środa, 11 sierpnia 2010

"Baader - Meinhof" - U. Edel

Całkiem przyzwoita ekranizacja historii niemieckiej terrorystycznej grupy nazywanej początkowo od nazwisk pary jej przywódców - Baader-Meinhof, później RAF (Frakcja Armii Czerwonej).
Film w miarę obiektywnie ukazuje genezę powstania tego ugrupowania - tło polityczne, pochodzenie społeczne głównych założycieli - dziennikarka (Ulrike Meinhof), córka pastora (sic!) (Gudrun Ensslin) i jej kochanek Andreas Baader - człowiek znikąd.
Początkowo, grupa protestuje przeciw amerykańskiemu imperializmowi - wojna w Wietnamie, zbrojenie Izraela w walce z Palestyną. Z czasem oscyluje ku skrajnej anarchii, gubiąc po drodze cele, jakie ich motywowały u zarania działalności.

Wg mnie, głównym przesłaniem filmu jest ukazanie spirali nienawiści, jaka nakręca się w różnych ruchach społecznych, od momentu, kiedy pada pierwsza ofiara, wszystko jedno po której stronie.
Baader-Meinhof zaczyna od "niewinnego" podkładania nocą ładunków wybuchowych w dużych domach towarowych, w ramach protestów przeciwko amerykańskiemu konsumpcjonizmowi i chęci panowania nad całym światem, a szczególnie w jego częściach obdarzonych złożami ropy naftowej. Któregoś dnia, jakiś zacietrzewiony antykomunista zabija na ulicy strzałem z pistoletu jednego z członków grupy. No i zaczyna się parada odwetów, także ze strony państwa dbającego o ład w obywatelskich szeregach. Są aresztowania, procesy, wyroki, ucieczki z więzienia, szkolenia grupy w Palestynie, protesty głodowe, akcje porywania i zamachów na bankowców i inne osobistości, także przewodniczącego Związku Pracodawców itd.

Jednym słowem, po sprawdzeniu historii RAF i ich akcji zbrojnych, również historii więzienia działaczy - wydaje się, że jest to dość wierna ekranizacja dziejów tej grupy (no, może brakło historii wywiadowczej, na rzecz państw komunistycznych, jaką się jej przypisuje). Ekranizacja wzbogacona wieloma wątkami obyczajowymi, co czyni ją bardziej atrakcyjną i wiarygodną - np. wyzwolenie seksualne (Baader i inni zostają usunięci z obozu szkoleniowego w Palestynie w związku z brakiem subordynacji wobec przepisów o czystości moralnej na terenie obozu), wyzwolenie kobiet z pancerza narzuconego im przez wielowiekową tradycję postrzegania ich jako kury domowe. Tutaj - i Meinhof i Ensslin są matkami. Meinhof zarzeka się, że nigdy nie porzuci dzieci, jednak z czasem ideologia, wywrotowa działalność społeczno-polityczna okazuje się narkotykiem, ktoremu podporządkowuje sie całe życie.

I tak,  obserwując tych zaangażowanych działaczy, sami już nie wiemy, czy oni faktycznie wierzą w te hasła, które głoszą, zabijając często niewinnych ludzi w imię deklarowanej wcześniej miłości do człowieka, czy po prostu nie mogą się już wyrwać z tego transu, jaki daje im poczucie wladzy z bronią w dłoni.

Polecam. Film jest ciekawy, choć może nie wyważa zamkniętych drzwi (ale warto czasem sobie pewne sprawy po raz kolejny uzmysłowić), z wielu względów. Na przykład, jako przyczynek do historii rozkwitu terroryzmu, ktorego prapoczątek ma często źródło w bezsilności (tu charakterystyczny moment podjęcia decyzji o wstąpieniu do grupy dziennikarki - Meinhof), a później, w miarę upływu czasu i rozwoju, staje się spiralą, z której bardzo trudno się wyplątać. Także, jako przyczynek do analizy przekroju społecznego ludzi, którzy wprawiają w ruch tego typu organizacje - są to ludzie światli, a posiłkujący się bardzo często osobami których życie z różnych przyczyn wyrzuciło poza margines i nie mają już nic do stracenia. No i można zobaczyć, jak działa taki terrorystyczny samograj, jeśli się go nakręci, jak bardzo trudno jest go zatrzymać. Właściwie jest tylko jeden sposób na zatrzymanie - eliminacja, słabszych przez silniejszych. Wygrywa nie ideologia, a ten, kto ma większą władzę i więcej broni. No i oczywiście jedno wielkie smutne przesłanie, jak wiele w naszym, także tym sytym po uszy, świecie jest nienawiści. Nawet jeśli pozornie jej nie ma, to nie łudźmy się, ona drzemie, czekając spokojnie na dogodny moment, by się obudzić.

Niby nic nowego pod słońcem, niejeden powie wydymając pogardliwe usteczka, ale warto sobie pewne rzeczy przypomnieć, czy uświadomić - ten film to tylko przykład, konkretna historia, ale schemat działania grup, ruchów terrorystycznych, jest taki sam, a przecież, terroryzm może miec różne twarze, nie tylko czerwoną. 

Poza tym, na korzyść filmu przemawia, oprócz jego uniwersalnego przesłania, także bardzo dobre aktorstwo i zdjęcia, a szczególnie bardzo wiarygodnie, dynamicznie, pełne grozy i chaosu ukazane zamieszki, wszelkie, od ulicznych począwszy, poprzez zadymę w ambasadzie RFN w Szwecji, po te w więzieniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz