sobota, 15 stycznia 2011

Głód - reż. S. McQueen

Rzecz dzieje się w Irlandii Północnej.  Jest rok 1981. Miejsce akcji to więzienie, w którym wraz z innymi członkami organizacji IRA, odsiaduje karę Bobby Sands. Staje on na czele protestu głodowego i czystościowego, ktorego celem jest uzyskanie dla osadzonych statusu więżnia politycznego, miast kryminalnego, pod jakim zostali uwięzieni podczas zamieszek z policją.
Sprawa ta odbiła się bardzo szerokim echem w Wlk. Brytanii, a Sands w czasie strajku został wybrany na posła do Izby Gmin. Zmarł po 66 dniach. Oprócz Sandsa - zanim strajk został przerwany - zmarło także 9 innych głodujących więźniów.

To co się rzuca w oczy przede wszystkim po zobaczeniu "Głodu" to to, że jest to film przepięknie nakręcony (zdjęcia -Sean Bobbitt). Pełna asceza jak na obraz o więzieniu przystało. Z kolorów dominują szarości, do tego stopnia, że musiałam chwilę pomyśleć, przed pisaniem tych słów, czy był kolorowy. Tak, był. Krew była czerwona, woda w więziennej wannie, w której obymwano po przesłuchaniu ciało Bobbyego Sandsa, była różowa. Bobby Sands (rewelacyjna rola Michaela Fassbendera) miał niebieskie oczy i rudawy zarost itd.

Statyczne i długie ujęcia, wspaniałe artystyczne wręcz kompozycje kadrów, z których wiele mogłoby brać udział w jakichś wystawach fotograficznych. Na dodatek estetyzacja ludzkiej  fizjologii - przed protestem głodowym osadzonych (tak jak wspominam we wstępie) ma miejsce protest za pomocą nagości i brudu - zamknięci w celach nie godzą sie na założenie więziennych uniformów, załatwiają się na podłogę, a z ekskrementów tworzą kompozycje malarskie na ścianach. Wszystko to w zestawieniu jeszcze z praktykami potwornego poniżania i upodlania człowieka przez aparat państwowy, w majestacie prawa, robi niesamowite wrażenie.

A idzie tylko, albo aż, zależy z czyjego (irlandzkiego czy brytyjskiego) punktu spojrzeć na sprawę, o dwa słowa "więzień polityczny", jakich domagają się pojmani terroryści, czy dla innych -  bojownicy IRA, na określenie powodów ich osadzenia.

Nie chcą, by ich zabójstwa były podciągnięte pod pospolite przestępstwa kryminalne. Hm, tu jest sprawa sporna, każdy spojrzy na nia po swojemu. Ja nie będę stała ani za IRA ani za panią M. Thatcher - bo żeby kogoś oceniać, jak mówią Anglicy, trzeba pochodzić jakiś czas w jego butach.
Nie wiem jakie intencje kierowały twórcą (debiutujący reżyser i współscenarzysta czarnoskóry Steve McQueen, wcześniej znany jako artysta plastyk, malarz), nie można ich jasno odczytać z filmu, czy jest za, czy przeciw tym protestom głodowym, zakończonych przecież śmiercią 9 osób.  W brytyjskim więzieniu nie karmiono głodujacych na siłę (tak jak to miało miejsce w przypadku np. strajkujacych głodowo członków Baader-Meinhof w Niemczech, tam karmiono ich, wbrew ich woli,  jak gęsi, wpychając jedzenie do przełyku), patrzono jak umierali, dbając,  by im niczego nie brakowało przed śmiercią, na przykład ich wychudzone, zamierajace ciała, okrywano, o ironio!, ciepłymi bielutkimi, kołdrami, czy futrami.

Niektórzy, być może, odbiorą ten film jako obraz męczeństwa "za sprawę". Ja nie miałam takiego wrażenia. Mimo, że nie pokazano w ogóle działalności terrorystycznej Sandsa i jego kompanów. Cały czas pamiętałam, jednak, że znalazł się w więzieniu za zabójstwa. Wszystko jedno czy polityczne, czy nie. Zresztą, wiadomo, jak łatwo jest podszyć wszelką działalność zbrodniczą pod etykietkę politycznej. Widać, ci faceci, nie mogli przestać walczyć, nawet w więzieniu. Narażali sie na straszne szykany, później w okropnych cierpieniach umierali z głodu, w imię tytułów, nazw, mianowań. Ja w każdym razie, nie czułam jakiegoś wielkiego poparcia dla Sandsa i  akcji głodowej. Bardziej stałam po stronie jego przyjaciela księdza (Liam Cunningham). Ich rozmowa to istny majstersztyk aktorski. Jedna scena, jedno ujęcie - trwało 22 minuty, nie chciałam wierzyć, że aż tyle, bardzo szybko minęła. Nie czułam poparcia dla Sandsa,  ale też i nie potępiałam (przypominam - buty!), że skazał siebie i swoich współwięźniów na taką śmierć. Na usta jednak cisnęło się pytanie, czy to było konieczne?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz