niedziela, 13 stycznia 2008

11:14

Miły filmik. Jeśli tak można napisać o filmie, w którym trup ściele się gęsto, a widz zamiast być przerażonym, jest raczej rozbawiony. Może i dlatego, że ofiary po części mają za swoje - nie należą raczej do świętych, każda z nich ma jakiś, przynajmniej jeden, grzeszek na sumieniu.
W którymś momencie, owszem, można już prawie wszystko przewidzieć, oprócz metody czy sposobu realizacji przeznaczenia – głównego bohatera filmu, które realizuje się o godzinie 11.14. Zaiste - jakieś niebywałe fatum spadło na to konkretne małe miejsce, gdzieś tam w USA.
Jaki wniosek z filmu, oprócz dobrej zabawy, wypływa? Otóż kilka:
- głupota prędzej czy później zostanie ukarana,
- gdy coś zmajstrujemy - nie uciekajmy pochopnie przed policją - w końcu i tak nas dopadnie,
- nie brońmy i nie chrońmy przestępców, nawet jeśli mniemamy, że są nimi nasi bliscy,
- nie pijmy w czasie jazdy,
- mimo wszystko - nie sikajmy przez okno w czasie jazdy (to uwaga dla panów, oczywiście, bo tylko oni posiadają taki komfort)
- nie uprawiać seksu na cmentarzach, a już tym bardziej na nagrobkach mających u wezgłowia anielską figurę. Wasz anioł stróż może się zagapić na tę że i może być po was!
Nie naprawdę nic wielkiego, ale coś w tym filmie jest - karkołomne (w przenośni i wprost) pomysły, wartka akcja, a na dodatek Hilary Swank z aparatem na zębach i "brudny tancerz" po latach - miło popatrzeć, tym bardziej że wygląda nieco lepiej niż na Kubie, w Dirty Dancing 2.
Polecam, dlaczego nie? Najlepiej na randkę w kinie domowym, przy piwku, chipsach i popcornie - świetnie nadadzą się do zabicia chwil znużenia, które mogą się pojawić w czasie seansu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz