piątek, 3 sierpnia 2012

Piękno - reż. Oliver Hermanus

Kilkuosobowe towarzystwo panów białej rasy w średnim wieku spotyka się na odludnej farmie, by świadczyć sobie wzajemnie i w tajemnicy przed całym światem ( a szczególnie przed prowincjonalną społecznością RPA, której są członkami) usługi homo/seksualne. Świętym oburzeniem płoną, gdy jeden z nich przyprowadza na seksimprezę czarnego młodzieńca, wyrzucają ich obu. Jak oświadcza jeden z wtajemniczonych   – oni przecież nie są ciotami!  A już tym bardziej ciotami korzystającymi z powabów czarnuchów. Nie, wg ich mniemania oni są poważ/a/nymi obywatelami apartheidu, prowadzącymi swe mniejsze czy większe interesy, mieszkającymi wraz ze swymi białymi żonami i dziećmi w dużych przestronnych domach, a ich okazjonalne homoseksualne orgie w ścisłym gronie to tylko takie niewinne kaprysy prawdziwych białych mężczyzn.

Niestety (a dlaczego "niestety", to się okaże) jeden z grona tychże panów, Francois van Heerden, wśród bliskich znajomych posiada istne cacuszko – Christian Roodt jest synem zaprzyjaźnionej rodziny, do tego stopnia, że chłopak mówi do niego per „wujku”.  Gdy Christian wyrósł na pięknego młodego mężczyznę, wujek zaczyna go pożądać. Oczywiście, tak by nikt się tego nie domyślił. Pożądanie przybiera wręcz chorobliwe rozmiary. Życie wujka zdominowane jest pragnieniem zdobycia, jeśli nie uczucia, to choćby ciała chłopca, choćby na chwilę, wszystko jedno jakim kosztem. Mężczyzna nie cofnie się przed największym świństwem, żeby tylko posiąść obiekt swego pożądania.

Piękno z reguły kojarzy się pozytywnie,  daje przyjemne odczucia, a piękni ludzie mają  duże fory w życiu, Ale piękno  bywa obiektem pożądania (i nie chodzi tylko o piękno ożywione, np. mogą to być też dzieła sztuki) i wtedy robi się niebezpiecznie.  Rodzi wiele to groźnych i niewygodnych sytuacji. Piękno pożądane ma moc niszczącą. Siła niszczenie zwraca się nie tylko ku przedmiotowi pożądania, ale i ku tym, którzy spalają się w ogniu pragnienia. Dlatego piękni ludzie mają gorzej, bo pożądanie zazwyczaj nie zdąży pozwolić dojść do głosu miłości.  

Film „Piękno”, młodego reżysera z RPA, Olivera Hermanusa, jest także obrazem obyczajowych przemian dwóch ostatnich pokoleń w zakresie jawności orientacji seksualnej. Francois van Heerden, należy do tego pokolenia, któremu nie mieściło się w głowie (wstyd, ostracyzm) by ujawniać swe prawdziwe skłonności seksualne. Życie w ukryciu rodziło  wiele frustracji, zaburzeń psychicznych, których fałszywy wstyd, także nie pozwolił leczyć (scena gdy van Heerden opowiada mimochodem o swoich problemach z nerwami interniście i nie chce żadnej pomocy). Homoseksualiści zawierali małżeństwa mieszane bez miłości, dla zamydlenia oczu,  traktowane były raczej jako jeszcze jedna forma biznesu, a nie jako prawdziwy związek.
I następne pokolenie, do którego należy Christian – wychowane  w jawności, bez potrzeby ukrywania się ze swymi uczuciami (oczywiście mowa tu tylko o niektórych krajach), żyjące w zgodzie ze swą prawdziwą orientacją seksualną. Widać różnicę między tymi pokoleniami – młodzi szczęście mają wypisane na twarzy, a ci w średnim  wieku – mogą tylko im zazdrościć.  
  
Film Hermanusa ogląda się dobrze, mimo pewnych dłużyzn, zwłaszcza na początku filmu. Odtwórca głownej roli Deon Lotz – idealnie zagrał sfrustrowanego, znerwicowanego w średnim wieku mężczyznę, opętanego pożądaniem do pięknego młodzieńca. Napięcia jakie budują twórcy tego obrazu, wraz z rozkręcaniem się fabuły, nie powstydził by się sam Hitchcock. Mimo, że podejrzewamy do czego ona zmierza, jednak cały czas niczego nie możemy być pewni, także zakończenia.  Każdy sam dopowie sobie, czy piękno fizyczne  w relacjach międzyludzkich uszlachetnia czy raczej niszczy.

21 komentarzy:

  1. Podoba mi się to, jak w twoim opisie niewinnie w gruncie rzeczy wypada Francois :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy rzeczywiście? Sygnalizuję pewne sprawy - regularny udział w orgiach seksualnych podtatusiałych kryptohomoseksualistów, uganianie się za dzieciakiem mającym do niego całkowite zaufanie (piszę, że Christian mówi do niego wujku), że nie cofnie się przed żadnym świństwem, żeby go posiąść, że jest facetem z zaburzeniami psychicznymi, których nie leczy, a które mogą wynikać, że jest niespełniony seksualnie ... Nie mogę odkryć wszystkiego o Francois, bo dobrze jest nie wiedzieć pewnych rzeczy przed zobaczeniem filmu, ale dobrze jest je wiedzieć w ogóle, co film właśnie uzmysławia. I to zakończenie, które pozwala nam się wielu rzeczy domyśleć, a czego, to już trzeba film zobaczyć.
    No i to zestawienie dwóch pokoleń, to młode, może dzięki jawności w sferze seksualnej, wyda mniej na świat takich typów jak Francois.

    W pewnym stopniu, do jego czynów przyczyniło się zakłamane społeczeństwo, ktore wychowało w gruncie rzeczy niebezpiecznego hipokrytę ( ktoś by powiedział zboczeńca, ja specjalnie unikam tego słowa), no i to piękno, które jest przyczyną wielu nieszczęść, o paradoksie. Ileż to ludzi wariuje pod jego wpływem, nie tylko geje i nie tylko w sferze pożądania stricte seksualnego (tu mi sie przypomina przypadek faceta, normalnego (?) obywatela z Poznania, który ukradł z miłości do Moneta jego obraz /z muzeum/ i obcował z nim ( w sensie wzrokowym, a zresztą kto go tam wie) w szafie przez kilka lat, za co teraz siedzi w więzieniu, też kilka lat.

    OdpowiedzUsuń
  3. orgie seksualne to nie jest coś aż tak strasznego
    uganianie się za młodzikiem, jeśli tylko jest pełnoletni tym bardziej (może być raczej powodem zażenowania, jeśli uganiający się wygłupi)
    zostają więc owe świństwa, które przez zaakcentowanie pokoleniowo-obyczajowej różnicy trochę przesuwają akcenty oceny moralnej. Wina rozkłada się bowiem i na niego i na społeczeństwo, w jakim wzrastał. Ale jak powiedziałem, mnie się to podoba, bo sam też uważam Francois nie tylko za oprawcę ale i za ofiarę. Tyle że ja doszukuję się owej skazy wyłącznie wewnątrz, w naturze ludzkiej, która jest grzeszna. W ocenie Francoisa nie ma to znaczenia, ale ma konsekwencje jeśli chodzi o wnioski. Z twojego komentarza wynika, że dla Francoisa byłaby nadzieja, gdyby urodził się 20 lat później. A ja twierdzę, że niczego by to nie zmieniło, ponieważ piękno w dalszym ciągu by go kusiło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaznaczam, że to nie było tylko uganianie się, ale także zawiedzenie zaufania jakim go ten młody człowiek bezgranicznie darzył. Obłaskawił go sobie, a później wykorzystał.
    Nie byłam pewna, czy czasem nie ironizujesz, więc na wszelki wypadek wyjaśniłam. Ja też nie obarczam tylko i wyłącznie Francois'a, co napisałam powyżej, aczkolwiek, mógł pewnych rzeczy nie robić. Przy odrobinie empatii mógł się przed nimi wstrzymać. Inaczej pewne sprawy rozegrać. Grzeszna natura, łatwość ulegania pokusie nie jest usprawiedliwieniem dla złych uczynków, może być jedynie motywem ich zrozumienia i dania szansy na ich odkupienie.

    Piszesz, że z mojego komentarza wynika : "że dla Francoisa byłaby nadzieja, gdyby urodził się 20 lat później. A ja twierdzę, że niczego by to nie zmieniło, ponieważ piękno w dalszym ciągu by go kusiło."

    A ja napisałam to samo: W pewnym stopniu, do jego czynów przyczyniło się zakłamane społeczeństwo, [...], no i to piękno, które jest przyczyną wielu nieszczęść, o paradoksie".

    Nigdy nie możemy niczego być pewni. gdyby żył 20 lat później, mOże jednak jego zycie wyglądałoby inaczej. Być może, gdyby żył w zgodzie z sobą, ulegał by nadal pięknu, jego pokusom (któż z nas nie jest wrażliwy na piękno?), ale nie czyniłby tego w sposób tak gwałtowny, tylko w zgodzie z pewnymi normami. Tak jak ten facet, który przyszedł na to seksparty (zaraz na poczatku filmu) z własnym kochasiem, zgodnie ze swoją i jego wolą. Ale został wyrzucony, bo uznali, że skoro robi to jawnie, z "obcymi" to jest ciotą, a oni są przecież prawdziwymi facetami. Życie w takim zakłamaniu przez dziesiątki lat na pewno nie jest zdrowe i musi nieść jakieś równie niezdrowe konsekwencje. A pokusy swoją drogą, lecz jeśli ma się silną osobowość, można je przezwyciężać, lub zaspokajać nie krzywdząc innych i siebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. A dla mnie Francois właśnie żyje zgodnie z sobą. Dla mnie problemem Francoisa nie jest jego skrywany homoseksualizm. To całkiem sprytnie i użytecznie rozwiązał. On nie chce też być z Christianem. Dla mnie jego problemem jest właśnie jego stosunek do piękna, które musi posiąść, a przez fakt posiadania niszczyć. Gdyby był gejem otwartym w swojej orientacji, dalej - moim zdaniem - w jego naturze byłoby posiadanie piękna. Owo piękno mogłoby mieć wówczas inny charakter, ale to jest nieistotne.

    Grzeszna natura w pewien sposób jest usprawiedliwienie, a raczej może nim być. To zależy, jakie stanowisko zajmie się w odwiecznym problemie chrześcijaństwa: czy człowiek sam z siebie może zwalczyć pokusę, czy też potrzebny jest Bóg, Jego Łaska Uświęcająca, bez której nie jesteśmy w stanie wydobyć się z grzechu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie, nie zgadzam się. Gdyby Francoise żył w zgodzie z sobą, nie byłby tak nieszczęśliwy jak jest - zauważ jak on nie lubi swej żony i córki. Czy można być szczęśliwym żyjąc na codzień z osobami, do których czuje się niechęć albo wstręt (żona). A to, że ma problemy ze soba świadczy jego wizyta u lekarza, któremu od niechcenia opowiada o problemach z nerwami, których nie leczy, bo to też był wtedy wstyd chodzić do psychiatry. On, owszem rozwiązał problem swej seksualności, na miarę możliwości jakie posiadał, ale pytanie czy to mu daje szczęście.

    Gdyby w jego naturze było posiadanie piekna, nie współżyłby tak obleśnie jak to robił, ze starymi facetami. Ale owszem, spotykając je, to piękno, na swej drodze ulega mu i wariuje na jego punkcie. To się może każdemu zdarzyć, ale nie każdy tak brzydko to piękno zniszczy. On tak zrobił, ponieważ nie ma z jakichś powodów, za grosz empatii i miłości, z jakiegoś powodu.

    Ja rozumiem, że tytuł "Piękno" sugeruje jego rolę w życiu każdego z nas i zgadzam sie z tym, co zaznaczyłam we wpisie, że jest ono bardzo niebezpieczne, zarówno dla obiektu pożądania jak i tego, który ten obiekt pożąda (w każdej dziedzinie). I rzadko kiedy, obcując z piękną osobą, czy pieknem, do głosu zdąży dojść miłość, wcześniej wszystko spali sie w ogniu pożądania. Dlatego piekni ludzie mają gorzej. :)

    Co do Boga, to bardzo łatwa wymówka, umyć ręce, w poczuciu swej słabości i wszystko zwalić na łaskę uświęcającą, ktorej się z jakichś względów (na przykład za mało paciorzy rano i wieczorem) nie dostąpiło. Bardziej godnie jest jednak żyć na własny rachunek. Akurat Francois nie miał tego typu wzniosłych problemów, dla niego było ważne jedynie, by sprawdzić się w pewnych sytuacjach (był impotentem - a to też nie idzie w parze z życiem w zgodzie z sobą).

    OdpowiedzUsuń
  7. "Gdyby w jego naturze było posiadanie piekna, nie współżyłby tak obleśnie jak to robił, ze starymi facetami"

    A co ma jedno wspólnego z drugim? Zwłaszcza jeśli przypomnisz sobie, w jakiej sytuacji jest impotentem. Dla mnie ten film wcale nie jest o skrywanym homoseksualizmie. Równie dobrze mógłby być heteroseksualistą uganiającą się za młódką. Owszem dzięki temu wątkowi dodaje kolejny aspekt interpretacyjny, który tak udanie opisałaś powyżej. Ale tylko tyle.

    "Co do Boga, to bardzo łatwa wymówka, umyć ręce, w poczuciu swej słabości i wszystko zwalić na łaskę uświęcającą,"

    Wcale nie taka łatwa, kiedy pomyślisz sobie o tym, że człowiek stara się być lepszy, próbuje zwalczyć impulsy, ale i tak skazany jest na porażkę, choćby nie wiem, jak bardzo się starał. Stanie się abnegatem może nie jest wyborem, który należy chwalić, ale można go zrozumieć. Francois przypomina garnek z wodą postawiony na gazie z przykrywką przygniecioną cegłą. Przez długi czas na zewnątrz wszystko wydaje się w porządku, choć w środku się gotuje. Pewnego dnia jednak ciśnienie staje się za duże albo pojawia się jakiś impuls i buch, następuje wybuch, po którym wszystko się uspokaja, aż zacznie się od nowa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fakt, zapomniałam, że wrażliwość na piękno swoje, a chuć swoje. :) /Gwoli formalności - impotentem nie był tylko w TEJ jednej sytuacji, problemy miał również w czasie orgii/.

    Ja nie napisałam, i podkreślam to już kolejny raz, że jest to film tylko o skrywanym homoseksualiźmie. To, że może on mieć wpływ na zachowanie Francois'a, nadmieniłam pod sam koniec mojego wpisu. Bo uważam, że reżyser miał taki zamiar. Nie na darmo głównym bohaterem tej opowieści uczynił kryptogeja, w dodatku w średnim wieku, z cechami charakterologicznymi takimi a nie innymi(nerwica, wybuchowość, brak empatii, nieczułość - zauważ, jaki numer robi córce, brak zdolności do miłości), by dać do zrozumienia, że nie wzięły się on z niczego. I to zakonczenie - wyraz twarzy Francois'a z jakim patrzy na dwójkę ćwierkających i całujących się gejów. To spojrzenie, ile ono zawiera - zachwyt nad ich urodą, owszem, ale także zazdrość, że on nie miał takiej szansy, by młode lata przeżyć w rozkwicie prawdziwych uczuć. Ja to wyraźnie widziałam w jego spojrzeniu. Zresztą, z podobną zazdrościa (i zachwytem) patrzył wcześniej na Christiana, witającego się dość serdecznie (mnóstwo dotyku) ze swym ciemnoskórym (sic!) przyjaciele. Wydaje mi sie, że reżyser wyraźnie akcentuje tymi mini scenkami przemiany obyczajowe i ich dobrodziejstwo, jakie zachodzą w jego kraju (RPA).

    Ja w przeciwieństwie do Ciebie, nie lekceważę tego wątku, uważam go za ważny, choć oczywiście zagadnienie piekna, jego uroków i zagrożeń, wybija się na pierwszy plan (polski tytuł na to wskazuje także, a co znaczy oryginalny?).
    W sumie to się zgadzamy, na 100%, tylko niepotrzebnie masz mi za złe, że w filmie widzę zagrożenia nie tylko w pogoni za pieknem, ale także w fakcie skrywania swej prawdziwej tożsamości seksualnej. :)

    Dlaczego od razu twierdzić, że człowiek starając się być lepszym, w tym także nie krzywdzić innych i świata, zaspokajając swe pokusy, skazany jest z góry na porażkę? W ten sposób, usprawiedliwia się, otwierając furtkę, wszelkie zło. A nie chodzi o to by usprawiedliwić, a zrozumieć i dać szansę odkupienia - wszyscy jesteśmy grzeszni, czasem faktycznie możemy nie dać rady. Ja wierzę w człowieka, że czasem może mu się udać, jeśli wcześniej coś nie zabije w nim do cna człowieczeństwa i jeśli jest zdrowy na umyśle. I niekoniecznie trzeba walczyć ze swymi słabościami w imię nagrody osiągniecia niebiańskiej szczęśliwości. Czasem warto walczyć dla siebie, w imię godności ludzkiej i imię świata, który znamy i w którym żyjemy.

    Trafnie opisałeś stan psychofizyczny Francois'a. Tak, jemu się gotuje pod deklem. Teraz pytanie, czy gotowałoby mu się, gdyby żył w zgodzie z sobą, nie żeniąc się z kobietą, mógłby wybierać sobie legalnie pięknych młodych, ale dorosłych, kochanków, nie narażając się na pogardę wobec samego siebie (niemoc płciowa stąd też się mogła brać) i na ostracyzm ze strony swego środowiska? Tak, piekny Christian był impulsem do wybuchu, bo był w zasięgu ręki, nie tylko dlatego, że był piękny. Biedny Christian! To on jest tu najbardziej pokrzywdzony - to trzeba wyraźnie zaznaczyć! Nim martwię się najbardziej.

    Być może pokrywka na głowie F. za jakiś czas znowu wybuchnie, a może nie. Francois dopuścil się tego czynu mają ponad 40 lat, może na jakiś czas mu wystarczy, wcześniej tego nie robił. A może rozochocony bezkarnością (tego na pewno nie wiemy, czy ujdzie mu to na sucho) znowu kogoś zwabi i skrzywdzi. Jak by nie patrzeć stał się złym człowiekiem, bez skrupułów dbającym o swoje przyjemności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby nie było, nie twierdze, że każdy ukryty gej staje sie złym człowiekiem, większość sobie radzi, żyjąc w niepełni szczęścia i z zamkniętą piersią, radząc sobie każdy na swój sposób ze swymi problemami, także, bywa, dla niepoznaki żeniąc się i płodząc dzieci, w skrytości ducha marząc o pięknej miłości, jak każdy człowiek. :)

      Usuń
    2. Od końca. To nie jest pierwszy wybuch Francoisa. I chyba nawet nie najgwałtowniejszy, zależnie od tego, jak interpretować jego rozmowę z doktorem (czy może to był psycholog? już nie pamiętam). A zatem tego, że znów wybuchnie możemy być pewni.

      Gwoli ścisłości. Nie jestem zwolennikiem tezy, że sami stać się lepszymi nie możemy. Chciałem jedynie zwrócić uwagę (bo wydaje mi się, że reżyser na to też zwraca uwagę), że taki wniosek można wysnuć z idei dość powszechnych w chrześcijańskim kręgu cywilizacyjnym. Nad "Pięknem" zdaje się wisieć duch fatalizmu i nieuchronność grzechu.

      Wcale nie ma mam Ci za złe. Po prostu zauważam, że inaczej rozkładasz akcenty. Nie lekceważę też wątku ukrytego homoseksualizmu. Owszem ma on znaczenie i to duże. Jednak orientacja jest tylko jednym z aspektów osobowości. I właśnie przez fakt, że inni kryptogeje jakoś nie zachowują się jak Francois sugeruje, że jest w nim coś jeszcze, powiązanego z orientacją, ale zarazem niezależnego, co sprawia, że zachował się tak a nie inaczej. Ma jakąś głęboko skrywaną, ale wciąż broczącą i zadającą ból, psychiczną ranę, która łączy niczym żyłka korale, i homoseksualizm, i impotencję, i agresję. Tego źródła nigdy nie odkryjemy.

      Usuń
  9. Amen. Piękne podsumowanie dyskusji, lepszego bym nie wymyśliła. Jestem usatysfakcjonowana. Nie mogłeś tak napisać od razu, zgodziłabym się bez żadnego ale, musiałeś mnie tak wymęczyć? :) :) Dzięki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko Christiana żal... :(

      Usuń
    2. On też będzie miał, za sprawą Francois'a broczącą ranę.. . :(

      Usuń
    3. Hehehe, skąd mogłem wiedzieć, jak moje jedno zdanie się rozwinie :)

      Usuń
    4. Widać padło (zdanie) na podatny grunt. I o to chodzi(ło). :) Nie ma to jak rozwój. :) Bardzo mnie cieszyła ta dyskusja.

      Byłabym jeszcze ciekawa, jak ci się podobało zakończenie. Co sobie wymyśliłeś na temat dalszych losów relacji Francois'a i Christiana. Bo mnie przychodzą różne myśli od najczarniejszych do lekko zaróżowionych, ale z przewagą tych pierwszych. Ale, rzecz jasna, nie naciskam, twoje zakończenie, może zostać twoją słodką tajemnicą.

      Usuń
  10. Aż tak dobrze filmu nie pamiętam (widziałem go już jakiś czas temu)

    Ale dla Francoisa nie widzę nadziei. Christian? Nie wiem jak jest silny wewnętrznie, bo o nim tak naprawdę niewiele jest powiedziane. A Francois prędzej czy później znów zrobi to samo. Za którymś razem wpadnie.

    To spojrzenie na parę gejów. Wiem, że niektórzy myślą, że Francois patrzy na nich z tęsknotą, że sam nie potrafi się na to odważyć. Ja raczej sądzę, że patrzy na nich z niezrozumieniem. Jest kim jest i w jego naturze tamta para jest równie wielką enigmą jak para heteroseksualna, która mogłaby być na ich miejscu. Autentyczną troskę o drugą osobę może jedynie imitować, ale nigdy jej nie odczuje.

    OdpowiedzUsuń
  11. Co spojrzenia Francois'a - pozostaję przy swoim zdaniu, czyli, nie troska, czy niezrozumienie, czy poczucie tajemnicy. Ja widzę (mam go jeszcze dokładnie w pamięci - zresztą jest to spojrzenie podobne do tego na plakacie) rozrzewnienie, nad pięknem tej pary i nad jego młodością, życiem, jakie mógłby prowadzić, gdyby się odważył. Ale czy mógł się odważyć, nie skazując się na potepienie i izolację? Skoro sam przegonił swego kumpla, przyprowadzającego na orgię swego kochanka.
    On w żadnym momencie filmu nie wyraża, czy imituje jakiejkolwiek troski o drugiego człowieka. Tłumiąc całe życie prawdziwe uczucia stał się jakimś emocjonalnym potworem, bez odrobiny empatii czy współczucia. Dlatego tak boje sie o przyszłość Christiana. Tak jak mówisz, on sie już nie zmieni, na to jest za późno. Nadal będzie się bał, żeby sie nie obnażyć, albo żeby go Christian nie obnażył. Pamiętasz, że na końcu filmu, Francois ma jakis telefon, po czym wyciąga z banku mnóstwo kasy, potem pyta sie córki, czy miała jakiś kontakt z Christianem (kumplowali się), ona zaprzecza, po czym wyjeżdża. Christian, albo sie domaga obiecanej pożyczki, albo zaczyna się psuć (pod wpływem tego co zrobił mu Francois) i chce go szantażować. Tak czy tak, obawiam się, że źle skończy i do tego przyczyni się jego "ukochany wujek". Do tej pory była jedna ofiara, zaraz będą dwie. W łańcuszki przybywa ogniw. :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Cholipka przegapiłam premierę na Ale kino, bo leciał film jak na moje poranne wstawanie za późno. Zazwyczaj na Ale kino powtarzają, ale teraz jak na złość nie widzę nigdzie daty kolejnej emisji. No mam nadzieję, że jeszcze mi się uda trafić na ten film, bom bardzo ciekawa jestem:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Na pewno ci się uda. Chyba nawet dzisiaj leci na Ale Kino!.

    OdpowiedzUsuń
  14. CZY Christian był gejem ? bo już nie wiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, dobre pytanie. Trudno dać jednoznaczną odpowiedź. Może tak, może nie. Sposób w jaki witał się z przyjaciółmi, czy przyjacielem, niejednego mógłby skłonić ku twierdzącej odpowiedzi. Ale czy każde serdeczniejsze powitanie panów (uściski) musi świadczyć, że są gejami? :) Chociaż, czasem, wydawało sie, że Ch.odbiera jakieś fale nadawane przez Francoise'a, albo to się tylko tak wydawało, patrząc z perspektywy Francois'a właśnie, dla którego gejostwo Christiana było pobożnym życzeniem.

      Usuń