył na wielki światowy odzew? Owszem, ale przecież granice państw są nienaruszalne. Chyba nie liczył, że Amerykanie wypowiedzą Rosji wojnę w imię obrony praw człowieka? Nawet jeśli jest to człowiek od ropy. Rosja to nie Irak, nie ta skala, za duża potęga, nie ta religia... nie może posłuzyć za przykrywkę wojny w imię obrony przed religijnym terrorem.:)

A może, jak sugeruje jeden z polityków rosyjskich, chodziło Michaiłowi  Borysewiczowi tym więzieniem o zbicie kapitału politycznego do przyszłych wyborów o fotel prezydencki? Póki co, to Władimir Putin został  oficjalnie wybrany na fotel na 4 lata. I zrobiło się ciekawie. Chodorkowski (wraz z biznesowym partnerem  Płatonem Lebiediewem) odsiaduje już drugi wyrok, z grudnia 2010 roku -  13,5 roku pozbawienia wolności. Za co tym razem? Przypomnę, że pierwszy z roku 2005, opiewał na 8 lat za domniemane oszustwa podatkowe i uchylanie od płacenia podatków.   Tym razem, wyrok 13,5 lat zapadł  za rzekome przywłaszczenie 218 mln ton ropy naftowej i wypranie uzyskanych w ten sposób pieniedzy. Po czym, wyrok został łaskawie zmniejszony do 13 lat, bo jakoby ilość skradzionej ropy była mniejsza o 130 mln ton.

Przewiduje sie, że obaj panowie na wolność wyjdą w 2016 roku (na poczet ostatniego wyroku zaliczono im odsiedziane lata z pierwszego wyroku). W tym samym roku kończy sie kadencja Putina. Ano, pożyjemy, zobaczymy, kto pożyje, kto przeżyje i jak.  Podejrzewam, że Chodorskowski nie przewidział, przy całej swej inteligencji, takiego obrotu sprawy, tym bardziej, że realni przeciwnicy polityczni Putina spychani są co raz bardziej na margines życia politycznego. I może nawet już Michaił żałuje, że nie wyjechał, a mówiąc kolokwialnie, nie uciekł z kraju w odpowiednim momencie, a wcześniej, że zamarzyło mu się być niepokornym sługą rządzącego.  Słowa, które cytuję na początku, mogą świadczyć, że być może dziś, mając te doświadczenia jakie ma, nie zadarł by w tak bezczelny sposób z najważniejszą, co nie znaczy największą duchem, osobą w państwie rosyjskim.

Co prawda Chodorkowski pociesza się, że nigdy nie czuł się tak wolny jak w więzieniu, dopiero tam pojął jak bardzo był zniewolony przez pieniądz, który nie pozwalał mu być sobą, obligował jego sądy i poglądy. Być może...  ale dziś nie dosyć, że nie ma wolności, a przynajmniej tej fizycznej,  nie ma także przyjaciół, wszyscy się od niego odwrócili, dawni współpracownicy złorzeczą, że przez niego musieli udać sie na banicję, nie mogą wrócić do ojczyzny, gdzie czekają na nich wypielęgnowane i wychuchane jak za dawnych czasów, piękne posesje, które obecnie zamieszkują byłe żony, ewentualnie dozorcy.  Jeden z nich (współwłaścicieli Jukosu) nawet mówi wprost, bez ogródek, w wielkim uniesieniu, że gdyby teraz spotkał Michaiła naplułby mu w twarz. Bardziej spokojny stosunek ma pierwsza żona Chodorkowskiego i jego syn, który sam się dziwi swemu spokojowi w takiej sytuacji, gdy nie może zobaczyć ojca (a błagał go na kilka przed aresztowaniem, by został u niego w Stanach).

Nikt nie płacze, nie rozpacza, nie żałuje tego człowieka, pewnie w duchu myślą sobie "ma to, na co sobie zasłużył". Dodam, że realizatorzy filmu w ogóle nie wspominają o drugiej żonie i jej dzieciach z Chodorkowskim.  Nie rozumiem dlaczego, bo tego nie wyjaśniają, czy nie potrafią do niej dotrzeć, a jest przecież na każdej rozprawie, czy raczej jej postać i postawa nie wpisuje sie w koncepcję filmu, który ma pokazać przyjazną obojętność wobec bohatera, a nie zażartą walkę o niego. A może takiej walki po prostu nie ma. Może tak ma być, że to widzowie bardziej niż jego bliscy, którzy już poniekąd i jakkolwiek to okrutnie brzmi, przyzwyczaili się do danej sytuacji, wzruszają się losem więźnia? 

Jeśli chodzi o mnie, czułam bardziej niedowierzanie i zdziwienie niż podziw nad dziejami Chodorkowskiego. Jak dziecko chciał poczuć smak wolności, wyzwolić się z personalno-politycznych uzależnień, zachowując jednocześnie status jednego z pierwszej dziesiątki najbogatszych ludzi świata? Czy to może wzruszać? Co najwyżej ramiona. Ale mimo wszystko żal człowieka, mówi się przecież, że pięknie jest zachować w sobie naiwność dziecka. Pięknie, ale czasem może być i niebezpiecznie.

15 komentarzy:

  1. Tak jak Rosja jest dziwnym – pięknym, ale na wskroś dzikim krajem – tak i sprawa Chodorkowskiego jednoznaczna nie jest. Gdyby w pewnym momencie nie zarzucił aspiracji politycznych, a zajmowałby się li tylko robieniem pieniędzy, do dzisiaj byłby jednym z najpotężniejszych oligarchów. Rzecz w tym, iż za pieniądze, które przecież dostał od byłych-dzisiejszych komunistów z Putinem na czele (Chodorkowski podobnie jak wszyscy oligarchowie, nie zrobił kariery od pucybuta do miliardera, a dorobił się na zbójeckim uwłaszczeniu państwowego majątku), chciał wspierać opozycję. Jednym słowem przestał być lojalny. Możemy wartościować to zachowanie, podobnie jak ultra lojalna postawę Abramowicza, ale nie można zapomnieć, że gdyby nie Jelcyn, a później Putin, nie byłoby kogoś takiego jak Chodorkowski.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, zgadzam się z Tobą, to są sprawy znane, zresztą, to o czym piszesz, zasygnalizowane jest również jasno w filmie. Ja nie wybielam Chodorkowskiego, widziałam zresztą fajny film kiedyś "Oligarcha", który świetnie ilustruje jak wyglądała droga do bogactwa po zmianach ustrojowych w Rosji. Jest jasne, że wielkie pieniądze zawsze wiążą się z polityką, w każdym kraju, nie tylko w Rosji. Tak. brak lojalności został ukarany, dlatego wyraziłam zdziwienie,że Chodorkowski, myślał, że ujdzie mu to płazem i zadałam pytanie, właściwie retorycznie, na co on liczył stając okoniem Putinowi. Tak jak zresztą, pyta większość jego znajomych.
    Natomiast lojalność /Chodorkowskiego/ lojalnością, ale nie można zgodzić się z metodami niszczenia przeciwników politycznych przez Putina (przypominająca mroczne czasy najgłebszej komuny w ZSRR). W końcu Rosja to nie jest jego prywatny folwark. Nawet jeśli zarzuty wobec Chodorkowskiego byłyby niewyssane z palca, to i tak niewiarygodnymi czyni je moment ich wytoczenia, gdy chciał poprzeć opozycyjną partię.
    Chodorkowski w Rosji, o ile się nie myle, nie cieszy się wielką i szeroką atencją, ludzie, nawet jesli nie znają (w co wątpię, bo Rosjanie dużo czytają i interesują sie polityką) mechanizmów dochodzenia do wielkiego majątku), zawsze patrzą podejrzliwie na tych, którzy się tak szybko wzbogacili i którzy na dodatek obnoszą się ze swoim bogactwem (Chodorkowksi nie mając możliwości latania na koszt państwa jak Putin, musiał sobie na przykład sprawić prywatny samolot, a to boli, no i te jego kontakty z USA... :)/

    OdpowiedzUsuń
  3. Acha, i jeszcze jedno, piszesz Irku, że Rosja jest pięknym, ale na wskroś dzikim krajem, a pamiętasz jak całkiem niedawno podobnymi słowy określił naszą Polskę pewien znany polityk? I chyba miał rację, bo jego słowa spotkały się z wielkim potępieniem. :)
    A czy Ameryka (USA) nie bywa dzika? Ci ludzie zabijający niewinnych czarnych chłopców na ulicy? A wcześniej eliminacja, czyli wymordowanie Indian? Tam nie ma przekrętów? Niedawne afery bankowe, afera Madoffa, albo zabijanie lekarzy, którzy dokonywali aborcji itd. itd. Ludzie są ludźmi wszędzie.
    No chyba, że miałeś na myśli dzikość przyrody, z tym się zgadzam, tego możemy Rosji pozazdrościć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O filmie nie słyszałam, natomiast zapraszam do siebie, reaktywacja.

      http://pochylonanaddzielami.blogspot.com/

      Usuń
  4. Witam, chciałabym polecić stronę z filmami i serialami online za darmo i bez limitów. Wchodźcie i rejestrujcie się na:
    www.kinomaniak.tv/pp/AnnAngel
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam pytanie - oglądałaś film z lektorem, miałaś do niego napisy czy może w oryginalnej ścieżce? Od jakiegoś czasu posiadam go, ale nigdzie nie mogę znaleźć napisów do niego, a po rosyjsku nie rozumiem absolutnie nic.

    OdpowiedzUsuń
  6. Można też na to spojrzeć z innej strony: gościa wyzwolono z niewoli imperatywu robienia kasy i podporządkowywania całego swojego życia interesom. Ma teraz (bezcenny zresztą) czas na przemyślenia, refleksje, czytanie, studia...
    (a piszę to tylko z odrobiną ironii ;) )

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, i dokładnie tak jak piszesz, a i ja wspomniałam w notce: "Co prawda Chodorkowski pociesza się, że nigdy nie czuł się tak wolny jak w więzieniu, dopiero tam pojął jak bardzo był zniewolony przez pieniądz, który nie pozwalał mu być sobą, obligował jego sądy i poglądy." Chodorkowski próbuje się pocieszać, czy znaleźć dobrą, choćby w minimalnej części, stronę swojej sytuacji. Pytany, czy się nie nudzi i nie ma poczucia zmarnowanego czasu, odpowiada, że absolutnie nie. Wynikało, że coś studiuje, czyta, pisze. Ale jego oczy były smutne, mimo tego niby poczucia "wolności" i takiego ogromu pracy.
    Jasne jest to jakaś pociecha, ale wątpię, czy do końca szczera. Byłaby większa, gdyby znał i był pewien na 100%, termin wyjścia z więzienia. W obecnej sytuacji, gdy Putin zdobył tytuł prezydenta, nie jest to takie oczywiste.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chodorkowski, robiąc interesy, też był sobą. Teraz, w więzieniu, odkrył siebie innego. Ja chyba wierzę w to, że słowa, które cytujesz, wypowiedział on szczerze. (Nawiasem mówiąc, to co powiedział akurat dobrze o nim świadczy - w moich oczach przynajmniej.)
    A że ma smutny wzrok? Tak to jest, kiedy człowiek wyrwany zostaje ze swojego nałogu ;)
    Mogli by go jednak z tego więzienia wypuścić. Myślę, że dostał tam już "za swoje" i winy, jakie by nie miał, odpokutował. Więzienie to nie jest jednak dobre miejsce dla człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak, ja też nie wątpię, że robiąc interesy był sobą. Jest człowiekiem inteligentnym, co zresztą bardzo wyraźnie widać na jego twarzy, który potrafi się odnaleźć w każdej sytuacji (także przemian ustrojowych), także w obecnej jakiejś się znalazł. Niestety, tak mi sie wydaje, i on to też stwierdził (słowa z początku mojej notki) zabrakło mu zyciowej mądrości, w pewnym momencie poczul się zbyt pewny siebie, stracił czujność, instynkt samozachowawczy, zaczął gryźć rękę, która go kiedyś nakarmiła. Mnie jest go żal, bo przecież nikogo nie zabił (choć i takie insynuacje, o zlecenie zabójstwa, pojawiają się w momencie, gdy zaczął podskakiwać), nie wywołał żadnych wojen, i wygląda na człowieka, który osiągnąwszy już pewien status i stopień bogactwa, mógł zacząć działać także dla dobra Rosji.

    Wiele inteligentnych osób, siedzących w więzieniu odkrywa jakieś swoje pasje, zaczynają pisać, studiować prawo, zajmuja się sztukami plastycznymi, odkrywają jakieś zdolności pomagania drugiemu człowiekowi etc. - to normalne, psychika i organizm broni się przed pustką i bezczynnością, próbuje dostosować się do nowych warunków życia. Chodorkowski nie jest tu wyjątkiem. I nie tylko to o nim dobrze świadczy.
    Ja też myśle, że dostał już porządną nauczkę za brak pokory, czy może za inne winy czy przewinienia (gospodarcze), jeśli takie w ogóle miał (jeśli by miał, czy nie uciekłby z kraju, gdy dawano mu taką szansę?), i mógłby już wyjść z tego więzienia. Pytanie tylko jest jedno, czy tak samo myśli Putin? Czy mu wybaczył?

    OdpowiedzUsuń
  10. Putin, niestety, nie jest od wybaczania, tylko od rządzenia. W stosunku do Chodorkowskiego więc, nie będzie się kierował żadnym sentymentalizmem (no właśnie: czy wybaczanie jest sentymentalizmem?) tylko politycznym pragmatyzmem (czymś takim była też chyba jego "zemsta" na Chodorkowskim - choć zemsta też jest uważana bardziej za pochodną namiętności, niż pragmatyzmu).
    Swoją drogą, żaden z rosyjskich oligarchów nie jest "niewinny". Innymi słowy: wątpię, czy można znaleźć takiego, który by nigdy nie złamał prawa... i mam tu na myśli prawo rosyjskie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jasne, moje pytanie o wybaczaniu przez polityków miało zabarwienie sarkastyczne. Nie domyśliłeś się? Czy wybaczanie jest sentymentalizmem? W optyce polityków podejrzewam, że może być. A przecież mogłoby być w przypadku Putina przejawem wielkoduszności, pytanie tylko, czy ma on wielką duszę...? Hm... wątpię. Mogłoby być także przejawem odwagi, bo przecież wolny Chodorkowski mógłby zagrozić w przyszłości Putinowi jako politykowi. Dlatego obawiam się, że szybko więzienia on nie opuści. Być może znajdzie się jakiś kolejny pretekst do kolejnego wyroku... stąd te smutne oczy u Chodorkowskiego i jego powiedzenie, kto jest sprytny, a kto mądry - wreszcie do niego dotarło, jak działają trybiki prawa i co sie dzieje z tymi, którzy w nie wpadną, a są władzy niewygodni.
    Zemsta, tak mi też się wydaje, że bardziej jest pochodną namiętności, jeśli ktoś jest faktycznie namiętny. Politycy, w ogóle, a już szczególnie ci, którzy rządzą przez długie lata, są raczej wyrachowani i przebiegli, zimni niż gorący i namiętni. Tak więc, zemsta ma różne oblicza, ale trzeba pamiętać, że bywa czasem ślepa i trafi nie tam, gdzie trzeba, tak więc może lepiej by było, gdyby Putin w końcu odpuścił.

    Tak, oligarchowie (o czym już wspominaliśmy na początku dyskusji), nie tylko rosyjscy, jak można mniemać, są powiązani z polityką, a ta zawsze śmierdzi i brudzi, i uzależnia od decydentów, wątpię, czy mozna być do końca czystym, czy niezależnym, robiąc szybkie pieniądze,w każdym kraju, bez dochodzenia do nich latami przez ciężką pracę, często wielu pokoleń.

    Chodorkowski miał szczęśćie w nieszczęściu, że jest znany jako jeden z najbogatszych ludzi na ziemi w tak młodym wieku, dlatego jego sprawą interesuje sie spora część świata i wyrokuje o jego winie lub niewinności. Nie wiem, bo nie jestem w stanie tego wiedziec, czy złamał prawo, czy nie, zarzucono mu niepłacenie podatków, wątpię, czy ktoś tak wysoko postawiony na świeczniku mógłby sobie na to pozwolić. Czy ukradł niebotyczne ilości ropy z własnego przedsiębiorstwa (drugie oskarżenie i wyrok)też nie wiem, ale chyba bardziej nie wierzę politykom, którzy go oskarżają i to w momencie, gdy szykują się do wygrania wyborów, podczas, gdy on staje się dla nich zagrożeniem w walce o polityczne wpływy.

    Chodorkowski dokonal pewnych osobistych wyborów, niektórych bardzo ryzykownych, teraz ponosi tego konsekwencje. Tylko nie mogę wyjść z podziwu na co on liczył zamierzając się na najwyższego w Rosji.
    A wiesz, że jest w Rosji nawet sekta wyznawców Putina? A jej przywódczynią jest mniszka w przeszłości karana ponoć za przekręty finansowe. :) Szkoda, że Chodorkowski nie poszedł w tę stronę. :) Żartuję, rzecz jasna. ale tak pół na pół, bo mógł się wykazać wiekszym sprytem niż otwarcie krytykować politykę Putina. od razu widać, że się na polityka nie nadaje, co najwyżej na dyskretnego sponsora jakiejś partii. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. My tu sobie gadu, gadu a tymczasem Putin wymierza kolejny policzek Chodorkowskiemu wprowadzając w życie plany, które wcześniej zamierzał wcielić wywieziony na Sybir Chodorkowski. W filmie jest kilka ujęć z podróży binzesowych Chodorkowskiego do USA (rozmowy z ExxonMobil).

    Oto sensacyjna wiadomość ostatnich dni (zwracam uwagę na wersy wspominające Chodorkowskiego):

    "Poniedziałek. Rządowa rezydencja Nowo-Ogariowo pod Moskwą. ExxonMobil, lider amerykańskiej branży paliwowej, podpisał umowę o współpracy z rosyjskim gigantem Rosnieftem. To największa umowa rosyjsko-amerykańska w historii. Zgodnie z nią Exxon dostanie jedną trzecią udziałów w spółkach z Rosnieftem. [...]

    W zamian Rosnieft dostanie 30 proc. udziałów w spółkach Exxon [...]
    Na umowie więcej zyskują Rosjanie, bo Rosnieft otrzyma technologie, którymi nie dysponował, a bez których nie mógłby eksploatować nowych, ale trudnych technicznie złóż. - Kładziemy fundamenty pod rozwój na wiele lat przemysłu naftowego i gazowego w Rosji - powiedział szef Rosnieftu Eduard Chudajnatow.

    Pierwszy raz w dziejach rosyjska państwowa kompania naftowa zostanie też dopuszczona do eksploatacji złóż w Ameryce Północnej. Takiego przywileju Waszyngton odmówił np. Chińczykom.

    - Ta współpraca - rzec można - jest obliczona na dekady - stwierdził Putin. A jego prawa ręka w energetyce, wicepremier Igor Sieczin ocenił: - Inwestycje na Morzu Karskim wyniosą do 300 mld dol., a na Morzu Czarnym 50 mld dol. (na razie inwestycje uzgodnione przez Exxon z Rosnieftem wyniosą "tylko" 3,2 mld dol.).

    Dziś w Nowym Jorku Sieczin będzie prezentował plany sojuszu naftowego inwestorom z Wall Street.

    Za trzy tygodnie Putin zamieni fotel premiera na fotel prezydenta. Umowa to symbol otwarcia Rosji na zagraniczne inwestycje i zażegnanie dawnych sporów. Bo Exxon ograniczał działalność w Rosji od 2003 r., kiedy chciał kupić akcje koncernu Jukos. Putin krytykował wtedy ten plan, a kozłem ofiarnym stał się Michaił Chodorkowski, szef i główny akcjonariusz Jukosu. Jego firma za przyzwoleniem Kremla została doprowadzona do bankructwa, a większość jej majątku przejął Rosnieft.

    Teraz Putin może triumfować, bo Exxon będzie działać na warunkach Kremla, a w ślad za Exxonem inne koncerny także będą inwestować w eksploatację złóż w rosyjskiej Arktyce. Ocenia się, że przez 30 lat potrzeba na to 500 mld dol.

    Umowa ma ogromne znaczenie także dla prezydenta Baracka Obamy, który ubiega się o reelekcję. To mierzone w miliardach dolarów potwierdzenie, że jego polityka "resetu" wobec Rosji przynosi efekty.
    [...] (wyborcza.biz)



    A ja mam pytanie z innej beczki, tyczące nas bidnej Polski, ratlerka obszczekującego ruskiego niedźwiedzia i puszczającego oko do Amerykańskiego wuja Sama - no, komu teraz będziemy wchodzić w cztery litery? Bo pomysł by robić radośnie dobrze USA chyba się nie sprawdził. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tzw. wielcy politycy to banda tchórzy. Chcą, jakże "szlachetnie", bojkotować imprezę Euro 2012 na Ukrainie, ale jakoś nie mieli odwagi by z podobnym apelem wystąpić przed Olimpiadą w Pekinie, albo podjąć jakąś akcję bojkotu w przypadku Chodorkowskiego.

    OdpowiedzUsuń